Ci dziadkowie są niesamowici!
21.01.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:13
Starość - nie radość? Nie dla nich!
Ten rozdział życia, w którym ludzie przechodzą na emeryturę, kojarzony jest ze statecznością i długimi godzinami spędzonymi w ciepłych bamboszach przed telewizorem. A za wyczyn uchodzić zaczyna wówczas weekendowy wypad do lasu na grzyby. Ale wcale nie musi tak być. Co można wtedy robić? Biegać, latać, skakać, pływać, podróżować, uczyć się czy niańczyć swoje pierwsze dzieci. Okazuje się, że jeśli się chce, to limitem stać się może jedynie wyobraźnia.
Niektórzy mówią, że życie zaczyna się po trzydziestce czy czterdziestce. W myśl tej zasady życie równie dobrze może rozpocząć się po dziewięćdziesiątce, czego dowodzą niektórzy bohaterowie naszego zestawienia seniorów, który potrafią zawstydzić niejednego młodzieniaszka.
Morgan Shepherd - mistrz kierownicy ucieka
Zdarza się wam utyskiwać na dziadków za kierownicą, którzy irytują swoją nieporadnością w prowadzeniu samochodu? Bywa, że pokrzykujecie wtedy: "Streszczaj się, dziadku!"? W przypadku Morgana Shepherda moglibyście mocno się zdziwić. Ten 74-latek to prawdziwy mistrz kierownicy, któremu młodsi koledzy mogą jedynie pozazdrościć przebojowości za kółkiem. Mężczyzna uchodzi za najstarszego kierowcę w popularnych wyścigach NASCAR.
W 1993 r. (miał wtedy ponad 51 lat) został drugim najstarszym w historii NASCAR kierowcą, który wygrał wyścig. W wieku 70 lat został najstarszym w historii zawodnikiem, który prowadził w wyścigach NASCAR Xfinity Series. W 2014 r., w wieku 72 lat, stał się zaś najstarszym kierowcą, który wziął udział w wyścigu Sprint Cup. Wiele osób wierzy, że wciąż nie powiedział ostatniego słowa.
George Frogley - wyczynowiec po osiemdziesiątce
Sport to zdrowie! Ta dewiza bliska jest nie tylko młodym ludziom, ale też osobom starszym, które coraz chętniej sięgają np. po kijki do nordic walking. Dla 80-letniego George'a Frogleya to jednak żadne wyzwanie. Mężczyzna zaskoczył w ubiegłym roku świat, biorąc z okazji swoich urodzin udział w półmaratonie. Wyzwaniu polegającemu na przebiegnięciu 21 kilometrów sprostał bez większych problemów. Dla niektórych mogło to być zaskoczenie, ale nie dla jego bliskich, których przyzwyczaił już do tego, że w tygodniu pokonuje dystans przynajmniej 40 kilometrów.
Dziadek George nie tylko biega. Podejmuje się też innych wyzwań. W minionym roku wspiął się na Millennium Dome w Londynie (znane również jako O2 Arena) i szusował po przeznaczonych dla profesjonalistów stokach. Zamierza też wspiąć się na najwyższy szczyt w Anglii, a na deser wziąć udział jeszcze w kilku półmaratonach. Środki, które udaje mu się zgromadzić dzięki swojej aktywności oraz popularności, przekazuje na cele dobroczynne.
Fauja Singh - rekord to jego drugie imię
Jak dobrze pójdzie, to Frogleyowi może uda się kiedyś sztuka, którą osiągnął Singh. W tym roku skończy on 105 lat i wciąż nie ma dość. Mężczyzna zaczął biegać w wieku 80 lat. Po śmierci swojej żony oraz dwóch córek postanowił przeprowadzić się do Wielkiej Brytanii. Bieganie okazało się dla niego najlepszą terapią i środkiem kojącym smutek po stracie najbliższych. W końcu zaczął biegać w maratonach. Jego dokonania są imponujące.
W 2003 r. ukończył londyński maraton w 6 godzin i 2 minuty, osiągając wówczas swój najlepszy wynik. W tym samym roku (miał wtedy 92 lata) przebiegł trasę maratonu w Toronto w 5 godzin i 40 minut, ustalając w ten sposób rekord w kategorii osób powyżej 90. roku życia. W swojej kategorii wiekowej jest rekordzistą również w biegach krótkodystansowych - na 200, 400, 800, 3 000 metrów oraz na milę. Mężczyzna wciąż nie przestaje zadziwiać. W tym roku po raz drugi wziął udział w maratonie w Bombaju.
