Chcesz być chudszy? Skacz!
To, że aktywność fizyczna sprzyja zachowaniu smukłej sylwetki wiadomo nie od dziś. Ale okazuje się, że znacznie skuteczniejsze niż jogging czy siłownia są regularne... skoki w bok.
Najnowsze badania naukowców z uniwersytetu w Birmingham nie pozostawiają wątpliwości: to właśnie ognisty romans najlepiej sprzyja odchudzaniu. Ponad połowa mężczyzn i prawie jedna trzecia kobiet zapytanych przez badaczy o to, co najskuteczniej przyczyniło się do spadku masy ich ciała, przyznała że schudli właśnie za sprawą cudzołóstwa.
Co ciekawe - spadek masy ciała to bynajmniej nie efekt seksualnych maratonów. Wręcz przeciwnie: główną przyczyną chudnięcia jest związany z romansem nieustanny stres.
- Niewierność to sytuacja, której niemal zawsze towarzyszy lęk, obawa przed przyłapaniem. A z drugiej strony również presja związana z nową, intensywną relacją. Ciągłe napięcie powoduje, że w organizmie w większych ilościach niż zwykle wytwarza się adrenalina i hormon stresu, czyli kortyzol. W efekcie wzrasta ciśnienie krwi, a serce przyspiesza, co przekłada się na ilość spalanych kalorii - tłumaczy Craig Jackson, profesor psychologii i szef badaczy z uniwersytetu w Birmingham.
Zdaniem prof. Jacksona w nowej sytuacji, kiedy nieustannie krążymy między starą i nową partnerką, mamy też znacznie mniej czasu na jedzenie. Oba te czynniki - stres i brak czasu na podjadanie - znacznie mocniej wpływają na naszą sylwetkę niż celowe działania podjęte, by dobrze się prezentować w oczach kochanki.
Wydawać by się więc mogło, że niewierność to idealny rodzaj diety. Jednak naukowcy od razu ostrzegają: choć zbawienne dla sylwetki, to jednak dla psychiki cudzołóstwo i związane z nim emocje wcale nie są dobre. Proces "odchudzania" szczególnie wśród mężczyzn bardzo często prowadzi bowiem do depresji i wyniszczająco wpływa na kondycję serca. Może nawet być przyczyną zawału.
No cóż - biorąc pod uwagę wyniki badań można dojść do naprawdę przedziwnych wniosków. Na przykład, że coraz częściej borykający się z nadwagą Amerykanie, to najwierniejszy naród świata. Albo że wszystkie anorektyczki są kobietami lekkich obyczajów. A to przecież nieprawda. Dlatego do wyników badań radzimy wam podchodzić z dystansem.
Pamiętajcie też, że "cudzołożna dieta" to przedsięwzięcie łatwe jedynie z pozoru. Ten kto będzie sobie kulinarnie folgował wychodząc z założenia, że "jakby co", to szybko spali nadmiar tłuszczyku z pomocą kochanki, może się nagle obudzić z przysłowiową ręką w nocniku. No bo umówmy się: jaka kobieta chciałaby romansować z posiadaczem nieapetycznej oponki? Co najwyżej taka, która sama rozpaczliwie potrzebuje diety. A to oznacza, że zamiast ognistego romansu będziemy mieli do czynienia z czymś, co Greenpeace nazywa "akcją ratowania wielorybów".
(Menonwaves)/ PFi, facet.wp.pl