Czy mężczyźni to nowe kobiety?
28.09.2010 | aktual.: 27.12.2016 14:57
None
Wydaje się, że mężczyźni w nowe milenium weszli odrobinę zdezorientowani i do dziś nie mogą się otrząsnąć z pierwszego szoku. Zdaje się również, że panowie zatracili swoją tożsamość i wypadli z roli społecznej, zaś odnalezienie swego miejsca przychodzi im trudniej, niż zakładali. W końcu na świecie wiele się działo w ciągu ostatnich dziesięcioleci – rozpoczęła się rewolucja seksualna, nabrało tempa równouprawnienie kobiet, wyprężyły muskuły ruchy feministyczne. Tym samym, mężczyźni coraz bardziej odczuwają oddech kobiet na plecach, co z pewnością nie wypłynęło pozytywnie na kondycję dzisiejszego faceta.
Facet, czyli kobieta?
Nic więc dziwnego, że XXI-wieczny samiec stoi na rozdrożu. Z jednej strony , wiadomo, że do modelu „mężczyzna – łowca”, „kobieta – pani domu” powrotu już nie będzie, z drugiej natomiast – ciężko pogodzić się z kierunkiem w jaki prowadzi nas ewolucja.
A efekt? Zarówno pod względem wyglądu, kondycji psychicznej i poziomu pewności siebie, dzisiejszym facetom daleko do męskich archetypów sprzed lat. Zdecydowanie bliżej - do amerykańskich gospodyń domowych z połowy zeszłego stulecia. Dlaczego?
Na to pytanie odpowiedzi szukają wszyscy. ”The New York Times” wysuwa hipotezę, jakobyśmy czerpali złe wzorce z mediów, a szczególnie telewizji. Zarówno w filmach, serialach, jak i reklamach faceci to coraz częściej przerośnięte i nieporadne dzieci, którym bez kobiety świat wali się na łeb. ”Shine” zwala winę na kreatorów mody, którzy realizację planu zniszczenia mężczyzn rozpoczęli od wprowadzenia odzieży typu unisex, a kończą na rajstopach, torebkach, a nawet szpilkach adresowanych do modnego faceta.
Facet, czyli kobieta?
Również szwedzki ”The Local” upatruje zmierzchu mężczyzny w trendzie zwanym metroseksualizmem - metroseksualni faceci wyglądem upodabniają się do kobiet, używają zbliżonych kosmetyków i z równą, a czasami nawet większą dbałością, dobierają elementy garderoby.
Oczywiście, do pewnego momentu nie ma w tym nic złego – trzeba przecież dbać zarówno o wygląd, jak i kondycję, w końcu ciało jest świątynią duszy. Problem zaczyna się wtedy, gdy dopieszczanie swojego wizerunku zaczyna przypominać chorobę, czy obsesję, lub też gdy piękno staje się nową religią.
Facet, czyli kobieta?
O głębszą analizę feminizacji mężczyzn pokusił się ”The Observer”. Gazeta podaje wyniki publikacji specjalistycznych, które mówią m.in., że w ciągu ostatniej dekady sprzedaż męskich produktów piękności skoczyła o 30%, z kolei 20% więcej mężczyzn ingeruje w swą urodę za pomocą skalpela chirurgicznego, natomiast 25% pacjentów z anoreksją i bulimią, to właśnie panowie (i ten odsetek ciągle rośnie). Jednak ”The Observer” idzie dalej, dodatkowo eksplorując psychikę pięknych dwudziestoletnich.
Równouprawnienie i ruchy feministyczne sprawiły, że kobiety zaczęły czerpać z życia pełnymi garściami – są bardziej wyzwolone, częściej spełniają się zawodowo, zaś w drodze na szczyt zamaszyście rozpychają się łokciami. Okazuje się, że kiedy dołożyć konkurencję ze strony pań, a co za tym idzie odrobinę stresu, mężczyźni stają się mniej efektywni.
Sytuację pogarsza fakt niezwykłej drażliwości społecznej, która towarzyszy wszystkiemu co ma związek z krytyką (nawet obiektywną i w pełni uzasadnioną) płci pięknej. Nie chcemy posuwać się tak daleko, by określić dzisiejsze kobiety mianem przewrażliwionych, jednak z pewnością po wielu latach gorszego traktowania – jako obywateli drugiej kategorii – obecnie płeć piękna skutecznie odbija sobie stracony czas.
