Czy gwałciciele powinni być kastrowani?
24.02.2012 14:35, aktual.: 24.02.2012 15:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Debata na ten temat trwa od lat, a ostatnio o sprawie ponownie zrobiło się głośno, po tym, jak Europejski Komitet ds. Zapobiegania Torturom nakazał Niemcom zaniechanie tej praktyki. Czy nasi zachodni sąsiedzi powinni usłuchać i przestać fizycznie kastrować groźnych przestępców seksualnych?
Czasami, kiedy w serwisach informacyjnych Wirtualnej Polski publikujemy materiał przedstawiający historię brutalnego mordercy albo gwałciciela, niektórzy z was nie wytrzymują i zamieszczają posty typu: "Tego zwyrodnialca należałoby posłać na krzesło, a tamtemu zwyczajnie obciąć penisa". .Siłą rzeczy, czasami nie możemy pohamować emocji i właśnie stąd biorą się dywagacje o zasadności wprowadzenia np. kary śmierci. Ostatnio jednak, na pierwszy ogień wysunął się inny temat - kastracji zatwardziałych przestępców seksualnych....
Kastrować czy nie kastrować?
Jak podaje "BBC", w myśl niemieckiego prawa skazani za zbrodnie na tle seksualnym mają możliwość dobrowolnego poddania się kastracji operacyjnej, w wyniku której następuje chirurgiczne usunięcie jąder. Dlaczego kastracja ma charakter dobrowolny? Ponieważ zabieg, w myśl zasad etyki, ma być formą pomocy, a nie kary. W ten sposób skazańcy mają możliwość "uporania się z nadmiernym popędem seksualnym". W praktyce liczą oni na złagodzenie wyroku. Naturalnie, zabieg nie cieszy się przesadną popularnością - co roku jedynie średnio pięciu więźniów decyduje się na wizytę w gabinecie chirurga.
Głównym zarzutem Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom stawianym Niemcom jest to, że operacyjna forma kastracji jest barbarzyńska, szkodliwa i nie przystoi nowoczesnym społeczeństwom. Ponadto, zwraca się uwagę na fakt, że w przeciwieństwie do np. kastracji farmakologicznej, skutków operacji chirurgicznej nie da się już odwrócić. Co więcej, jak zauważa "The Guardian", nie ma żadnej gwarancji, że poziom testosteronu w organizmie gwałciciela zostanie obniżony na stałe. Wreszcie, ostatnią kwestią jest sama zgoda - obserwatorzy międzynarodowi sądzą, że ta nie zawsze jest "dobrowolna", a w trakcie procesu sądowego bardzo łatwo o nadużycie. Z kolei Niemcy bronią się twierdząc, że zadbali o "poprawność kastracyjną".
Po pierwsze, zabieg jest dobrowolny, po drugie, aby się odbył, więzień musi mieć więcej niż 25 lat, natomiast pomiędzy zgodą a zabiegiem przewidziano tzw. okres oczekiwania, w którym skazaniec może jeszcze zmienić zdanie...
**Czy kastracja powinna być obowiązkowa?
Podobnie, jak w przypadku kary śmierci, tak i tutaj głosy rozkładają się nierówno - gro ludzi, w tym decydentów uważa, że kastracja (zarówno chirurgiczna, jak i farmakologiczna) nie powinna być formą kary. Jednak zwolenników kastracji przymusowej nie brakuje, a państw decydujących się wprowadzić ją do prawa wciąż przybywa. Co ciekawe, Polska jest jednym z nich. W 2009 roku nasz parlament przegłosował nowelizację kodeksu karnego, w wyniku której zmianie uległo około stu przepisów, w tym ten dotyczący kastracji. Nowelizacja zaostrzyła kary za przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności popełniane wobec osób poniżej 15. roku życia (gwałt pedofilski) lub członków najbliżej rodziny (gwałt kazirodczy). Za przestępstwo grozi od 3 do 15 lat więzienia (wcześniej od 2 do 12). Ale to nie wszystko.
Dodatkowo, polskie prawo przewiduje obligatoryjne umieszczanie w zakładach zamkniętych i kierowanie na terapię - zarówno farmakologiczną (kastracja) i psychologiczną - skazanych za tego typu gwałty. Czyli mówiąc prościej: w Polsce za zbrodnie seksualne o określonych parametrach, przewidywany jest przymus kastracji. Polega ona na tym, że mężczyznom podaje się cyproteron, środek, który sprawia, że "organizm przestaje być wrażliwy na produkowane przez siebie hormony, takie jak testosteron, co zmniejsza popęd seksualny". Aby metoda okazała się skuteczna, powinna być połączona z terapią psychologiczną. W Europie kastrację chemiczną propagują, oprócz Polski, Dania oraz Francja, natomiast Rosja planuje wdrożenie tej metody.
Czy Niemcy się ugną?
Póki co, nic na to nie wskazuje. Niemieccy decydenci, w odpowiedzi na petycję Komitetu, odpowiedzieli, że być może w przyszłości poddadzą tę sprawę pod referendum, jednak obecnie raczej optują za pozostawieniem w mocy kastracji operacyjnej. Przy czym, jak podaje "Business Insider", rząd Niemiecki gorliwie cytuje wyniki badań przeprowadzone na przełomie lat 70. i 80., z których wynika, że spośród zbrodniarzy poddanych kastracji w tamtym czasie, jedynie 3 procent wróciło na złą drogę. Co ciekawe, ci którzy zmuszeni byli "tylko" do odsiedzenia wyroku, w 46 proc. przypadków wracali do złych praktyk po opuszczeniu zakładu...
MW/PFi