Chevrolet Camaro - Nadjeżdża król szos
13.12.2011 | aktual.: 13.12.2015 18:25
Tekst: Maciej Pertyński
Dotychczas widywaliśmy Camaro tylko na zdjęciach. Nareszcie możemy się ślinić na jego widok w realu. A jest na co, bo Chevrolet będzie sprowadzać do Polski tylko wersje z silnikiem V8 o pojemności 6,2 l i mocy 405 lub 432 KM (odpowiednio z automatyczną lub manualną skrzynią biegów). To auto zasłużenie zdobyło tytuł Światowego Samochodowego Designu Roku 2010, a jest tak ekscytujące, że trzeba być impotentem, by się na sam jego widok nie podniecić.
Fantastyczna stylistyka nawiązuje do kultowego praprzodka o tej samej nazwie, który powstał w roku 1966. Stał się pierwszym prawdziwym rywalem Forda Mustanga, choć fordowscy marketingowcy usiłowali wmawiać klientom, że słowo „camaro” oznacza „występującą w ściekach krewetkę z bezwładnym odwłokiem”.
Dziennikarzom nie udało się tego potwierdzić u żadnego trzeźwego biologa, więc nawet o tym nie wspomniano w mediach. Skupiono się raczej na dostępności silnika V8, którego Mustang wtedy nie miał, oraz jeszcze bardziej muskularnym wyglądzie. Jednak nie tylko silnikiem Chevrolet Camaro chce nas podbić.
[
(fot.MAXIM) ]( http://facet.wp.pl/nadjezdza-krol-szos-6006491318428289g )
Pełny wypas
Nowe Camaro jest u nas dostępne tylko w najlepszej specyfikacji, obejmującej m.in. skórzaną tapicerkę, audio Boston Acoustics o mocy 245 W, 20-calowe aluminiowe felgi, elektrycznie regulowane i podgrzewane fotele, kamerę cofania z ekranem w elektrochromatycznym lusterku wewnętrznym, łącze Bluetooth, port USB, klimatyzację, światła ksenonowe, a wreszcie system kontroli ciśnienia opon.
Samochód ma też kompletne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa. Dla prawdziwego faceta to niby nieistotne, ale w końcu tym może jeździć nasza kobieta – a o nią dbamy. I to bardzo. Cena? 199 900 zł za podstawową wersję coupé i 224 900 zł za kabriolet to na pewno nie są przesadne koszty jak na tak wspaniałe auto.
To nie proteza!
A poza tym nie oszukujmy się – w Polsce nikt nie będzie traktować Camaro jako odpowiednika, dajmy na to, Opla Manty. To jest sposób na pokazanie swoich możliwości. Czyli tzw. przedłużacz. Biorąc pod uwagę możliwości tego samochodu oraz jego postrzeganie, dźwięk silnika i wyposażenie, nikt nie powinien dać się ponieść wyobraźni i przesadzać ze złośliwością. Bo to jest naprawdę znakomity samochód.
I wcale niewykluczone, że tak jak 45 lat temu Camaro przepłoszyło mustangi sprzed domów amerykańskiej klasy średniej, tak i dziś może przepędzić z najbardziej szpanerskich miejsc w Polsce te wszystkie porsche, BMW i mercedesy.