CiekawostkiCiemna strona igrzysk, duże pieniądze i… prostytucja!

Ciemna strona igrzysk, duże pieniądze i… prostytucja!

Igrzyska olimpijskie to wielkie sportowe święto, ogromne emocje, rywalizacja najlepszych sportowców, poprzedzona miesiącami morderczych treningów. Igrzyska olimpijskie to spektakularne sukcesy i druzgoczące porażki. Ale czy tylko?

Oczywiście, że nie. Sport ma także swoją ciemną stronę, która podczas igrzysk olimpijskich szczególnie dotkliwie pokazuje swoje oblicze – to doping, nieuczciwa rywalizacja i krzywdzące decyzje sędziów. Mimo szczerych (miejmy nadzieję) chęci działaczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, wnikliwych kontroli antydopingowych i apeli o rywalizację w duchu fair play, nigdy nie da się tego uniknąć. Dlaczego?

Ciemna strona igrzysk, duże pieniądze i… prostytucja!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Ponieważ sport, a szczególnie igrzyska olimpijskie, to pieniądze. Góry pieniędzy. Wszystkim – sportowcom, działaczom, firmom produkującym sprzęt, sponsorom, organizatorom – zależy na sukcesach, spektakularnych pojedynkach i zawodach, które trzymają w napięciu, ponieważ przekłada się to na spore zyski. Zyski z reklam, zyski ze sprzedaży gadżetów, koszulek, zyski ze sprzedaży twarzy. Możemy nad tym ubolewać, tęsknić za „złotymi latami igrzysk amatorskich”, ale tak już po prostu jest i co najważniejsze, nie zanosi się, by kiedykolwiek uległo to zmianie. Bądźmy szczerzy, my też wolimy kiedy zawody mają ładną oprawę, a zawodnicy są maksymalnie zmotywowani, bo walczą o swój byt.

ZOBACZ TAKŻE:

Obraz

[

Obraz

]( http://jegoego.pl/ ){:external} Więc co nam pozostaje? Przystosować się i wykorzystać nadarzającą koniunkturę. Z takiego założenia wyszły, jak zwykle obrotne, kanadyjskie prostytutki. Kiedy znicz olimpijski nie jarzył się jeszcze swoim płomieniem, z placów budowy obiektów olimpijskich nie znikły jeszcze buldożery, w wioskach olimpijskich nie pojawiły się jeszcze pierwsze ekipy sportowców, a do Vancouver i okolicznych miasteczek nie zjechały jeszcze
rozliczne grupy turystów, one już tam były!

Jak donoszą kanadyjskie media, Vancouver przeżywa wręcz oblężenie przez przedstawicielki najstarszej profesji świata. Do miasta zjechały dziewczyny z innych miejscowości, żeby wesprzeć miejscowe panie do towarzystwa. Jeszcze przed igrzyskami, Brandy Sarionder, właścicielka jednego z nocnych lokali zamartwiała się na łamach „Vancouver Sun”, że nie wie, jak da sobie radę z niezliczoną ilością klientów. A zadowolić trzeba wszystkich, ponieważ stawka jest duża. Najwyraźniej świat prostytutek jest bardzo solidarny i nie zamartwia się wzajemną konkurencją…

ZOBACZ TAKŻE:

Obraz

[

Obraz

]( http://jegoego.pl/ ){:external} Jak podaje kanadyjski portal cnews.com, panie parające się nierządem mogą zarabiać podczas igrzysk nawet do 300-400 dolarów kanadyjskich za godzinę, co w przeliczeniu na złotówki daje kwotę od 850 do 1100 złotych! To znacznie więcej, niż standardowo. Najbardziej hojni są ponoć turyści z Niemiec i Wielkiej Brytanii, lecz mają też największe wymagania i najbardziej perwersyjne zachcianki. Coś za coś.

Bądźmy jednak szczerzy. Nie tylko turyści będą klientami pań do towarzystwa. W ich ramionach ukojenie znajdą także działacze, trenerzy i… sportowcy. Choć rygor sportowy to ponoć rzecz święta i łamać go nie wolno, jak jest naprawdę, mogą zaświadczyć sami sportowcy. Tych, którzy mają wątpliwości co do prawdziwości naszych słów odsyłamy do wydanej niedawno autobiografii fińskiego skoczka Janne Ahonena, w której otwarcie przyznaje się do swoich problemów z utrzymaniem sportowego reżimu (choć nieco pod innym względem niż seksualny). Żeby nie psuć Wam lektury, szczegółów zdradzać nie będziemy, ale powiemy jedno: przeczytać warto!

ZOBACZ TAKŻE:

Obraz

[

Obraz

]( http://jegoego.pl/ ){:external}

Źródło artykułu:WP Facet

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (72)