Command & Conquer: Red Alert 3 (PC)
Żelazna kurtyna nie została jeszcze podniesiona i większość sekretów ciągle znajduje się w rekach Sowietów. Inwazja Józefa Stalina i kontratak Aliantów okazały się tylko prologiem do wielkiej wojny pomiędzy największymi światowymi imperiami… Nikt nawet nie spodziewa się, że między obie armie wkroczy trzecia strona konfliktu!
Jest rok 2004, a dokładniej 6 grudnia. Tego dnia wiceprezes Electronic Arts - Mark Skaggs, który w firmie odpowiada za produkcję gier RTS, wysyła oficjalny newsletter do fanów Command & Conquer. Informuje ich, że do sprzedaży trafiła właśnie gra Lord of the Rings: Battle For Middle Earth. Potwierdza też oficjalnie, że EA rozpoczęła pracę nad RTS-em osadzonym w realiach Red Alert. Do powyższej wiadomości odwołuje się Chuck Osborn z amerykańskiej edycji PC Gamera, który w ramach światowej wyłączności jako pierwszy zapowiada Command & Conquer: Red Alert 3.
Jednak chwilę później z projektem zaczynają dziać się dziwne rzeczy – Skaggs rezygnuje z pracy w EA i zakłada własną firmę Trilogy Studios. Rolę szefa projektu przejmuje Mike Verdu, który dotąd był prawą ręką Skaggsa i jednocześnie głównym projektantem Electronic Arts przy grach Battle For Middle-Earth a także Command & Conquer 3. Verdu nawiązał tę współpracę w pierwszej połowie tej dekady – wcześniej był założycielem Legend Entertainment i odpowiadał za obydwie części Unreala. Swoją szansę w Electronic Arts wykorzystał, produkując Command & Conquer: Generals, który nie okazał się jednak aż tak wielkim przebojem, jak się spodziewano, niemniej ugruntował jego pozycję w firmie – w chwili obecnej jest on głównym managerem EA. Na szefa Red Alert 3 mianuje on Chrisa Corry’ego, który z Electronic Arts związany jest od lat – zaczynał przy pracach nad Generale, a następnie projektował Battle For Middle Earth oraz Command & Conquer 3. To właśnie Corry – jako wielki fan Red Alert – mocno lansował reaktywację tego
projektu. W 2004 roku był jedną z osób, które wywalczyły w zarządzie zgodę na wyznaczenie budżetu na produkcję gry – dzisiaj jest szefem produkcji tego tytułu.
Tyle wiemy teraz, ale jasno trzeba sobie powiedzieć, że gdy Skaggs opuszczał szeregi EA, fani nie byli pewni przyszłości Red Alert 3, a gdy w 2006 roku oficjalnie ogłoszono, że nową grą będzie Command & Conquer 3 ich nadzieje wygasły. Jak się jednak okazało, żar sowieckiej propagandy nigdy się nie wypalił i wciąż tlił się w piecach Electronic Arts z nadzieją na lepsze czasy. Dwa lata przyszło nam czekać, by w końcu koncern oficjalnie potwierdził produkcję tego tytułu! Ekipa, jak widzicie, jest mocna, konkretna i zdeterminowana na realizację swojego celu – wskrzeszenie serii Red Alert. I muszę przyznać, że biorąc pod uwagę to, co już wiadomo o grze… ma olbrzymie szanse na osiągnięcie sukcesu!
Jak wszyscy pamiętamy, cały galimatias wokół Red Alert spowodowany został tym, że Albert Einstein postanowił uchronić świat przed tyranią Adolfa Hitlera. Wynalazł więc machinę do podróży czasie i wyeliminował z rozgrywki Niemca. Wydawało się, że II Wojna Światowa nie zagraża ludzkości w momencie, gdy ze sceny znikł największy zbrodniarz Niemiec. Teoretycznie tak się stało – bez Hitlera Niemcy nie stanowiły już żadnego zagrożenia ani nie przejawiały żadnych ambicji do podbijania świata. Sytuację wykorzystał natomiast Józef Stalin, który bez większych oporów rozpoczął inwazję na Europę. Koniec końców - siły Aliantów zdołały wyprzeć sowieckie armie z terenów Europy, a następnie rozpoczęły najazd na Matkę Rosję i zdobyły Moskwę.
