Trwa ładowanie...
05-03-2013 12:50

Chrapiesz? Już nie, to niezawodny sposób!

Chrapiesz? Już nie, to niezawodny sposób!Źródło: 123RF
dc33qpz
dc33qpz

Pewnego razu, gdy nocowali w hotelu, Mark obudził się, by odkryć, że jego żony nie ma w łóżku. Zaniepokojony zaczął jej szukać. Znalazł w łazience - leżała w wannie owinięta kocem. Rano urządziła mu potworną awanturę. Jak co dzień...

Już niejednokrotnie w serwisie facet.wp.pl pisaliśmy o cichym (choć nie do końca) zabójcy małżeństw - chrapaniu. To potrafi nieźle uprzykrzyć życie zakochanym: sprawia, że osoba poszkodowana nie może spać, co wprowadza ją w niesamowitą frustrację i podświadomie nastraja przeciw temu drugiemu. Przekonał się o tym również Mark Palmer, publicysta "Daily Mail", który wspomina, że latami żona robiła mu wyrzuty z tego powodu przy każdym śniadaniu i odnosiła się do niego wrogo po nieprzespanych nocach. A przecież on nie robił tego specjalnie. - Nie chrapałem, by robić jej na złość. Mark o tym wiedział, jego żona również, niemniej sama świadomość to za mało, liczy się efekt - wycieńczenie, złość, brak nadziei. Sytuacja zaogniła się do tego stopnia, że w pewnym momencie Mark zaczął rozważać nawet operację mającą na celu zniwelowanie jego chrapania.

Choroba nie tylko starych ludzi

Szacuje się, że tylko w Polsce żyje około 12 milionów chrapiących - aczkolwiek dokładna liczba jest ciężka do ustalenia z uwagi na osobliwą naturę tego zjawiska (na świecie ten problem dotyczy ok 2 miliardów ludzi). Ponadto chrapanie przeszło swoistą ewolucję w czasie - dziś nie jest już postrzegane jako "choroba starych ludzi", ponieważ jego dwie dominujące przyczyny to otyłość i alkohol, a więc domeny młodych. Na rynku istnieje sporo środków mających zagwarantować ciszę w sypialni, jednak niewiele z nich przynosi pożądane skutki. Mark próbował ziołowych wywarów, plasterków na nos, sprayów, lecz nic nie pomagało. Wtedy poszedł do "specjalisty". W swoim artykule opowiedział o tym, jak to lekarka po krótkiej obdukcji stwierdziła, że Mark musi mieć migdałki ze stali - podczas, gdy mężczyzna nie miał ich wcale. To wzbudziło jego podejrzenia...

Uwulopalatofaryngoplastyka (UPPP) była metodą zaproponowaną przez lekarkę. "Celem zabiegu jest poszerzenie cieśni gardzieli i likwidacja oporów, jakie pojawiają się górnych drogach oddechowych podczas chrapania. Usunięty zostaje nadmiar tkanek miękkich gardła, które podczas oddychania w czasie snu nadmiernie wibrują powodując powstawanie chrapania" - wyjaśnia Wikipedia. Procedura ta mocno utrudnia życie w pierwszych tygodniach po operacji - trzeba inaczej się odżywiać, odczuwa się dyskomfort, nie można podejmować wzmożonej aktywności fizycznej, lecz jak stwierdziła lekarka Marka, warto, bo może ograniczyć chrapanie o 60 proc. Choć przed wyprawą na stół operacyjny, trzeba podpisać oświadczenie, z którego wynika, że pacjent świadom jest faktu, i akceptuje taką ewentualność, że zabieg nie przyniesie żadnego rezultatu.

dc33qpz

Szczęśliwa gazeta, czyli czy warto się operować?

Gwoli wyjaśnienia, UPPP to wydatek rzędu 4000 złotych. A jak wyjaśnia laryngolog Marianne Davy: - Tego typu zabiegi są skuteczne w mniej niż 1 proc. przypadków, a nawet jeśli się uda, chrapanie może szybko wrócić, bo ciało ludzkie zmienia się z wiekiem.

Ale w takim razie, co zrobić, żeby przestać chrapać, uratować małżeństwo i nie czuć lęku w sercu każdego dnia przed zaśnięciem? W przypadku Marka jego walka z chrapaniem odbywa się dwutorowo. Po części pomogło mu szczęście - mężczyzna przypadkowo natrafił bowiem na ogłoszenie w gazecie, oferujące aparaty wewnątrzustne. Producent - jak to często bywa - oferował satysfakcję lub zwrot pieniędzy. Mark, który wcześniej próbował wszystkiego, postanowił i tym razem się skusić. Koszt: 50 funtów (ok 270 zł).

Ku zaskoczeniu dziennikarza, gadżet okazał się... bardzo skuteczny. Po kilku ciężkich nocach, kiedy to trzeba było przyzwyczaić się do aparatu, Mark - a raczej jego żona - odkryła, że chrapanie się skończyło. Zasada działania aparatu jest prosta - po włożeniu wysuwa on żuchwę odrobinę do przodu, co usprawnia przepływ powietrza podczas oddychania. Ale na tym nie koniec. Mark, odrobiwszy lekcje, postanowił zadziałać także na innym polu - acz to wymagało od niego już więcej wysiłku. W żołnierskich słowach: Mark wziął się za siebie. Zaczął ćwiczyć i zdrowo się odżywiać. W ciągu kilku miesięcy zgubił ok. 7 kilogramów. Waga jest ważna, ponieważ gdy szyja jest mocno otłuszczona, wydychane powietrze ma mniejsze pole manewru, co sprzyja chrapaniu. Mark położył też nacisk na wzmocnienie mięśni szyi oraz ukrócenie spożycia alkoholu.

I podziałało, dzisiaj - jak pisze - aparat nosi zaledwie 3 razy w tygodniu. Okazuje się zatem, że z chrapaniem można walczyć. Z początku z pomocą zmyślnego wynalazku, potem: siłą woli! ALE UWAGA: Jeśli ty także jesteś "chrapaczem" radzimy nie podejmować decyzji na własną rękę - nim cokolwiek postanowisz, skonsultuj się wcześniej ze specjalistą. Dlaczego to takie istotne? Ponieważ chrapanie może być tylko wierzchołkiem góry lodowej - w postaci bezdechu sennego. A to już przypadłość nie tyle dyskomfortowa, co zagrażająca życiu!

MW/PFi, facet.wp.pl

dc33qpz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc33qpz