Męskie sprawyCzy każdy może jeść owoce morza?

Czy każdy może jeść owoce morza?

Czy każdy może jeść owoce morza?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

01.06.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:22

Karkówka czy krewetki? Golonka czy ostrygi? Schabowy czy homar?

Karkówka czy krewetki? Golonka czy ostrygi? Schabowy czy homar? Stając przed takim wyborem statystyczny polski mężczyzna częściej decyduje się na swojskie przysmaki. Owoce morza wciąż traktujemy z dużą dozą nieufności, choć są skarbnicą cennych mikroelementów, które doskonale wpływają na nasze zdrowie czy... możliwości seksualne. Może czas się do nich przekonać?

Owocami morza już 150 tysięcy lat temu zajadali się nasi krewniacy - neandertalczycy. Świadczy o tym niedawne znalezisko hiszpańskich archeologów prowadzących badania w jaskini Bajondillo. Naukowcy odkryli tam kamienne narzędzia służące do rozłupywania muszli mięczaków zbieranych na nadmorskich skałach. Takie przysmaki były wartościowym uzupełnieniem diety ludzi pierwotnych.

Jednak nie musimy sięgać aż tak daleko w przeszłość, żeby udowodnić walory owoców morza. Wystarczy bowiem przeanalizować jadłospis mieszkańców Okinawy, japońskiej wyspy, która może poszczycić się największym odsetkiem 100-latków. Na 100 tys. przypada ich aż 33. Jakby tego było mało, wyspiarze bardzo rzadko skarżą się na choroby układu krążenia, a także omijają ich problemy nowotworowe.

Naukowcy przez wiele lat badali ten fenomen i doszli do wniosku, że sekretem zdrowia i długowieczności mieszkańców Okinawy nie są czynniki genetyczne (jak uważało się wcześniej), ale głównie styl życia oraz przekazywana z pokolenia na pokolenie dieta, bogata m.in. w owoce morza, zastępujące popularne w naszej części świata czerwone mięso.

1 / 3

Samo zdrowie

Obraz
© Shutterstock.com

Owoce morza to bardzo szeroki temat. W tym gronie znajdziemy zarówno skorupiaki (homary, langusty, kraby, krewetki), jak i mięczaki (ostrygi, omułki, przegrzebki), ślimaki (trąbiki, pobrzeżki) czy głowonogi (mątwy, kałamarnice, ośmiornice).

Jednak bez względu na gatunek, wszystkie morskie stworzenia stanowią znakomite źródło cennych substancji potrzebnych mężczyźnie, m.in. wysokowartościowego białka. Znajdziemy w nich także ważne mikroelementy, np. selen - jego prawidłowy poziom zapewnia właściwe funkcjonowanie układu odpornościowego i stymulowanie go do obrony przed infekcjami czy toksynami. Razem z magnezem troszczy się o układ krążenia, chroniąc m.in. przed zawałem serca. Ma dobroczynny wpływ na naczynia krwionośne i zapobiega miażdżycy. Mężczyźni potrzebują selenu, ponieważ pierwiastek odgrywa istotną rolę w podtrzymaniu sprawności seksualnej, pozytywnie wpływając na potencję oraz zwiększając liczbę plemników i poprawiając ich ruchliwość.

Podobne właściwości wykazuje także cynk, którego najbogatszym źródłem są właśnie owoce morza, zwłaszcza małże i ostrygi. Jego niedobór może powodować problemy z gruczołem krokowym, a także przyczyniać się do obniżenia poziomu testosteronu, co negatywnie wpływa na sprawność seksualną i zdolności rozrodcze.

Bardzo częstym symptomem braku cynku jest upośledzenie odporności, a w konsekwencji - regularnie nękające nas infekcje i przeziębienia. Tracimy też apetyt, a niekiedy również smak i węch (cynk pomaga aktywować części mózgu, które odpowiedzialne są za przetwarzanie informacji o tych zmysłach). Mamy kłopot, żeby utrzymać prawidłową masę ciała. Objawem niedoboru cynku jest również apatia i skłonność do popadania w stany depresyjne i lękowe.

2 / 3

Dieta Casanovy

Obraz
© Shutterstock.com

Owoce morza nieprzypadkowo od wieków uchodzą za jeden z najpotężniejszych afrodyzjaków. Na co warto zwrócić szczególną uwagę? Przede wszystkim na ostrygi - ulubiony przysmak sławnego kochanka Casanovy, który podobno pochłaniał każdego dnia co najmniej 50 małży, czemu miał zawdzięczać niespożyte siły w sypialni.

Ostrygi to bardzo bogate źródło regulującego gospodarkę hormonalną kwasu asparaginowego oraz fosforu (wspomaga pracę mózgu i stanowi budulec kości oraz zębów). Pozwalają też uzupełnić niedobory potasu (istotny składnik elektrolitów transportujących składniki odżywcze do wnętrza komórek i pomagających w pozbyciu się zbędnych produktów przemiany materii, ale także regulator napięcia mięśniowego, ciśnienia krwi, pracy nerek i rytmu serca) oraz sodu (organizm potrzebuje go m.in. do prawidłowej gospodarki płynami w organizmie, mikroelement wykazuje również pozytywny wpływ na pracę mięśnia sercowego i mięśni szkieletowych).

Nie unikajmy także jedzenia krewetek, które popularność zawdzięczają smacznemu mięsu i niskiej zawartości tłuszczu. To także bogate źródło białka, witamin z grupy B oraz wspomnianego już selenu.

Warto jednak pamiętać, że owoce morza mogą stać się zagrożeniem dla alergików, są bowiem silnymi alergenami pokarmowymi, których spożycie wywołuje niekiedy bardzo poważne konsekwencje, m.in. wstrząs anafilaktyczny. U niektórych osób reakcję uczuleniową potrafi wzbudzić nawet wdychanie oparów gotowanej potrawy z krabami czy krewetkami.

3 / 3

Jak jeść owoce morza?

Obraz
© Shutterstock.com

Tego typu produkty sprawdzą się w sezonie grillowym, ponieważ mogą być smakowitą alternatywą dla kiełbasy czy karkówki. Przykładem jest homar. Okazały skorupiak kojarzony przede wszystkim z ekskluzywnymi restauracjami i wystawnymi przyjęciami coraz częściej pojawia się w naszych sklepach w przystępnych cenach, dlatego warto przekonać się, jak świetnie smakuje po obróbce termicznej na grillu. Odwłoki należy skropić oliwą, posypać solą i pieprzem. Układać na rozgrzanym ruszcie i piec, aż mięso zacznie się kurczyć i odchodzić od skorupki.

Na grill można też wrzucić krewetki. Wcześniej marynujemy je przez około pół godziny w zalewie z soku z cytryny, czosnku, pieprzu i natki pietruszki. Układamy na ruszcie i podpiekamy po 2-3 minuty z każdej strony. Pamiętajmy, że zbyt długa obróbka termiczna może spowodować, że mięso stanie się twarde i gumowate.

RAF

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)