Chłopie, ona myśli, że tego nie potrafisz
21.03.2012 10:42, aktual.: 21.03.2012 15:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prace przydomowe - odwieczna przyczyna starć między jej wygórowanymi oczekiwaniami, a jego szacunkiem do swojego wolnego czasu.
Faktem jest, że od pokoleń, panie przygotowywane przez swoje matki do bycia wzorowymi gospodyniami domowymi, były bardziej uwrażliwiane na utrzymanie porządku dookoła siebie, niż ich chłopięcy rówieśnicy. Oni w tym czasie uczyli się wbijać gwoździe i rozpoznawać pedał hamulca oraz gazu. Dlatego różnica między damskim, a męskim poczuciem satysfakcji z pozmywanych naczyń czy odkurzonego dywanu, nie powinna nikogo dziwić. Tym bardziej, że w przypadku płci brzydkiej czynności porządkowe obejmują wąsko zakrojone aktywności, natomiast żeńskie podejście do statusu "posprzątane" jest o wiele bardziej drobiazgowe.
Dowodem na to są przeprowadzone w Wielkiej Brytanii badania. Według "Daily Mail" 12 godzin miesięcznie zajmuje paniom poprawianie niedociągnięć swoich partnerów. Pomimo starań panów i zdecydowanie równiejszego, niż dawniej, podziału obowiązków domowych, mężczyźni nie opanowali jeszcze tej sztuki w zadowalającym kobiety stopniu. Dwie trzecie żeńskiej części społeczeństwa docenia chęć współdziałania, ale wiele z nich uważa, że większość z tych czynności zrobiłaby lepiej sama.
Ugotowany obiad to miła niespodzianka, jednak bałagan zostawiony po jego przygotowywaniu znacząco osłabia apetyt. Blisko połowa badanych potwierdza, że mężczyzna zmywając naczynia nie sprząta dookoła zlewu, a 28 proc. kobiet narzeka na to, że nie ścieli również łóżka.
Jak donosi brytyjski portal, męskie sprzątanie bałaganu jest bogatsze o element chaosu, dzięki któremu rzeczy są grupowo wrzucane do szaf, a nie odpowiednio w nich układane. Panowie znajdują im też nowe miejsca, co często kończy się tym, że mogą już nigdy nie zostać odnalezione.
Również pranie i odkurzanie w wykonaniu mężczyzn nie do końca podoba się kobietom. Odkurzając skupiają się przeważnie na centralnej części pokoju, pomijając zakamarki i przestrzenie pod meblami, natomiast podczas prania popełniają klasyczny błąd nie oddzielając kolorów jasnych od ciemnych.
Mimo tych niedociągnięć, ponad 60 proc. kobiet jest zadowolona z samego faktu, że partnerzy chcą włączać się do prac porządkowych, dzięki czemu mogą doświadczyć trudu związanego z ich codziennym wykonywaniem. Od zlecających badania dowiadujemy się również, że jedna piąta mężczyzn nie jest świadoma swoich niedoskonałości na tym polu, a połowa kobiet zadeklarowała, że nie będzie usilnie zmuszać ukochanych do poprawek.
Ten bardziej równorzędny podział obowiązków panujący w ponad połowie związków ma swoje uzasadnienie. Jak czytamy na brytyjskim portalu "Guardian", dzisiejsi młodzi ojcowie bardzo chwalą sobie domową krzątaninę oraz wszystko, co wiąże się z opieką nad dzieckiem. Dzięki temu czują się szczęśliwsi, odkryli naukowcy.
Dr Caroline Gatrell z Lancaster University potwierdza, że z przeprowadzonych badań wynika, iż 82 proc. pracujących ojców ma chęć i potrzebę spędzania czasu z rodziną, dzieląc się domowymi obowiązkami. A im więcej ich mają na głowie, tym mniej się czują zestresowani. Skoro panowie tak garną się do prac domowych, to nie pozostaje paniom nic innego, jak podzielić się skrawkiem "swojego królestwa" i pozwolić im próbować dążyć do doskonałości. A z drugiej strony... po co? Niepotrzebne nerwy. Rządzić kanapą i pilotem też nie jest tak prosto!
(lokaina)/ Puch / PFi