LudzieCo się stanie, gdy zabraknie Owsiaka? Dzięki WOŚP ich dzieci żyją

Co się stanie, gdy zabraknie Owsiaka? Dzięki WOŚP ich dzieci żyją

Co roku powracają te same pytania. Na czym zarabia Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy? Ile dokładnie udaje się im zebrać i na co te pieniądze są przeznaczane? Choć działalność fundacji Owsiaka jest wyjątkowo przejrzysta, co kontrowersji nigdy nie brakuje. A co stałoby się, gdyby Owsiaka i jego głośnej gromady zabrakło?

Co się stanie, gdy zabraknie Owsiaka? Dzięki WOŚP ich dzieci żyją
Źródło zdjęć: © East News | Jan Bielecki

22.11.2016 | aktual.: 13.01.2017 11:25

Magda pierwszy raz kwestowała w 1998 roku. Sama przyznaje, że nie pamięta, na co konkretnie zbierali. Wtedy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie cieszyła się tak dużą popularnością, jak dziś. - Zbieraliśmy w Warszawie na Kole, niedziela, bazar, pełno ludzi. Wstyd się przyznać, ale nie wiedzieliśmy, jaki jest cel, dla nas liczyło się, że zbieramy na dzieciaki i tyle. Kiedy jeden z przechodniów spytał nas, na co zbieramy - nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć. I tak trochę na odczepnego niewiele myśląc, powiedziałam, że dla dzieci z wadami serca – wspomina.

16 lat później urodziła Szymona. Chłopczyk miał poważną wadę serca i niezbędna była operacja.

- Szpital Litewska. Najlepsze grono tamtejszych lekarzy naprawiło jego serducho. Kiedy po całej operacji dziękowałam całej załodze, ktoś powiedział: „dziewczyno, nam nie dziękuj. Dziękuj Owsiakowi, bo gdyby nie sprzęt od niego, nic byśmy tu nie zrobili”. Szok. Obejrzałam się - cały sprzęt na sali pooperacyjnej w serduchach, potem na sali zwykłej te wszystkie urządzenia też. Po czasie przypomniała mi się ta sytuacja sprzed kilkunastu lat. I mimo że symbolicznie, to w jakimś sensie te ileś lat wcześniej zbierałam do puszki po to, by dziś Szymon mógł żyć (i wiele innych dzieciaków też). Jak dla mnie nie ma lepszego dowodu na to, że to, co robicie, ma sens. Szymon ma za chwilę 13 lat i serce jak dzwon – opisuje Magda i dodaje: Jurek - mam nadzieję, że jak moje młodsze dziecko dorośnie (bo ma dopiero 9 lat) dołączy do grona wolontariuszy.

Inna historia. Przemek urodził się w 1995 roku. Lekarze w lewej komorze jego serca znaleźli dziurę. Pierwsze godziny życia spędził na stole operacyjnym. - Większość badań było prowadzone na sprzęcie ufundowanym przez WOŚP i właśnie dzięki niemu postawiono mi poprawną diagnozę, a jak wiadomo poprawna diagnoza to połowa sukcesu w leczeniu, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że WOŚP uratowało mi życie. Od kiedy się urodziłem, moi rodzice wspierają WOŚP, ja zacząłem wspierać, dopiero kiedy zacząłem "coś kumać". Jestem wielkim dłużnikiem WOŚP-u! Dziękuję Ci, Jurku, za uratowane życie i za najpiękniejszy festiwal świata. Jesteś wielkim człowiekiem! – opowiada chłopak.
Takich historii można przytoczyć setki, bo Owsiak i jego współpracownicy od początku działalności pomogli już tysiącom dzieci i nie tylko.

Ile zebrała już Orkiestra?

Pierwszy Finał odbył się w styczniu 1993 roku. Na pacjentów z chorobami serca uzbierano wtedy ponad 2,4 mln złotych. Rok później pieniędzy w puszkach było dwa razy więcej. Z każdym kolejnym Finałem sumy rosły. 1998 rok – 12,4 mln złotych. 2000 rok – 25 mln złotych. Po 9 latach kwoty przekraczały już 40 mln złotych. Rok temu udało się zebrać z kolei rekordowe 72, 6 mln złotych. W sumie Wielka Orkiestra zebrała ponad 720 mln złotych.

- Obracamy w rękach każdą złotówkę, zanim przekażemy ją na jakiś cel, nie podejmujemy decyzji pochopnie i bez zastanowienia. 25 lat temu było dużo mniej organizacji pozarządowych. Istniało, owszem, PCK i Caritas. Wiedziałem, że pomagają ludziom, ale w jaki sposób, komu? Nie kupowałem tego, bo dla mnie za mało było konkretów. Dlatego, gdy ruszaliśmy, chciałem przede wszystkim opowiedzieć ludziom dokładnie: co, dla kogo, dlaczego, kiedy? – mówił Jerzy Owsiak w ostatnim wywiadzie dla magazynu „Sukces”.