Facet, czyli kobieta?
W drodze na szczyt panie są bardziej drapieżne, waleczne i wyraźniej zorientowane na cel, niż przedstawiciele płci brzydszej (acz coraz piękniejszej). W firmach i korporacjach nie ma miejsca na sentymenty – dominuje ostra konkurencja.
Niektórzy mężczyźni zdają się mieć problemy z tą sytuacją, co gorsza - nie wiedzą nawet, jak traktować koleżanki z biura. Z jednej strony przecież - facet powinien mieć we krwi zakorzenione dobre maniery, z drugiej kwestia równouprawnienia bywa problemem. Jeżeli nie przepuścisz koleżanki w drzwiach, możesz zostać nazwany chamem, z kolei puszczając ją przodem, z podobnym prawdopodobieństwem, usłyszysz że jesteś seksistą.
W konsekwencji, niedopasowanie społeczne, poczucie braku celu i niemożność wkomponowania się w nowy porządek, mogą budzić frustrację i apatię. Z kolei, słaba kondycja psychiczna przekłada się na wydolność seksualną. W samym czerwcu bieżącego roku – a więc u progu lata – brytyjscy lekarze odnotowali o 40% więcej zgłoszeń, w sprawie męskich dysfunkcji seksualnych. Co na to kobiety? Nabierają przekonania, że dzisiejsi faceci do niczego się nie nadają – nie dość, że nie radzą sobie w pracy, nie ma z nich pożytku w domu, to w dodatku nawet w seksie im nie wychodzi. Po co więc trzymać takiego darmozjada?
Facet, czyli kobieta?
Przykładowo, na jednym z blogów, pani Joanna pisze: ”Patrząc na Karola, kiedy tak siedzi w fotelu, jednym okiem ogarniając gazetę, drugim łypiąc na telewizor, zastanawiam się: na co mi on? Jest maksymalnie bierny. Nigdy nie wychodzi z propozycjami aktywności, nie mówiąc już o wykazaniu jakiejkolwiek inicjatywy i zorganizowaniu jakiegoś wyjścia. We wszystkim zdaje się na mnie – ja muszę dbać o dom, o to, żeby nasz budżet się dopinał… Nawet o rozrywki. A on siedzi i czyta. Albo ogląda telewizor.”
Czy zachowanie Karola to przejaw zwykłego lenistwa, czy może początki katatonii wywołanej brakiem radości z życia? Dlaczego tak się dzieje? Co się stało z męskimi facetami?
Facet, czyli kobieta?
Zmierzając ku końcowi, zastanówmy się co może facet w XXI wieku? Jakie ma opcje?
Pierwsza, do której skłaniają nas magazyny, to wstać wcześnie rano, łyknąć garść hormonów, nałożyć eyeliner, dalej rajstopy, męską sukienkę, szpilki i jako dodatek torebkę – oczywiście kolorem korespondującą z koszulą. W drodze do pracy, dobrze by było w metrze podsiąść jakąś businesswoman, a co tam – niech wie, że traktujemy ją jak równą partnerkę.
A dalej? Powegetować w biurze do fajrantu. Inną możliwością jest spędzić resztę swoje dni na oglądaniu głupawych seriali, w których prezentowane są gorsze i bardziej przerysowane wersje nas samych.
Facet, czyli kobieta?
Co jeszcze można by robić? A może nic, może nie warto się wysilać, bo cała ta dziwna nagonka na facetów jest w istocie uzasadniona? Czyżbyśmy faktycznie nie wytrzymywali konkurencji z lepiej przystosowanymi do życia kobietami?
Prześcigają nas w korporacjach, natomiast do pielęgnowania ogniska domowego w ogóle nie jesteśmy im potrzebni, bo kobieta XXI-wieku doskonale radzi sobie sama? Czy to możliwe, abyśmy zostali zepchnięci na margines, przez co jedyne, co nam pozostało to własne ciało? Dlatego obsesyjnie zaczynamy dbać o urodę, bo zwyczajnie do niczego innego się nadajemy? I czy to jest właśnie facet nowego milenium – wychudzony chłopiec z kredką do oczu i stałym dostępem do internetowej pornografii?
Facet, czyli kobieta?
Nie dajmy sobie wmówić tych wszystkich bredni – panowie, czas działać! Pora wziąć się za siebie, to może być ostatni dzwonek – jesteśmy w końcu wymierającym gatunkiem!