Trwa ładowanie...
20-02-2012 13:28

Czy ciąża to forma niepełnosprawności?

Czy ciąża to forma niepełnosprawności?Źródło: fotochannels.com
d431jk4
d431jk4

"Kobiety w stanie błogosławionym powinny być traktowane jak inwalidzi, ludzie niepełnosprawni", twierdzi szanowana pani profesor. Czy ma rację i co to właściwie znaczy?

Kontrowersyjna propozycja amerykańskiej ekspert od dyskryminacji w miejscu pracy, profesor Jeanette Cox, wzbudziła nie lada kontrowersje i spotkała się ze straszliwym oburzeniem, szczególnie - i tu paradoks: ze strony kobiet oczekujących potomstwa. "To świństwo, robić ze mnie kalekę!", "Nie jestem przecież chora psychicznie, ja po prostu noszę w sobie nowe życie - ludzie powinni to doceniać, a nie robić ze mnie sierotę!", piszą rozgoryczone przyszłe matki na forach internetowych, ale czy słusznie? Zbadajmy wszystkie "za" i "przeciw".

Życie kobiety ciężarnej, zwłaszcza na płaszczyźnie zawodowej, raczej nie należy do przyjemności. Mimo forsowanych przez prawo nakazów równego traktowania, pracodawcy często starają się uprzykrzyć egzystencję pracowniczce w ciąży tak, aby ta zrezygnowała z pracy na własne żądanie. W dodatku, jeśli nawet trafi się na wyrozumiałego szefa, pozostaje jeszcze obawa, że zastępstwo przyjęte przez firmę na czas urlopu macierzyńskiego okaże się lepsze, przez co powrót do pracy może okazać się niemożliwy. Ale nie zapominajmy o najgorszym, o tych niezwykle wymagających kilku miesiącach przed samym rozwiązaniem...

Ciąża to nie tylko cud narodzin i wybieranie imion dla pociech, to również - a może przede wszystkim - spuchnięte nogi, wieczne zmęczenie, mdłości, problemy z utrzymaniem jedzenia w żołądku, wreszcie zbierająca się w ciele woda, tycie, utrata mobilności oraz dwie krzyżujące się potrzeby, które doprowadzają kobietę do szaleństwa: oddawanie moczu oraz picie. W takiej kondycji raczej ciężko skoncentrować się na pracy, przez co siłą rzeczą traci na tym osobista efektywność. Ale czy to wystarczający powód, by uznać ciążę za formę niepełnosprawności? Profesor Jeannette Cox twierdzi, że tak...

Brzuch, jak choroba umysłowa?

Główne zarzuty wobec sugestii Cox zdają się mieć swoje podłoże w skrzywdzonym poczuciu godności - bo choć panie przyznają, że owe dziewięć miesięcy to istna katorga, to jednak nie godzą się, by określać je mianem "niepełnosprawnych", co samo w sobie (niesłusznie) niesie negatywne konotacje, przez co ich zdaniem zakłada, że są one ludźmi drugiego sortu, zasługującymi na litość. "Dlaczego porównuje się mnie z kimś chorym umysłowo? Wypraszam sobie!", pisze na forum jedna z ciężarnych, zapominając, że zmiany, jakie proponuje Cox wpłyną na jej korzyść.

d431jk4

Otóż Cox, będąca profesorem prawa na University of Dayton (Ohio), wykazuje, że ustawa "Americans with Disabilities Act", broniąca przed dyskryminacją osoby niepełnosprawne, w swojej treści zawiera obecnie "szereg przypadłości, upośledzających funkcjonowanie danej jednostki w minimalnym tylko stopniu, a w dodatku na określony czas". Co więcej, większość z tych stanów cechuje się podobnymi, jeśli nie lżejszymi "objawami", co ciąża. Mowa tu np. o: "krótkim oddechu, chronicznym zmęczeniu, problemami z poruszaniem się, wrażliwością na warunki otoczenia, takie jak np. wysoka temperatura, kłopotami z prowadzeniem pojazdów mechanicznych, czy koniecznością ciągłego korzystania z toalety..."

Czas wyrzec się dumy?

W swojej publikacji, zamieszczonej na witrynie uniwersytetu, Cox wyznaje, że zna mnóstwo kobiet, które straciły pracę przez swoją ciążę. "Jedna pani została zwolniona, ponieważ częste chodzenie do automatu z wodą stało w sprzeczności z polityką firmy, inna pracowała zbyt wolno". A jednak, gdyby to samo tyczyło się osoby z orzeczoną niepełnosprawnością, w myśl "Americans with Disabilities Act" byłaby ona chroniona. Dlatego też, Cox optuje za włączeniem ciąży do zapisów "ADA", dzięki czemu pracodawcy musieliby dostosować miejsce pracy do potrzeb kobiet ciężarnych. W efekcie, komfort pracy pań w stanie błogosławionym uległby poprawie, a co najważniejsze nie musiałyby one już dłużej zamartwiać się o to czy zostaną zwolnione czy nie. A jak wiadomo, stres szkodzi nie tylko samopoczuciu, ale niekiedy również samej ciąży.

Biorąc pod uwagę wymienione wyżej korzyści, w zasadzie raczej ciężko nie zgodzić się z faktem, że przyznawanie ciężarnym statusu "tymczasowo niepełnosprawnych" to wspaniały i godny rozwagi pomysł. Tym bardziej, że już wiadomo, iż szeroko postulowane równouprawnienie i równe szanse dla przyszłych matek raczej rzadko bywają respektowane w miejscach pracy. Cóż, jeśli więc przez lata nie dało się zadbać o interesy ciężarnych w ów "poprawny" sposób, wobec tego może należałoby wreszcie zastosować jakieś nowe, świeże i bardziej "szczwane" podejście?

d431jk4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d431jk4