A poszło o las
Wydarzenia, które doprowadziły do prawdziwego przełomu w dziejach Cherán, miały miejsce w 2011 r. Jak wspominają mieszkańcy, właśnie wtedy zaczęli pisać historię swojego miasta na nowo, odrzucając stare porządki. Iskrą zapalną okazała się sprawa lasu znajdującego się w pobliżu Cherán. Stara puszcza plądrowana była przez drwali wspieranych przez kartele narkotykowe. Ludzie nie potrafili patrzeć na postępującą degradację tego miejsca, więc składali skargi u władz i nieustannie informowali o problemie lokalną policję. Ich zgłoszenia nie spotkały się jednak z żadną reakcją. Urzędnicy i ci, którzy powinni natychmiast reagować na akty wandalizmu, przymykali oczy na łamanie prawa. Sprawę przemilczały też władze centralne. Te osoby, które próbowały negocjować bezpośrednio u osób zaangażowanych w proceder, najczęściej były zastraszane.
Tymczasem ze starego lasu wyjeżdżały kolejne załadowane drewnem ciężarówki, część drzew została spalona. Zdaniem mieszkańców, w ten sposób ziemia była przygotowywana pod plantację awokado (w Meksyku spora część jego upraw kontrolowana jest przez kartele narkotykowe). Mieszkańcy nie tylko z żalem patrzyli, jak dewastowane są pomniki przyrody. Poważnie obawiali się również o swoje bezpieczeństwo.