Co zegarek mówi o mężczyźnie?
03.08.2011 | aktual.: 27.12.2016 15:07
None
Zegarek zdradza zaskakująco wiele o swoim właścicielu - nierzadko jeden rzut oka na cyferblat pozwala ocenić czy dany mężczyzna jest egoistą, pracoholikiem, kreatywną duszą, czy też pustym chłopcem, pozbawionym własnego zdania i charakteru. Brak zegarka także o czymś świadczy...
Zegarek to niezwykle ważne akcesorium. Zazwyczaj, jest pierwszą rzeczą, po którą sięgamy po przebudzeniu i ostatnią, którą ściągamy przed snem. Nosimy go zawsze i wszędzie, dlatego powiedzieć, że dla mężczyzny pełni on funkcję reprezentacyjną, to mało - bo tak naprawdę, zegarek określa całą jego osobę. Zegarek zdradza rozmówcy m.in. to kim jesteśmy, jakie są nasze życiowe priorytety i jaki mamy charakter.
Z kolei, w świecie biznesu, bywa, że jedno spojrzenie na zegarek kontrahenta decyduje o tym, czy umowa dojdzie do skutku, czy też nie. W końcu, mając do wyboru sojusz z właścicielem Roleksa albo współpracę z amatorem marki Casio, decyzja praktycznie podejmuje się sama - idziemy za człowiekiem sukcesu, idziemy za Roleksem. Stąd, w praktyce zegarek może okazać się nie tylko zmyślną ozdóbką, lecz także doskonałą inwestycją.
Naturalnie to wcale nie oznacza, że wszyscy mężczyźni powinni się teraz udać do banku, by zaciągnąć kredyt pod zastaw hipoteki na zakup nowiutkiego Pateka. Choć nie można zaprzeczyć, że zegarek pełni funkcję miernika statusu społecznego i majątkowego. Jednak w praktyce, każdy kupuje to, na co go stać, wybierając najciekawsze modele z danej półki cenowej. Na rynku nie brakuje przecież najróżniejszych typów zegarków - ale co każdy z nich mówi o facecie?
Zegarek do wszystkiego
Na wstępie należy zaznaczyć, iż eksperci od stylu utrzymują, że każdy mężczyzna powinien dysponować co najmniej trzema zegarkami - jednym eleganckim do garnituru (najlepiej na czarnym, skórzanym pasku); drugim do pracy oraz ostatnim: sportowym, będącym jednocześnie tym najmniej zobowiązującym.
Jednak mężczyzna funkcjonalny zadowala się jednym modelem, ale za to dobranym w taki sposób, by sprawdzał się niemal w każdej okoliczności. Co można powiedzieć o takim facecie? Specjaliści twierdzą, że mężczyźni od "zegarków do wszystkiego" to ludzie twardo stąpający po ziemi, pragmatycy.
Oni biorą życie takim, jakie jest - nie dają się złamać byle niepowodzeniami, a do tego są zaradni, toteż, szybko radzą sobie z wszelkimi nieoczekiwanymi komplikacjami. Są też dobrzy w swoim fachu, który de facto wykonują z oddaniem, nie zawracając sobie przy tym głowy utopijnymi marzeniami o życiu artysty, albo myślami typu "co by było, gdyby..."
Zegarek, który krzyczy
Zegarek, który krzyczy to taki, który bezlitośnie przyciąga spojrzenia - zwyczajnie, nie można na niego spojrzeć raz, a potem ot tak sobie bezkarnie wycofać wzrok. Krzyczący zegarek hipnotyzuje nas systemem zawiłych japońskich diod i błyszczących światełek, albo swym nienaturalnie dużym rozmiarem. Może też kusić kopertą uformowaną np. w kształt kasety magnetofonowej, albo blendera. Jedno jest pewne: pojedyncze spojrzenie nie wystarczy, by nasycić ciekawość tym gadżetem.
A co można powiedzieć o właścicielu tak nietuzinkowej cebuli? Okazuje się, że całkiem sporo...
Przede wszystkim, z pewnością nie będzie to osoba nudna - wręcz przeciwnie: ktoś, kto decyduje się przyodziać tak niesamowity wynalazek musi być człowiekiem odrobinę szalonym, a już na pewno przebojowym i pewnym siebie, ceniącym dobrą zabawę. Taki mężczyzna zdaje sobie sprawę, że podczas jednego dnia, co najmniej jedna nowo napotkana osoba zapyta go o zegarek - "Co to takiego?!", "Gdzie go kupiłeś?", etc. A, jak wiadomo, każda forma ludzkiego zdziwienia to znakomita okazja do nawiązania nowej znajomości...
Co ciekawe, naukowcy stwierdzili, że kobiety przeważnie nie zwracają uwagi na zegarki u mężczyzn. Ich wzrok kieruje się raczej ku butom, paznokciom, czy twarzy, jednak w przypadku takiego zegarka - chcąc nie chcąc - uwaga pań musi zostać wystawiona na ciężką próbę. Oczywiście, właściciele "krzyczących zegarków" doskonale o tym wiedzą...
Rzecz popularna przede wszystkim wśród młodzików i artystów.
Zegarek wyrażający nowe trendy
Ostatnio, prawdziwą furorę robią kolorowe i fikuśne zegareczki, często wykonane z gumy lub innych wątpliwych tworzyw. Co można powiedzieć o osobach, które zdecydowały się na taki zakup? Cóż, tu sprawa wygląda odrobinę bardziej zawile, bo najnowszy zegarkowy krzyk mody może oznaczać, że:
a) Jego właściciel jest dobrze poinformowanym facetem, który wie co jest na czasie i stara się pozostawać na topie, przez co niejako wykazuje się otwartością i chęcią eksperymentowania, a więc cechami zaliczanymi do grupy pozytywnych. Ale...
b) Zegarek z pierwszych stron gazet może także stanowić znak ostrzegawczy: "Nie zadawaj się z tym człowiekiem!" Dlaczego? Bo to facet bez swojego zdania i tożsamości, który sam nie wie czego chce, dlatego ślepo podąża za trendami. A taka osoba wypada blado zarówno jako pracownik, jak i partner w związku.
