Chińczycy budują kolejny lotniskowiec
Chińskie ambicje wojskowe i pretensje do panowania na morzu od kilku lat budzą coraz większy niepokój - głównie za sprawą planów modernizacji floty, w tym budowy lotniskowców.
20.01.2014 | aktual.: 20.01.2014 15:40
Jeszcze kilka miesięcy temu kanadyjscy wojskowi uspokajali, że jedyna istniejąca chińska jednostka, czyli lotniskowiec "Liaoning" to żadna chluba, a raczej propagandowy gruchot. Jednocześnie Kanadyjczycy nie wykluczali, że Chiny budują drugi lotniskowiec, którego datę wejścia do eksploatacji określali mgliście jako "pierwszą połowę XXI wieku". Okazało się, że nie trzeba będzie długo czekać - to rok 2018.
Światowe media podają, że lotniskowiec numer 2 będzie ukończony w ciągu 6 lat. Skąd taka informacja, skoro powszechnie wiadomo, że Chińczycy zazdrośnie strzegą swoich planów militarnych? Wszystko przez partyjnego naczelnika miasta Liaoning ("dawcy" imienia dla pierwszego lotniskowca), które jest ważnym chińskim ośrodkiem portowym i stoczniowym. Nie wiadomo, czy urzędnika zawiódł zbyt długi język, czy też może poniósł lokalny patriotyzm i potrzeba zaakcentowania wagi Liaoningu na mapie Chin - fakt faktem Wang Min podczas przemówienia do lokalnych działaczy partyjnych oznajmił, że drugi lotniskowiec jest w fazie zaawansowanych prac, a cały plan zakłada uzupełnienie chińskiej floty jeszcze o dwie tego typu jednostki.
Drugi okręt ma być konstrukcją w pełni chińską ("Liaoning" to zmodernizowany krążownik sowiecki pamiętający lata 80.). Jeśli Pekinowi uda się zrealizować plan rozbudowy floty, będzie drugą potęgą pod względem liczby lotniskowców na świecie - 11 tego typu jednostek mają Stany Zjednoczone (10 w służbie czynnej oraz 1 - USS Gerald R. Ford - który zostanie dopuszczony do służby w 2016 roku) , Indie - 2.
Całą aferę można by uznać za kontrolowany przeciek, gdyby nie zdecydowana akcja chińskiej cenzury - informacja o przemówieniu szybko została usunięta z mediów Państwa Środka i ostała się zaledwie w niekontrolowanej przez Pekin gazecie z Hong-Kongu. To nie jedyna reakcja. Chińscy notable zamiast przemilczeć kwestię, obrali inną taktykę, bagatelizując "przeciek": "nie warto zawracać sobie tym głowy" - skomentował Li Jie, profesor z Instytutu Badań Marynarki Wojennej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Jednocześnie Jie zaznaczył, że Chiny powinny konsekwentnie rozwijać swoją flotę lotniskowców i nie powinno być to odbierane przez świat zewnętrzny jako potencjalne zagrożenie.
O tym, że Chiny prowadzą zaawansowane prace nad budową nowych lotniskowców, było już głośno latem 2013, kiedy eksperci z gruby badawczej IHS Jane's przeanalizowali zdjęcia satelitarne zrobione nad jedną z chińskich stoczni. Specjaliści doszli do wniosku, że fotografie nie przedstawiają części znanych komercyjnych konstrukcji i muszą być elementem przyszłego lotniskowca.
Cóż, czyżby czekał kolejny wyścig morskich zbrojeń? Wszak, jak powiedział przed wiekami grecki wódz Temistokles: "Kto włada morzami, jest władcą wszystkiego". I coś nam się zdaje, że mimo upływu tysiącleci, słowa ateńskiego polityka wciąż są bardzo aktualne...