Pozornie ciepła starsza pani...
Śledztwo w sprawie Chisako Kakehi prowadzone było od prawie dwóch lat. Przez bardzo długi czas nikomu nie udało się powiązać faktu, że mężczyźni, którzy byli blisko Japonki, dość szybko dokonywali żywota. Wszystko zmieniło się w grudniu 2013 r., po śmierci jej kolejnego męża. Zwłoki mężczyzny znaleziono w ich wspólnym domu w Kioto. Początkowo wydawało się, że zmarł z powodu ataku serca. Jak twierdzą osoby z otoczenia Chisako, perfekcyjnie odegrała ona rolę wdowy znajdującej się w głębokiej żałobie. W pewnym momencie sprawy zaczęły się wymykać Kakehi spod kontroli. Niektóre z przedstawianych przez nią wątków nie zgadzały się z pozostałymi. Policję dodatkowo zainteresował fakt, że 75-letni mężczyzna zmarł dokładnie miesiąc po zawarciu związku małżeńskiego, a kobieta odziedziczyła po nim niemałe pieniądze. Podczas dochodzenia w organizmie zmarłego odkryto ślady cyjanku. To oczywiście spowodowało, że śledczy z uwagą przyjrzeli się kobiecie oraz historii jej relacji z mężczyznami. Szybko wyszło na jaw, że miała
ona na koncie wiele związków, które kończyły się szybko śmiercią jej partnerów. Jak się okazało, pozostali mężczyźni również umierali najczęściej po podaniu trucizny. Japonka zazwyczaj stawała się jedyną spadkobierczynią ich majątków.