Trwa ładowanie...
07-10-2013 13:33

Ci chłopcy nigdy nie wyszli z domu. Jak tylko go opuszczą, zginą

Ci chłopcy nigdy nie wyszli z domu. Jak tylko go opuszczą, zginąŹródło: AFP
dh9onwg
dh9onwg

- Znalazłem ją w stodole - powiedział agencji AFP 12-letni Amarildo. Najprawdopodobniej to właśnie na nim, jako na starszym, ciążył obowiązek odcięcia liny, na której zawisło ciało ich matki Vjollcy. Kobieta zabiła się, bo nie mogła dłużej żyć pod ciągłą presją...

W niewielkiej wiosce Mazrek, 150 kilometrów na północ od stolicy Albanii, Tirany, mieszka dwóch chłopców, 9-letni Nikolin i 12-letni Amarildo. W 1993 wydano na nich wyrok śmierci. Co prawda nie było ich jeszcze wtedy na świecie, jednak vendetta nie zna pojęcia kalendarza. Ta wstrząsająca historia zaczyna się dwadzieścia lat temu, kiedy to między rodziną malców, a ich najbliższymi sąsiadami doszło do poważnego zatargu, w wyniku którego wujek chłopców zastrzelił dawnego kolegę zza płotu. Morderca co prawda trafił za kratki, jednak na tym cała sprawa się nie skończyła. Tamtego dnia klan poszkodowanych poprzysiągł krwawą zemstę, obiecując, że zgładzi każdego męskiego potomka rodziny mordercy - w tym również i dzieci.

Na podwórku z Kostuchą

Właśnie dlatego, już od blisko dekady, chłopcy oglądają niebo tylko przez niewielkie okno chłodnej lepianki, w której zostali uwięzieni, podczas gdy śmierć czai się zaledwie dwanaście metrów dalej, w domu sąsiadów. Choć trzeba zaznaczyć, że ci - jakże "wspaniałomyślnie" - dali malcom trzy dni wytchnienia od vendetty, by mogli w tym czasie pochować swoją matkę. Kobieta powiesiła się w stodole, nie mogąc znieść presji życia w cieniu śmierci. Od tej pory, chłopcy są zupełnie sami na tym świecie, a dni mijają im na ukrywaniu się w swojej sypialni i... czekaniu. Z obcymi mają styczność zaledwie dwa razy w miesiącu, kiedy to odwiedza ich lokalna nauczycielka, Liljana Luani.

na zdj. Nikolin, Amarildo i Liljana Luani(fot. AFP)

dh9onwg

To właśnie pani Luani nagłośniła całą sprawę, wyrzucając albańskim władzom, że "to nieakceptowalna zbrodnia, w kraju, który aspiruje do integracji z cywilizowaną Europą" - podaje news.com.au. Portal dodaje przy tym, że w sytuacji podobnej, jak Amarildo i Nikolin znajduje się w Albanii blisko 600 dzieci, na których ciąży wyrok śmierci. Wyjaśnijmy, że przed II wojną światową vendetta była tu powszechnie przyjętym zjawiskiem. - Ta praktyka rozwinęła się w uwagi na liczne słabości tutejszego wymiaru sprawiedliwości, który sprawił, że ludzie zaczęli wyrównywać rachunki na własną rękę - mówi AFP socjolog Suela Dani. Dopiero po wojnie, w erze komunizmu, vendettę zaczęto karać śmiercią.

Zła odwilż

Jednak po transformacji ustrojowej 1991 roku, odstąpiono od wykonywania wyroków śmieci za samosąd - dziś grozi za to dożywocie, choć w Albanii są wciąż przestępstwa objęte sankcją śmierci (przestępstwa przeciwko obronności, zdrada stanu). Zmiana ta sprawiła, że ta niedawno stłumiona forma "szukania sprawiedliwości" na własną rękę, ponownie zaczęła w Albanii rozkwitać. I chociaż skutki zabawy w mściciela i tak są srogie, nie powstrzymuje to ludzi przed sięganiem po tę "tradycyjną" metodę wyrównywania rachunków. Dlaczego? Ponieważ wiedzą, że organa ścigania nie zawsze wykazują się należytą kompetencją, o czym świadczy chociażby fakt, że w rodzinie wspomnianych chłopców, przelano już krew w ramach vendetty, a mściwi sąsiedzi za kratki nie trafili. Policja albańska twierdzi, że w ciągu minionych 14 lat aż 224 osoby padły ofiarą samosądów, choć realne statystyki mogą być znacznie wyższe.

MW/PFi, facet.wp.pl

dh9onwg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dh9onwg