SeksChcesz uczestniczyć w porodzie żony? To nie jest dobry pomysł

Chcesz uczestniczyć w porodzie żony? To nie jest dobry pomysł

Poród zbliża emocjonalnie partnerów, cementując związek - głosi powszechna opinia. Jednak istnieje także druga strona medalu - dla wielu mężczyzn to wydarzenie oznacza początek problemów, na przykład zanik pociągu seksualnego czy depresję. Z niektórych badań wynika nawet, że poród rodzinny bywa częstym powodem... rozwodów. Dlaczego faceci nie radzą sobie z narodzinami dziecka?

Chcesz uczestniczyć w porodzie żony? To nie jest dobry pomysł
Źródło zdjęć: © AFP

09.04.2014 | aktual.: 10.04.2014 15:41

Dla naszych ojców i dziadków poród był zdarzeniem dosyć abstrakcyjnym. Kobietę zamykano na porodówce, a oni musieli grzecznie czekać na "rozstrzygnięcie". Nikomu nie śniło się wówczas asystowanie mężczyzny przy narodzinach dziecka. Dzisiaj stało się to normą. Ze statystyk wynika, że w czasie dwóch na trzy porody kobiecie towarzyszy jej partner. Zwykle podkreśla się pozytywne aspekty wspólnego przeżywania tej chwili. Obecność ukochanego mężczyzny zmniejsza stres i lęk kobiety, dzięki czemu poród staje się łatwiejszy. Automatycznie maleje konieczność stosowania środków przeciwbólowych. Rodzinny poród zbliża także partnerów emocjonalnie i na długo cementuje związek.

Poród przyczyną rozwodu?

Na sielskim wizerunku porodu rodzinnego pojawiają się jednak rysy. Świadczy o tym niedawna wypowiedź Claudio Giorlandino, przewodniczącego stowarzyszenia zrzeszającego włoskich ginekologów. Specjaliści zbadali los kilkuset par, którym 10 lat temu urodziło się dziecko. Co się okazało? W rejonach, gdzie poród rodzinny jest najpopularniejszy, zanotowano także największy odsetek separacji i rozwodów.

"To może być wynik traumy, jakiej doświadcza mężczyzna uczestniczący w narodzinach dziecka. W ostatnich latach jest coraz bardziej nakłaniany, zwłaszcza w niektórych środowiskach społeczno-kulturowych do uczestniczenia w wydarzeniu, które jeszcze do niedawna było zastrzeżone wyłącznie dla świata kobiet. Wydaje się, że jest to owoc panującej mody, chęci bycia nowoczesnym" - stwierdził włoski ginekolog, wywołując burzę medialną.

Nieprzyjemne bodźce

Tezy Claudio Giorlandino są niewątpliwie kontrowersyjne, ale nie ulega wątpliwości, że obecność przy porodzie bywa dla mężczyzny bardzo traumatycznym doświadczeniem. Jak wynika z badań wybitnego polskiego seksuologa, profesora Zbigniewa Lwa- Starowicza - nawet u 10 proc. mężczyzn, asystujących przy narodzinach potomka, zanika pociąg seksualny do partnerki.

Nie da się ukryć, że poród jest zwykle mało estetycznym widowiskiem. "Zanim mężczyzna zdecyduje się na udział w porodzie, powinien dobrze to przemyśleć" - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Radosław Jerzy Utnik, psycholog i seksuolog. "Czym innym jest obecność w szpitalu, a czym innym oglądanie fizjologii porodu, dalekiej od powabu seksualnego. Okołoporodowy uraz psychiczny u mężczyzny związany z ekspozycją na silne, nieprzyjemne bodźce związane z seksualnością kobiety może skutkować późniejszymi problemami w sypialni" - dodaje. Taka sytuacja zdarza się czasami nawet u doświadczonych położników, którzy uczestniczą w porodzie swojej żony.

* Tylko finał fajny...*.

Na internetowych forach nie brakuje wstrząsających, męskich relacji z porodówki. "Byłem przy narodzinach dwójki moich dzieci. Dosyć obrzydliwe widowisko. Może się odechcieć wszystkiego. Nie polecam. Tylko finał jest fajny" - twierdzi Alek.

Krzysztof opisuje historię kuzyna, którego żona i teściowa zmusiły do uczestnictwa w porodzie rodzinnym. Mężczyzna doznał takiego szoku, że nie potrafił później zbliżyć się do małżonki, co skończyło się rozwodem. "Nie jest to cudowne przeżycie, ale ciężkie i wzruszające. Trochę mnie przeraziła ilość krwi i zimne podejście personelu. Nie wymiotowałem, nie zemdlałem, mogę powtórzyć..." - przekonuje Mirek, a Dawid dodaje: "Jest strach i obawy, ale jak już wyjdzie główka, stajesz się najszczęśliwszym facetem na świecie".

Gdy spada libido...

Obecność przy narodzinach dziecka jest tylko jednym ze źródeł problemów świeżo upieczonych ojców. Kobieta, która została matką, w naturalny sposób koncentruje większość uwagi na dziecku. Niektórzy mężczyźni czują się wówczas odrzuceni i osamotnieni.

Jakby tego było mało, muszą także zmierzyć się z naturalnym spadkiem libido, który obserwowany jest u kobiet po porodzie. Odpowiada za niego tzw. hormon macierzyństwa, czyli prolaktyna, stymulująca tworzenie się mleka w piersiach matki. Wiele pań unika współżycia z jeszcze jednego powodu - mając problem z powrotem do sylwetki sprzed porodu, czują się mniej atrakcyjne i pociągające seksualnie. Kłopotliwe bywają również wahania hormonalne, wywołujące częste zmiany nastrojów partnerki. Tzw. baby blues daje o sobie znać kilka dni po porodzie. Kobieta łatwo traci panowanie nad sobą, jest niecierpliwa, rozkojarzona i płaczliwa. Ma kłopoty ze snem i stale czuje się zmęczona, co niekorzystnie odbija się na relacjach w związku.

Tatuś w depresji

W powszechnej opinii to kobieta jest przede wszystkim narażona na tzw. depresję poporodową. Okazuje się jednak, że symptomy tej dolegliwości pojawiają się także u co dziesiątego z "młodych ojców". Kilka miesięcy temu sąd w angielskim mieście Gloucester uniewinnił mężczyznę, który zamordował 6-miesięczną córkę. Dlaczego został potraktowany tak delikatnie? Jego adwokat udowodnił, że sprawca cierpiał na depresję poporodową.

Mężczyźni zapadają na tę chorobę zazwyczaj między 3. a 6. miesiącem po porodzie. Przyczynia się do niej stres spowodowany większą odpowiedzialnością, która wiąże się z narodzinami dziecka. Nie bez wpływu jest także brak bliskości z partnerem i malejąca samoocena, spowodowana np. krytyką umiejętności opieki nad niemowlakiem. Podczas gdy u kobiety dochodzi do wyraźnego spadku nastroju i głębokiego smutku, u mężczyzn depresja może objawiać się zachowaniami impulsywnymi, a nawet autodestrukcyjnymi takimi jak alkoholizm, lekomania czy zdrada.

Rafał Natorski / PFi

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (489)