I niby wszystko zmierzało ku ładowi i porządkowi, dopóki Stalin nie nakazał swoim naukowcom skonstruowania wehikułu czasu, za pomocą którego mógłby pozbyć się Einsteina, tak samo jak on wykluczył z rozgrywki Hitlera. Plan był doskonały, a co gorsze eksperymenty dobiegły końca akurat w czasie oblężenia Kremla. W akcie desperacji wynikłej z widma klęski i porażki zdecydowano się na podróż w jedną stronę. Misja zakończyła się sukcesem, a Einstein został wymazany z kart historii. Jak to wszystko wpłynęło na sytuację w Europie? Matka Rosja urosła w siłę, zaś Alianci nigdy nie zdołali uzyskać takiej rangi, by stanowić jakiekolwiek zagrożenia dla Sowietów. Triumf Stalina w Europie był bezsprzeczny, ale świętowanie zwycięstwa zostało przerwane przez najazd na Rosję sił Imperium Wschodzącego Słońca. Jak się okazuje, w wyniku braku Adolfa Hitlera oraz Alberta Einsteina niepostrzeżenie wybiła się Japonia, która również przejawiła chęć dominacji nad globem. W Red Alert 3 będziemy więc uczestniczyć w wielkiej wojnie
pomiędzy Sowietami, bardzo słabymi Aliantami i Japończykami, których siła i potęga zagraża obecnie całemu światu.
Corry opowiada, że fabuła Red Alert 3 nie będzie zbytnio nawiązywała do postaci głównego antagonisty Yuri’iego z Red Alert 2. Jak pamiętamy, to właśnie on próbował w drugiej części przejąć władzę w Rosji, a następnie zniszczyć wojska Aliantów. Podobno wątek tego zbrodniarza ma się pojawić w planowanym dodatku – czy w jego rolę ponownie wcieli się Udo Kier? Nie wiadomo! Scenarzyści trzeciej części w luźny sposób kontynuują wątki opowiedziane w części pierwszej. Powróci więc Tanya – seksowna agentka Aliantów, ale jeśli oczekujecie, że tak jak przed laty w jej rolę wcieli się Kari Wuhrer, to muszę Was z tego błędu wyprowadzić. Nie ma się zresztą czemu dziwić – minęło ponad siedem lat, a Tanya cały czas musi wyglądać seksownie – poza tym gwiazda Kari przestała lśnić i aktorka pojawia się w coraz mniejszej liczbie filmów, a jeśli już - to w nieznaczących i często niewidocznych rolach pobocznych. Corry tłumaczy, że Tanya ma być bombą Red Alert 3 i szykuje graczom super niespodziankę, a biorąc pod uwagę, że dla
potrzeb Command & Conquer 3: Gniew Kane’a zatrudniono Natashę Henstridge, to możemy się spodziewać, że i w Red Alert 3 zobaczymy piękną i ponętna aktorkę. Jednak jakkolwiek szczegóły na tym etapie produkcji nie są jeszcze znane.
O ile plany inwazyjne Imperium Wschodzącego Słońca nie są jeszcze ujawnione, to wiemy już, w jakich częściach świata przyjdzie nam walczyć z Sowietami. Wielkie bitwy toczyć się będą w dziewięciu miastach na całym globie – w Ameryce Północnej walczyć będziemy w Santa Monica w Kalifornii, w Ameryce Południowej będą to Wschodnie Wyspy, a także Havana na Kubie. W Europie wojska radzieckie zaatakują Cannes we Francji, Mykonos w Grecji, Heidelberg w Niemczech, a także Genewę w Szwajcarii. Potyczki nie ominą również rosyjskiego miasteczka Polyarnyy i najwyższej góry w Japonii, a mianowicie Fuji, gdzie Imperium Wschodzącego Słońca będzie miało swoje tajne bazy. Sowiecka kampania ma składać się z 8 do 9 misji – zresztą cała gra podzielona będzie na trzy kampanie (po jednej dla każdej ze stron konfliktu) i wszystkie będą liczyć zbliżoną ilość misji. Na dzień dzisiejszy ujawniono jedynie szczegóły sowieckich planów, ale z całą pewnością sekretne plany Japończyków i ambitne strategie Aliantów również zostaną ogłoszone
przed premierą gry.
