Trwa ładowanie...
15-12-2006 15:31

Czy oni są normalni?

Czy oni są normalni?
d36iuuy
d36iuuy

Podczas tegorocznego festiwalu Heineken Open’er chyba wszystkich zaskoczył wyjątkowo taneczny show Basement Jaxx – duetu producenckiego z Wielkiej Brytanii, odpowiedzialnego za jedne z najbardziej zwariowanych hitów ostatnich lat. Kiedy zadzwoniłam do Feliksa Buxtona, był on jeszcze trochę zaspany. Jednak szybko się ożywił i okazał się bardzo wdzięcznym rozmówcą.

Jak wspominacie wasz koncert w Polsce podczas Heineken Open’er?

Basement Jaxx
Źródło: Basement Jaxx

Było naprawdę super, świetny festiwal! Bawiliśmy się doskonale i bardzo miło wspominamy nasz pobyt u was.

Uważam, że daliście najlepsze show! Jak zobaczyłam, co wyrabialiście na scenie, pomyślałem, że jesteście bandą szaleńców i maniaków! Powiedz szczerze, czy jesteście normalni?

(wybuch śmiechu) Hmm… no może trochę jesteśmy maniakami, ale tylko troszeczkę. Na szczęście wszyscy są zdrowi, nie uważamy siebie za szaleńców.

d36iuuy

* A skąd bierzecie tę niesamowitą energię, której dajecie upust na scenie? Medytacja? Sport? Uzależnienie od alkoholu?*

(śmiech) Nie nie, to na pewno nie alkohol. Tak naprawdę energię czerpiemy od ludzi, to tłum pod sceną nas tak nakręca. Poza tym występujemy całą grupą i każdy stara się dać z siebie wszystko – energetyczna atmosfera wytwarza się sama. Wszyscy mocno angażujemy się w nasz show.

A jak to jest z teledyskami? Czy bazują na waszych pomysłach, czy może całkowicie zawierzacie wizji reżysera?

Staramy się znaleźć odpowiednią osobę – słuchamy propozycji i dyskutujemy jak teledysk powinien wyglądać. Kiedy robi się muzykę, wyobraźnia sama zaczyna działać. Kiedyś częściej angażowaliśmy się w to, jak mają wyglądać nasze teledyski i lubiliśmy to – zrobiliśmy teledysk do „Jump’N’Shout”. Dziś wolimy znaleźć dobrego reżysera.

W zeszłym roku wydaliście kompilację swoich najbardziej znanych singli. Nie sądzisz, że w dzisiejszych czasach, gdy prawie wszystko jest dostępne w Internecie, jest to dosyć ryzykowne posunięcie?

Wtedy dużo graliśmy na festiwalach. Nie wszyscy, którzy nas widzieli znali nasze kawałki. Może kojarzyli z radia „Romeo” i tyle. „The Singles” wydaliśmy właśnie z myślą o takich ludziach. A co do drugiego pytania, mamy stronę na myspace.com i popieramy promocję muzyki przez Internet. Nie czujemy się okradani, bo na szczęście sporo osób płaci za ściąganie muzyki.

d36iuuy

Na waszej poprzedniej płycie w kawałku „Plug It In” zaśpiewał JC Chasez z N’Sync. Nie obawialiście się reakcji swoich fanów? Chłopak z boysbandu na płycie Basement Jaxx?

Tak, trochę się tego baliśmy. Jednak na tym samym albumie mieliśmy już takich gości jak Dizzee Rascal czy Siouxsie Sioux. Skoro więc u Basement Jaxx występują artyści hiphopowi i awangardowi, to dlaczego nie koleś z boysbandu? Tak naprawdę nie planowaliśmy tego. JC chciał nas poznać, przyszedł do naszego studia w momencie, gdy akurat sami śpiewaliśmy „Plug It In”. Poprosiliśmy go, żeby spróbował. Okazało się, że właśnie tak to powinno brzmieć – tego szukaliśmy. * Porozmawiajmy o nowej płycie „Crazy Itch Radio”. Nie ma na niej tylu gwiazd co na „Kish Kash”.*

Jakoś tak wyszło, nie było to zamierzone. Są dwie artystki, które są znane: Robyn – szwedzka gwiazda pop i Linda Lewis, która była popularna w Anglii w latach 60. i 70. Robiła wtedy happeningi, biegała nago, była taką dzikuską. Ma piękny głos – jestem jej wielkim fanem. Poza nimi nie ma więcej znanych gości. W piosence „Oh My Gosh” śpiewa Vula Malinga, która występuje z nami podczas koncertów. Jest jeszcze Martina – dziewczyna z kanadyjskiej grupy grającej electro i Minnie, która w ogóle nie jest znana – zaśpiewała w trzech piosenkach.

Jako producenci jesteście bardzo otwarci. Współpracujecie z raperami, wokalistkami r’n’b, a nawet z byłymi członkami boysbandu. Czy jest coś, czego Basement Jaxx nigdy nie zrobią?

Nie przepadam za muzyką trance. Chyba nie potrafiłbym zrobić trance’owego kawałka. Ale tak naprawdę tworząc muzykę można korzystać ze wszystkich gatunków i robić to cały czas we własnym stylu.

d36iuuy

Czego możemy spodziewać się po „Crazy Itch Radio”?

Stylistycznie płyta różni się od poprzedniego albumu – bliższa jest naszemu debiutowi „Remedy”. Mniej w niej punka, więcej piosenek. To najbardziej eklektyczny ze wszystkich naszych dotychczasowych albumów. W kawałku „Hey You” można usłyszeć nawet wschodnioeuropejskie, bałkańskie brzmienia trąbek. Muzyka na „Crazy Itch Radio” jest kolorowa i dużo cieplejsza niż na „Kish Kash”.

Ale nadal jest to muzyka do tańczenia?

Jasne. To taki album, przy którym możesz sobie potańczyć nawet w kuchni (śmiech). Gdy byliśmy u was, zagraliśmy kilka utworów z nowej płyty i odbiór był naprawdę dobry – ludzie to czuli. Mieliśmy wielką satysfakcję.

Występujecie jeszcze w klubach?

Tak, dziś występujemy z setem didżejskim w Wiedniu. Jednak ostatnio przede wszystkim dajemy koncerty na dużych scenach, imprezach, festiwalach. W listopadzie rozpoczyna się nasza trasa po Wielkiej Brytanii.

d36iuuy

Czy jest jakieś zdarzenie, które uznałbyś za najdziwniejsze w swojej karierze?

Przydarza nam się mnóstwo dziwnych i zabawnych sytuacji. Pamiętam, że w zeszłym roku występowaliśmy w San Francisco i wirowałem po całej scenie z tancerką Kathy podczas „Where’s Your Head At”. Nagle spadłem z wysokości 4,5 metra i wylądowałem na betonie. Straciłem na chwilę przytomność, a kiedy się ocknąłem miałem całą koszulkę we krwi. Później założyli mi osiem szwów na łuku brwiowym.

Bogna „Bagietka” Szulc

d36iuuy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d36iuuy