Tak więc, aby ostatecznie ustalić do której grupy zalicza się właściciel modnego zegarka niezbędne są dodatkowe obserwacje...
Zegarek sportowy
Paradoksalnie, mało który właściciel zegarka sportowego, w rzeczywistości uprawia sport - a przynajmniej mowa o tych, którzy na nadgarstkach noszą luksusowe zegarki sportowe. W końcu prawdziwy sportowiec wie, że do ćwiczeń nie warto jest marnować dobrego sprzętu - bo i po co? Jedna wymagająca sesja treningowa i zegarek wygląda jak po przejściu huraganu.
Luksus na nadgarstku
Jak już wspominaliśmy wcześniej, zegarki z wyższej półki są oznaką luksusu i dobrobytu - za te najdroższe z powodzeniem można by kupić dom, natomiast za te ze średniej półki całkiem niezłe auto. Ale właściwie na co komu taki zegarek?
Jedni kupują, bo mogą sobie na to pozwolić, ponieważ przy ich stanie posiadania wydanie kwoty rzędu 30, 50, czy 100 tys. złotych to w zasadzie drobnostka. Inni piastują zaszczytne stanowiska w świecie polityki czy biznesu, dlatego im wręcz wypada pokazać się z dobrej strony. Jeszcze inni, traktują luksusowy zegarek jako inwestycje i oznakę, że są ludźmi sukcesu, zachęcając tym samym potencjalnych kontrahentów: "Rób z nami interesy, a też będziesz taki mieć".
Lecz dobry zegarek ma również inną, ważną funkcję - wpływa kojąco na psychikę człowieka. Spoglądając na swojego Roleksa, jego właściciel czuje się wyjątkowy, bowiem nosi na ręku gadżet, na który stosunkowo mało kto może sobie pozwolić. Jest zatem kimś wyjątkowym, lepszym. A jeśli zdarzy mu się o tym zapomnieć, wystarczy że ktoś spyta go o godzinę, a pozytywny nastrój powraca w mgnieniu oka.
Naturalnie, osoby postronne lubią powtarzać, że obrzydliwie drogi zegarek niczym nie odbiega od sportowego auta - zarówno jedno, jak i drugie ma zrekompensować właścicielowi jakieś osobiste niedostatki...
Zegarek klasyczny
Klasycznej urody zegarki mówią o mężczyźnie tyle, że jest on konserwatywną, acz mocną osobowością. Że jest facetem nie ulegającym zmiennym trendom i tymczasowym szałom modowym, toteż, nie zależy mu na tym, by się pokazać, czy zaszpanować przed innymi.
Właściciel takiego modelu doskonale pamięta o tym, że zegarek służy przede wszystkim do odmierzania upływającego czasu. Taka osoba zazwyczaj cechuje się bezpośredniością: mówi, co myśli i dąży w życiu do prostoty. Dla niej liczą się tylko efektywność działania i widoczne rezultaty. Tu nie może być mowy o przeroście formy nad treścią.
Kieszonkowy zegarek
Zegarek kieszonkowy może świadczyć o tym, że mężczyzna go dzierżący jest człowiekiem melancholijnym i wrażliwym. Lecz także takim, który ceni sobie indywidualność i lubi wyróżniać się w tłumie. Jednak w tym przypadku - w przeciwieństwie do właścicieli zegarków, które krzyczą lub luksusowych - dla "kieszonkowców" liczy się przede wszystkim własna świadomość: oni zdają sobie sprawę z faktu, że są wyjątkowi i to im wystarczy - reszta świata nie musi o tym wiedzieć.
Brak zegarka
Mówi się, że szczęśliwi czasu nie liczą - czy wobec tego, właśnie dlatego niektórzy mężczyźni paradują z gołymi nadgarstkami? I tak, i nie.
Są tacy, dla których pojęcie czasu nie przedstawia szczególnego znaczenia. Mowa tu nie tylko o lekkoduchach, ale też o ludziach nieprzeciętnie kreatywnych, którym życie upływa na wymyślaniu, kreowaniu i poprawianiu świata. Oni po prostu nie mają głowy do zegarków. Ponadto, nie lubią czuć bata nad sobą, dlatego unikają cyferblatów, by zrzucić z siebie presję czasu.
Z kolei inna grupa mężczyzn, zwłaszcza tych z młodszych roczników, nie nosi zegarków, ponieważ mają je w smartfonach i laptopach.. Innymi słowy: "gadżeciarze" albo maniacy nowych technologii (do których zegarki niestety raczej się nie zaliczają, choć są i wyjątki).
Podsumowując
Na koniec, warto dodać, że w złych rękach nawet najlepszy zegarek będzie wyglądał po prostu śmiesznie. Mowa tu o mężczyznach, którzy puszą się swoimi cebulami, przesadnie je eksponując, a wręcz chwaląc się nimi. Taki jegomość potrafi praktycznie wsadzić cyferblat do oczodołu rozmówcy, byle ten zauważył napis Rolex albo logo Tag Heuera.
Dlatego, warto zapamiętać, że tak jak odpowiednio dobrany zegarek potrafi mężczyznę uratować z niejednej opresji, tak jego zdziecinniały właściciel, swoim nowobogackim zachowaniem może szybko zatrzeć pozytywne pierwsze wrażenie - przy okazji robiąc z siebie pośmiewisko.
MW/PFi