W gruncie rzeczy twórcy Red Alert 3 postawili sobie za cel odpowiedź na pytanie: co by było gdyby? A właściwie na cała serię takich pytań. Zatem, co by było gdyby dziwaczne eksperymenty, które próbowano przeprowadzać w ciągu ostatnich 70 lat naszej prawdziwej historii, zakończyły się sukcesem i zaczęły teraz przynosić owoce? Producenci postanowili pokazać, jak ewentualne sukcesy projektów Filadelfia, podróży w czasie, teleportacji, niewidzialności i technologii Tesla mogłyby wpłynąć na naszą rzeczywistość i jak bardzo odległa o 10 lat przyszłość uległaby zmianie. Do tego wszystkiego dorzucono mnóstwo wymyślonych na potrzeby gry wariacji opartych mniej lub bardziej na projektach science-fiction. Wszystko jednak w ramach realiów i standardów wyznaczonych zarówno przez pierwsze dwie części Red Alert, a także w lekkim nawiązaniu do Command & Conquer 3. Musimy bowiem pamiętać, że pierwsza część Red Alert była mocno powiązania z oryginalnym cyklem - wszak osobistym doradcą Stalina był sam Kane, późniejszy
przywódca Bractwa NOD - zatem relacje i współzależności pomiędzy obiema seriami są niezaprzeczalne i nierozerwalne.
Rozwój powyższych technologii sprawił, że wszystkie frakcje dostępne w grze będą mogły toczyć boje zarówno na lądzie, wodzie jak i w przestworzach. Co ciekawe, budowanie struktur i baz będzie możliwe także na lądzie i na wodzie. Producenci sporo mówią o technologiach Aliantów i Sowietów - w gruncie rzeczy dogłębnie mogliśmy poznać je w poprzednich dwóch częściach – wiadomo, że Alianci będą korzystać z niewidzialności, a także z futurystycznych technologii rodem z Gwiezdnych Wojen. Sowieci oprą swoją potęgę na ujarzmieniu elektryczności i technologii Tesla. W czym będzie tkwić moc Imperium Wschodzącego Słońca? Na tym etapie produkcji Electronic Arts nie chce niczego ujawniać.
Oprócz mocno rozbudowanego wątku fabularnego producenci bardzo chwalą się swoim nowymi pomysłami na grywalność Red Alert. Mówią wprost, że gra będzie równie dobra w trybie dla pojedynczego gracza jak i w wieloosobowych potyczkach. Te drugie z kolei mają mieć zaimplementowaną absolutną nowość, którą nazwano kooperacyjnym multiplayerem. W wielkim skrócie chodzi o to, że będziemy mogli rozgrywać kampanię dla pojedynczego gracza w trybie wieloosobowym. System ma być na tyle dopracowany, że bez problemu będzie można rozgrywać całe kampanie w zupełnie innym wymiarze grywalności. System ten ma być w przyszłości zaimplementowany do kolejnych RTS-ów EA Los Angeles.
Dla potrzeb Red Alert 3 zdecydowano się na całkowite zmodyfikowanie silnika RNA, którego wcześniejszą wersję widzieliśmy w Command & Conquer 3 i który zobaczymy w Gniewie Kane’a. Silnik Red Alert 3 ma mieć o wiele większe możliwości wizualne od tego, który był wykorzystany w C&C3 – więcej detali, mniejsze wymagania i korzystanie ze wszystkich możliwości Direct X 10 oraz Direct X 10.1. Produkcja trwa już sporo czasu, zaś cała gra jest na etapie zaawansowanej wersji beta. Zresztą do pudełka z grą Gniew Kane’a ma być dołączona publiczna beta Red Alert 3 – już na przełomie marca i kwietnia pełną parą ruszą testy i optymalizacja gry. Kiedy możemy spodziewać się premiery? Jeśli wszystko pójdzie dobrze – a w przypadku tej ekipy nie mieliśmy jeszcze wpadek na tym etapie produkcji – to premiera odbędzie się na święta Bożego Narodzenia tego roku!