Chcesz, żeby schudła - kup jej te perfumy!
* Są już perfumy, które zwiększają apetyt na seks, a także takie aromaty, od których robimy się zwyczajnie głodni.*
A przecież nie każdy może jeść, kiedy chce i ile chce - doskonale wiedzą o tym przede wszystkim panie, które by pozbyć się zbędnych kilogramów, imają się różnych sposobów i sposobików, w tym tak kuriozalnych, jak odchudzające buty czy rajstopy.
O pragnieniu posiadania idealnej sylwetki doskonale wiedzą też producenci różnej maści produktów. Kolejny raz wychodzą oni naprzeciw kobiecym marzeniom, i jak mniemamy, przy okazji nieźle na tym zarobią. Powstały pierwsze na świecie perfumy "odchudzające"! Jaka jest zasada ich działania? Podobno niwelują apetyt.
Szczerze mówiąc, na myśl o zapachu, który odbiera ochotę na jedzenie, przychodzą nam na myśl same obrzydliwe skojarzenia. Nowe perfumy wcale nie mają jednak odoru dworcowego kibla czy zgniłych jajek. Wprost przeciwnie - są przyjemnym połączeniem bergamotki, mandarynek i grejpfruta (co z wielbicielkami cytrusów?).
Nie chodzi jednak jedynie o manipulowanie apetytem poprzez zapach. Perfumy stworzono w oparciu o kofeinę, karnitynę i spirulinę - substancje kluczowe w procesie odchudzania. Ponadto kropelki perfum mają w zetknięciu ze skórą stymulować ją do wydzielania obecnych w niej B-endorfin, które korzystnie wpływają na nastrój, tym samym zmniejszając chęć poprawienia go czekoladą czy innym smakołykiem.
Producent zapewnia, że według badań przeprowadzonych przed wypuszczeniem produktu na rynek 75 procent kobiet między 18. a 70. rokiem życia twierdzi, że po zastosowaniu perfum miało mniejszą ochotę na przekąskę. 73 procent przebadanych pań zapewnia jednocześnie, że perfumy znacząco poprawiają nastrój.
Mimo że za "odchudzający flakonik" trzeba sporo zapłacić (około 170 złotych), na portalu, który oferuje cudowne perfumy, już sformowała się 6-tysięczna kolejka pań chętnych nabyć produkt. Czyżby wierzyły, że pożądane efekty można osiągnąć za pomocą zapachu i dobrowolnie dały się zwieść zapewnieniom producenta i reklamie? Mamy dla nich praktyczną męską radę od serca: najlepsza dieta to dieta MŻ (czyli mówiąc oględnie, jemy to samo, co zawsze, ale mniej). Do tego dużo ćwiczeń - najlepiej w parach i w łóżku.