Mimo że pracownicy Fundacji byli już prześwietlani przez wszystkie instytucje, wciąż pojawia się mnóstwo głosów na temat tego, jak wydatkowane są pieniądze z Finałów. W działalności statutowej WOŚP wpisane ma darowizny od sponsorów (nieco ponad 10 mln złotych), przychody z 1 proc. podatków (prawie 3,3 mln złotych). W 2013 roku tygodnik "Wprost" wyliczył, że zatrudnieni w Fundacji pracownicy zarabiają średnio 3,1 tys. złotych, sam Owsiak niewiele więcej, bo ok. 4,1 tys. złotych. Koszty administracyjne wynoszą ich w sumie 1,6 mln złotych rocznie, co oznacza, że z każdej podarowanej na WOŚP złotówki, 96 groszy trafia do potrzebujących, 4 grosze na sprawy organizacyjne.

- Apelujemy do tych, którzy uważają, iż w działaniach WOŚP brak jest przejrzystości czy wręcz uczciwości. Jeśli ktokolwiek ma co do tego uzasadnione, czy chociażby bardzo subiektywne podejrzenia - są w Polsce odpowiednie służby i organy, którym takie informacje powinno się przekazać. Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym, kto na mocy danych mu uprawnień będzie badał także te, dziś bez żadnego dowodu podawane do publicznej wiadomości, rewelacje i wątpliwości – piszą pracownicy Fundacji na ich stronie internetowej i dodają:

- Nie mamy nic do ukrycia. Od 23 lat jawnie i przejrzyście prowadzimy działalność mającą na celu wspomaganie polskiej medycyny dziecięcej, a ostatnio także oddziałów geriatrycznych. Wydaliśmy na ten cel w sumie ponad 590 milionów złotych i co roku szczegółowo wykazujemy każdy aspekt naszych wydatków. Publikujemy sprawozdania, bilanse, w czasie zakupów sprzętu medycznego zwołujemy konferencje prasowe, szczegółowo raportujemy, jakie urządzenia i gdzie przekazaliśmy, jakie programy prowadzimy i jakie są ich efekty.

Ich działalność potwierdzają też liczby, które robią wrażenie. 36 tys. nowoczesnych urządzeń medycznych, 5 mln przebadanych noworodków, 18 centrów leczenia retinopatii, 2978 zakupionych pomp insulinowych – lista jest znacznie dłuższa.

- WOŚP kupuje całą masę sprzętu. W ciągu 25 lat to ponad 40 tys. urządzeń. Złotówki z Finału zamieniamy na urządzenia medyczne. Dzięki temu, że działamy już wiele lat, systemowo i ogólnopolskiej skali, udaje się nam kupować nowoczesny sprzęt taniej niż wynosi jego rynkowa wartość. Trzeba mieć świadomość tego, że kiedy zaczynaliśmy, większość oddziałów praktycznie nie miała nowoczesnego wyposażenia. Ten sprzęt wciąż w wielu miejscach jest w bardzo złym stanie. Można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie WOŚP, to poziom opieki w polskich szpitalach byłby znacząco niższy. Taka jest nasza rzeczywistość. Opublikowaliśmy raport rozliczający 23. Finał i każdy może sprawdzić, na co wydajemy pieniądze. Można wziąć go pod pachę, iść z nim do danego szpitala i sprawdzić, zobaczyć co trafiło na oddział – przyznaje w rozmowie z WP Krzysztof Dobies, rzecznik WOŚP.

Dlaczego mimo wszystko zbierają tyle negatywnych komentarzy? - Jesteśmy ofiarami populizmu, internetowego hejtu. Tak to już jest w Polsce i nie tylko, zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Robimy swoje, bo wiemy, że mimo wszystko zdecydowanie przeważają pozytywne opinie ludzi, którzy ufają naszej Fundacji - dodaje Dobies.

Jak wyglądałaby pomoc potrzebującym, gdyby nie WOŚP? Nie wyobrażają sobie tego ani rodzice chorych noworodków, ani pracownicy szpitali, bo w każdej placówce stoi jakieś urządzenie z serduszkiem.

- Ten sprzęt wielokrotnie ratował i pomagał dzieciom w ciężkich sytuacjach. Jestem ogromnie wdzięczna za to, że dajecie nam mamom ten komfort, jakim jest wasza wszechstronna pomoc, którą niesie Fundacja. Za inkubatory, za sprzęt do ratowania życia, za pompy insulinowe, za łóżka, których wymagają chore dzieci. Również za pomoc niesioną seniorom. Życie jest piękne, lecz przemija szybko. Tak od noworodka do późnej starości nie obiecujecie, ale namacalnie dbacie o człowieka – komentuje jedna z kobiet.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (334)