Paul Marshallsea - pogromca rekinów
Wakacje i ciągnąca się w nieskończoność sielanka. Tak może wyglądać idealna emerytura. 62-letni Paul Marshallsea z Wielkiej Brytanii postanowił zakosztować, jak może wyglądać ten czas i pojechał wraz z żoną relaksować się do Australii. Wkrótce mężczyzna został bohaterem mediów. Odpoczywając na Bulcock Beach we wschodniej Australii (90 kilometrów na północ od Brisbane), Marshallsea zauważył rekina zbliżającego się do pełnego dzieci kąpieliska. Nie zastanawiając się długo, chwycił dwumetrowego drapieżnika za ogon i cisnął nim w taki sposób, że bestia odpłynęła. Sam przy tym cudem uniknął pogryzienia.
Dla lokalnej społeczności i mediów w Australii został bohaterem. Szybko okazało się, że jest większym luzakiem, niż mogło się początkowo wydawać. W chwili, gdy Marshallsea odbierał gratulacje za swój wyczyn, jego popisy obserwowali też jego szefowie, którzy byli przekonani, że mężczyzna poważnie choruje, skoro poszedł na wydłużone zwolnienie lekarskie. Oczywiście nie byli zachwyceni, gdy oglądali jego zapasy z bestią. Po powrocie ze słonecznej Australii podziękowano mu za pracę i pożegnano.
Gunther Krabbenhoft - ikona stylu
Starość rządzi się swoimi prawami, zwłaszcza gdy chodzi o modę? Tak wydawało się do tej pory. Dla Gunthera Krabbenhofta szyk zawsze był ważny. Choć skończył już 70 lat, nadal dba o wizerunek modnisia. Ale zrezygnował z drogi na skróty, pokazując światu, że nawet wkraczając w jesień życia, nie trzeba być w tym zakresie "grzecznym" i przewidywalnym. Jako elegant zrezygnował z klasycznych, bezpiecznych garniturów i... stał się gwiazdorem serwisów społecznościowych. Najczęściej spotkać można go w dżinsach z podwiniętymi nogawkami i sztruksowych marynarkach. Często decyduje się na klasyczne dodatki, np. muszkę; nie stroni też od szelek. W jego garderobie pełno jest kamizelek czy kapeluszy. Gdy chodzi o obuwie, najbardziej lubuje się w butach z wysoką cholewką.
Jego styl oczywiście nie wszystkim musi przypaść do gustu. Niektórzy mogą stwierdzić, że bycie starszą, stateczną osobą, kłóci się nieco z wizerunkiem ekstrawaganckiego strojnisia. On podobnymi komentarzami się jednak nie przejmuje i uciekając od nudy, sam wyznacza nowe standardy, jeśli chodzi o modę dla dojrzałych panów. Jakiś czas temu Krabbenhoft wziął udział w sesji zdjęciowej w Berlinie. Profesjonalne fotografie zostały umieszczone w sieci i w większości przypadków wzbudziły podziw. Do tego stopnia, że lawinowo zaczęli się do niego zgłaszać kolejni ludzie z branży mody. W ten sposób Gunther Krabbenhoft dostał na starość kontrakt i został modelem.
Mike Greenstein - wiekowy strongman
To kolejny wyczynowiec na naszej liście. Znany jako Mighty Atom Junior dokonuje rzeczy niezwykłych - i to mimo 96 lat na karku. Staruszek już w czasie II wojny światowej zabawiał innych, demonstrując podczas rozmaitych pokazów swoją siłę. W ten sposób poszedł w ślady ojca, który także organizował podobne pokazy. Do popisowych umiejętności Mike'a Greensteina należało: rozrywanie łańcuchów siłą własnych mięśni czy przeciąganie pojazdów za pomocą własnych... włosów.
Mimo podeszłego wieku, Mighty Atom Junior wciąż jest aktywny. Cztery lata temu dał popis, który wprawił wszystkich w osłupienie. 92-letni wówczas showman na jednej z ulic Nowego Jorku pokazał, że nie tylko ma wciąż własne zęby - niemałe osiągnięcie w tym wieku - ale też, że może wyprawiać z nimi cuda. Staruszek przeciągnął za ich pomocą ważący blisko 1,5 tony samochód! Ojciec, który potrafił rozrywać łańcuchy klatką piersiową, z pewnością byłby dumny z syna.
George Kerr - lepiej mu nie podskakuj
Szkocki emeryt George Kerr jest jedną z kilku żyjących osób zasilających elitarne grono posiadaczy 10 dana w judo. Mimo 78 lat na karku, bez problemu mógłby złoić skórę potencjalnemu przeciwnikowi.
Pan Kerr odebrał zaszczytny tytuł podczas specjalnej gali, która odbyła się w Paryżu w 2010 r. W czasie uroczystości zorganizowanej przez Międzynarodową Federację Judo, przyjął czarny pas i stał się piątym pochodzącym spoza Japonii sportowcem mającym 10 dan w judo. Mimo wieku, mężczyzna zapowiedział, że nie zamierza zwalniać tempa. "Nie wygłupiajcie się. Jeśli się wycofujesz, umierasz" - odpowiedział szczery do bólu sportowiec.
