Czy my zawsze najpierw patrzymy się na piersi?
Na co patrzymy, gdy poznajemy nową dziewczynę lub mijamy jakąś piękną niewiastę na ulicy? Panie wytrwale utrzymują, że nasz wzrok - zawsze - w pierwszej kolejności ląduje na piersiach. Czy faktycznie jesteśmy "takimi chamami"? A na co zerkają one?
Po raz kolejny nauka staje w naszej obronie, tak w wielkim skrócie skwitować można wyniki najnowszego sondażu, zleconego przez markę "Murine". Wynika z niego, że statystyczny mężczyzna wcale nie zaczyna procesu zapoznawania się ze statystyczną kobietą od wizualnej oceny jej piersi. Ankieta przeprowadzona przy udziale 1000 dżentelmenów wykazała, że blisko 70 proc. z nas zagląda kobiecie najpierw w oczy, a nie głęboko w dekolt. W następnej kolejności swój wzrok kierujemy na usta - by ocenić uśmiech. Biust jest dopiero na trzecim miejscu - podaje "Daily Mail".
Jak brat z siostrą
Za podium w TOP 10 "rzeczy na które najszybciej zwracamy uwagę" znalazły się również: włosy, waga, nogi, styl ubierania się, pupa, wzrost oraz cera. Dziwić może jedynie tak wielkie znaczenie przypisywane fryzurze - jednak jak już kiedyś pisaliśmy, źle dobrane (lub wykonane) uczesanie potrafi oszpecić najpiękniejszą nawet dziewczynę. Jak widać po powyższym rankingu, stereotyp faceta-zboczeńca jest całkowicie wyssany z palca i krzywdzący. Tym bardziej, że kobiety lustrują mężczyzn według bardzo podobnego schematu.
Otóż panie, taksując potencjalną zdobycz - w większości przypadków - eksplorują naszą cielesność w sposób następujący: zaczynają od oczu, dalej badają uśmiech, potem - i tu zła wiadomość dla niskich - wzrost, fryzurę, styl ubioru, wagę, cerę, kształt twarzy, pupę i... nos. Ten ostatni czynnik, ma pewnie znaczenie dla tych kobiet, które zgodnie z popularnym wierzeniem pragną sposób ustalić, jaki partner będzie w łóżku. To, co jednak jest szczególnie istotne w tym momencie, to olbrzymie podobieństwa w sposobie postrzegania innych ludzi. Panowie i panie niemal tak samo "poznają oczami". Czemu więc to my jesteśmy uznawani za napaleńców?
"Oczy mam tutaj..."
Warto również wspomnieć o kilku innych ciekawych odkryciach specjalistów- statystyków. A mianowicie: średnio co czwarty facet został kiedyś przyłapany przez swoją dziewczynę na podziwianiu innej, zaś 2/3 z nas ma w sobie na tyle dużo odwagi, że nie boimy się skomplementować przedstawicielki płci pięknej odnośnie jakiegoś aspektu jej urody. Tylko 50 proc. pań ma w zwyczaju czynić podobnie. Co jeszcze? Okazuje się, że co piątemu facetowi zdarzyło się podczas spaceru tak intensywnie podziwiać jakąś kobietę, że wpadał na innego pieszego; co dziesiąty zaliczał latarnię.
A na koniec, czas dolać trochę oliwy do ognia... Przypominamy, że powyższe ustalenia są wynikiem sondażu, co oznacza, że specjaliści w żaden sposób nie weryfikowali prawdziwości podawanych przez respondentów stwierdzeń. Co to oznacza? Ano to, że zarówno kobiety, jak i mężczyźni, którzy wzięli udział w rzeczonym badaniu, mogli bezkarnie kłamać... I tu pytanie do was, drodzy użytkownicy obojga płci: czy waszym zdaniem zaprezentowane zestawienia są akuratne?
MW/PFi, facet.wp.pl