Czy kobiety powinny się masturbować?
Widok pieszczącej się kobiety w każdym facecie budzi podniecenie. Sęk w tym, że nie wszystkie panie lubią autoerotyczne igraszki. A co gdyby przekonać je, że takie figle są nie tylko przyjemne, ale i zdrowe?
O zbawiennych dla kobiecego zdrowia skutkach masturbacji donoszą dwaj australijscy lekarze, specjaliści ds. zdrowia publicznego - Anthony Santella i Spring Chenoa Cooper. Wyniki swoich badań i obserwacji opisali ostatnio na łamach branżowego portalu medycznego The Conversation.
Co odkryli medycy? Otóż ich zdaniem masturbacja może płeć piękną uchronić przed nowotworami, cukrzycą, depresją i bezsennością. A także przed powstawaniem cyst. Pieszcząc się kobieta wzmacnia też układ odpornościowy organizmu.
To nie wszystko - przekonują badacze. Panie, które regularnie zaspokajają się same, unikają wielu infekcji macicy i przewodu moczowego. Dzieje się tak, bo każdy orgazm wiąże się z intensywnymi skurczami mięśni, oraz z wydzielaniem śluzu, który wydalany jest z organizmu wraz z zalegającymi wewnątrz bakteriami.
Kolejnym z wielu dobrodziejstw masturbacji jest zdaniem Santelli i Coopera rozluźnienie organizmu, podnoszenie poziomu endorfin, oraz przywrócenie równowagi hormonalnej. Zabawa własną myszką obniża też ciśnienie krwi i łagodzi odczuwanie bólu.
Wygląda więc na to, że samodzielne pieszczoty to najzdrowsza rzecz, jaką kobieta może dla siebie uczynić. Zdrowsza nawet niż regularne jedzenie owoców i warzyw, oraz codzienna gimnastyka. Która z pań świadoma takiego potencjału zdecydowałaby się go zignorować? Naszym zdaniem żadna (opornym można dodatkowo przypomnieć coś, z czym zgodzi się każdy lekarz pierwszego kontaktu: profilaktyka jest równie istotna, co leczenie).
A kiedy już uda się nam namówić ukochaną do hmmmm... kuracji, sami też powinniśmy pójść w jej ślady. I to bynajmniej nie dla czystej przyjemności, ale również w celach prozdrowotnych. Tak drodzy panowie: nam również to służy. Regularny onanizm zmniejsza bowiem ryzyko raka prostaty. Zdaniem lekarzy zabawiając się samodzielnie wypłukujemy jednocześnie nadmiar toksyn z tego gruczołu. I uwaga! Cytując specjalistę: "stosunek seksualny nie daje podobnej ochrony". A to dlatego, że niesie za sobą ryzyko zarżenia się czymś paskudnym.
Wygląda więc na to, że odpowiednia dawka autoerotyki jest najskuteczniejszym sposobem, by w zdrowiu i dobrej kondycji dożyć naprawdę sędziwych lat. Nie oglądajmy się więc na NFZ i ZUS, tylko bierzmy sprawy we własne ręce!
(menonwaves)/PFi, facet.wp.pl