Coraz więcej kobiet w szpitalach... przez głupią modę intymną
Źle wykonana depilacja okolic bikini i tandetna biżuteria przyklejana w rejonach warg sromowych wpędzają kobiety w niemałe problemy: ranne i obolałe lądują w szpitalach. Ofiar jest więcej z roku na rok...
Intymne "piękno", które boli
Kiedyś, żeby się podobać, panie przyodziewały modne ubrania, a następnie udawały się do kosmetyczki i fryzjerki, by te zrobiły je "na bóstwo". Dzisiaj kobiety idą o krok dalej - owszem, wciąż chodzą do fryzjerki, ale nieco innej... O niebezpieczeństwach depilacji intymnej pisaliśmy już w specjalnym artykule poświęconym temu zagadnieniu. Zaznaczyliśmy tam, że depilacja powoduje podrażnienia skóry. Maleńkie skaleczenia i obtarcia stają się siedliskiem bakterii, wywołuje też zapalenie tkanki łącznej (cellulitis), a także mogą być przyczyną zakażenia się opryszczką i innymi chorobami intymnymi. Pojawiły się nowe informacje. "Journal of Urology" alarmuje, że w okresie od 2002 do 2010 roku liczba kobiet (w USA) trafiających do szpitala z powodu ran wywołanych upiększaniem okolic bikini wzrosła 5-krotnie!
O niepokojącym trendzie informuje m.in. dziennik "Daily Mail", na łamach którego wypowiada się dr Benjamin Breyer z Uniwersytetu w Kalifornii, który twierdzi, że: "Chociaż kobiety mają mniejsze szanse na nabawienie się urazów genitaliów niż mężczyźni (70 proc. pacjentów przyjmowanych z powodu tych urazów do szpitala to mężczyźni), istnieje jeden wyjątek: rany i infekcje powiązane z goleniem i upiększaniem okolic intymnych". Najbardziej niepokojący jest tu fakt, że o ile mężczyźni cierpią najczęściej z przyczyn losowych - statystycznie najwięcej z nas trafia w ręce specjalisty przez obrażenia wynikające z kontuzji sportowych lub - w późniejszym wieku - z powodu upadków spowodowanych utratą równowagi, o tyle panie krzywdzą się "na własne życzenie". A robią to głównie na dwa sposoby: za sprawą depilacji brazylijskiej oraz szalonej i kuriozalnej mody, zwanej vajazzling...
Krwawe diamenty na wzgórku łonowym
W serwisie kobieta.wp.pl można przeczytać, że: "Termin vajazzling stworzony został przez połączenie dwóch angielskich słów: vagina oraz bedazzle, czyli olśnić. Lśniąca wagina ma już swoją definicję słownikową. Słownik Oksfordzki twierdzi, że vajazzling to przyklejanie do sromu malutkich ozdobnych kamyków.
Takie upiększanie ma długą historię. Ostatnim trendem było farbowanie włosów łonowych i nadawanie im różnych kształtów. Dziś "intymne fryzjerstwo" jest passe, a panie, które chcą być na czasie, lśnią niczym diamenty. Rzecz nawet na logikę wydaje się mocno nieodpowiedzialna, ponieważ nie trudno wyobrazić sobie sytuację, w której jeden, lub kilka z "diamencików", pod wpływem kontaktu z ubraniem, luzuje się i boleśnie rani ciało kobiety podążającej za frywolną modą. Vajazzling utrudnia też zbliżenie - jeśli mężczyzna wybierze złą pozycję, może skończyć z poharatanym podbrzuszem...
A jak panie odpierają zarzut, jakoby same sobie wyrządzały krzywdę? Cóż, twierdzą, że robią to dla nas, żeby się podobać i zachwycać. Kobiety utrzymują, że żyjemy w dziwnych czasach, w których mężczyźni, zapatrzeni na gwiazdy porno i kontrowersyjne celebrytki, wprost nie wyobrażają sobie, żeby po zdjęciu bielizny z partnerki, znaleźć tam coś innego, jak pięknie wydepilowaną "fryzurkę" i diamenty - a już na pewno nie zaakceptują dziewczyny w wersji "au naturel", tj. z owłosieniem. Czy mają rację? Czekamy na wasze opinie!
MW/ijuh, facet.wp.pl