Minoru Saito - w 1080 dni pod prąd dookoła świata
Marzycie o podróżach i wielkiej przygodzie? Minoru Saito pokazał, że nigdy nie jest za późno, by je spełnić. Japończyk, zamiast odpoczywać w domu w ciepłych kapciach, spakował się i popłynął w samotny rejs dookoła świata. Gdy go ukończył po 1080 dniach, miał 77 lat. Tym samym stał się rekordzistą - najstarszym człowiekiem, któremu to się udało. W czasie rejsu przepłynął prawie 50 tysięcy kilometrów.
Japończyk jest w tej kategorii weteranem. Jego ostatnia wielka podróż stanowiła jednocześnie jego ósmy rejs wokółziemski. Co interesujące, jako senior postanowił... utrudnić sobie misję, płynąc w odwrotnym kierunku, tzn. w kierunku zachodnim. Oznacza to, że płynął wbrew panującym prądom oraz wiejącym wiatrom. To niezwykły wyczyn. Wiąże się z większym stresem dla załogi, zwiększa też prawdopodobieństwo uszkodzenia statku. Często oznacza też bezsenne noce i dnie - bywa, że nie można zmrużyć oczu ze względu na większe trudności panujące w czasie rejsu. Japończyk musiał wszystkim tym przeciwnościom stawić czoła w pojedynkę.
Jeffrey Life - na starość też możesz wyglądać jak młody byczek
W wieku 70 lat zaczął ostro ćwiczyć. Dziś ma krzepę, której pozazdrościć mu może wielu zawodników polskiej Ekstraklasy oraz młodych facetów, którzy regularnie odwiedzają siłownię. W tym roku Life kończy 78 lat i ma kaloryfer niczym Cristiano Ronaldo. Gdyby nie twarz, raczej nikt by nie uwierzył, że zbliża się do "osiemdziesiątki".
Jeffrey Life jest lekarzem, autorem wielu książek oraz pomysłodawcą diet i programów ćwiczeń. Twierdzi, że opracowane przez niego zasady mogą pozwolić na osiągnięcie zdumiewających efektów, a starszym mężczyznom dają szansę na powrót do czasów młodości. Gdy ktoś nie wierzy mu na słowo, po prostu zdejmuje koszulkę.
Kimani Maruge - bo na naukę nigdy nie jest za późno
Pochodzący z Kenii Maruge może stać się inspiracją dla tych wszystkich, którzy wykręcają się od podnoszenia swoich kompetencji czy pogłębiania wiedzy, tłumacząc, że są już na to za starzy. Mężczyzna trafił do Księgi Rekordów Guinnessa, gdy w wieku 84 lat poszedł do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Zdjęcia dziadka, który siedząc wśród maluchów, uważanie słucha tego, co ma do powiedzenia nauczyciel, obiegły media na całym świecie i zrobiły z niego celebrytę.
Maruge poszedł do szkoły, gdy rok wcześniej, w 2003 r. wprowadzono w jego kraju powszechny dostęp do bezpłatnej edukacji. Mężczyzna uchodził za wzorowego ucznia. W 2005 r. pojechał zaś do Nowego Jorku, gdzie wziął udział w zorganizowanej przez ONZ konferencji, w czasie której podkreślano, jak ważny jest dostęp do bezpłatnego szkolnictwa. Jego historia stała się inspiracją dla filmowców, którzy w 2010 r. nakręcili film "Pierwszoklasista". Maruge nie dożył jego premiery. Zmarł w 2009 r.
Ramajit Raghav - ... i na ojcostwo też
Wprawdzie na świecie nie brakuje mężczyzn, którzy po "pięćdziesiątce" czy "sześćdziesiątce" witają na świecie swoje pociechy. Ale większości panów, o których mówi się, że zostali ojcami w późnym wieku, daleko do dokonania Ramajita Raghava, który pierwszy raz został tatą w wieku 94 lat. To nie koniec, dwa lata później urodziło się jego drugie dziecko.
Hindus twierdzi, że tajemnicą jego długowieczności, dobrego zdrowia oraz tego, że... wciąż może, jest dieta wegetariańska. W tym roku Raghav skończy 100 lat. Życzymy mu, by doczekał się wnuków. On sam mocno w to wierzy. "Umrę tylko wtedy, kiedy ugryzie mnie jadowity wąż, a to oznacza, że jest to bardzo odległa perspektywa. Odwiedźcie mnie za 10 lat, a zobaczycie, że będę dalej znakomicie się trzymał" - powiedział w jednym z wywiadów.