Chcą tym strzelać do islamistów
Jeśli walczysz z wampirami, to wiadomo, że potrzebny ci jest czosnek i srebrne naboje. Natomiast jeśli zamierzasz zwalczać arabskich terrorystów, to zdaniem amerykańskich ekspertów zbrojeniowych przyda ci się amunicja z... wieprzowiną.
Amerykańska South Fork Industries rozpoczęła produkcję naboi, które mają nie tylko ranić i zabijać przeciwnika, ale też wysyłac go prosto do piekła. Jihawg Ammo to pociski zawierające wieprzowinę. Wyznawcy islamu ten rodzaj mięsa uważają za nieczysty - jakikolwiek kontakt z nim to śmiertelny grzech.
Mięsna amunicja produkowana jest w Daltron Gardens w stanie Idaho. Naboje różnią się od tradycyjnych tym, że pomalowane są specjalną farbą zawierającą wieprzowinę. Nazwa Jihawg Ammo to gra słów nawiązująca do słowa "dżihad" oznaczającego świętą wojnę. Po angielsku "Hog" to wieprzowina, zaś "hawg" czytamy jak "Hog".
Zdaniem producenta świńskie pociski to nie tylko amunicja, ale też broń psychologiczna.
- Pragnący zostać męczennikami terroryści, zastanowią się zanim zaatakują posiadacza naszej amunicji - przekonują przedstawiciele South Fork Industries. I choć specjaliści od islamu nie do końca się z nimi zgadzają, to producent Jihawg Ammo ma już ponad 5 tys. fanów na Facebooku.
Co ciekawe - wieprzowa amunicja nie jest jedynym produktem firmy wymierzonym w islamistów. SFI produkuje też tarcze strzelnicze i bluzy przedstawiające brodatą świnię ubraną w arabski strój. Obrazek uzupełnia podpis "Zrób przysługę 72 dwóm dziewicom - wpakuj szynkę w Mohammeda".
Wygląda więc na to, że określenie "obrzucić kogoś mięchem" nabrało zupełnie nowego - militarnego znaczenia. Ciekawe czy Jihawg Ammo wejdzie na wyposażenie amerykańskich oddziałów zwalczających arabskich terrorystów. I czy w przyszłości asortyment wieprzowych militariów się powiększy. Jeśli tak, to już teraz podsuwamy producentom pomysł: mina przeciwpiechotna "mięsny jeż".
A swoją drogą mięsna amunicja może mieć znacznie szersze zastosowanie, niż walka z przeciwnikiem. W przypadku niedoborów zaopatrzenia można ją przecież stosować jako przekąskę. Widok amerykańskiego komandosa ciamkającego z lubością nabój w czasie patrolu mógłby przebić nawet kultowy wizerunek Rambo i przestraszyć najtwardszego fanatyka.
Oczywiście wszystko pod warunkiem, że naboje będą rzeczywiście zawierały pyszny bekonowy wkład, a nie jakąś atrapę w stylu 26-letniej szwedzkiej wołowiny.
I jeszcze jedno: czy Jihawg Ammo może zawierać śladowe ilości orzeszków arachidowych czy raczej zgodnie z Konwencją Genewską dotyczącą broni chemicznej i biologicznej powinno to być zabronione?
(menonwaves) /PFi, facet.wp.pl