Trwa ładowanie...
03-07-2014 09:48

Czy Polacy chodzą do kościoła, bo na kino nas nie stać?

Czy Polacy chodzą do kościoła, bo na kino nas nie stać?Źródło: East News
d1yooq4
d1yooq4

Jakie są szybkie sposoby na poprawę nastroju? Do tych najbardziej popularnych zaliczyć można: wypad do kina, restauracji albo pubu, czy w przypadku niektórych kobiet, zakupy. Bogatsi mogą pozwolić sobie na wizytę w SPA lub weekend w Paryżu.

Ale chyba nikt z was nie wpadł na pomysł, by rozmyślając o sposobach na poprawę nastroju, jako najlepszy wskazać... wizytę w kościele. A jednak, jak dowodzi badanie przeprowadzone przez Instytut Gallupa - "Gallup-Healthways Well-Being Index" - dom Boga, to idealne miejsce, by naładować baterie.

"Polska, to musi być naprawdę szczęśliwy kraj"

Podstawą do wyciągnięcia takich wniosków była seria trzystu tysięcy wywiadów przeprowadzonych z Amerykanami. W raporcie finalizującym badania ogłoszono, że osoby, które regularnie (co najmniej raz w tygodniu) uczęszczają do kościoła, synagogi czy meczetu, każdego dnia doświadczają 3,36 pozytywnych oraz 0,85 negatywnych emocji, natomiast ci, którzy nie chodzą tam w ogóle mogą liczyć na "jedynie" 3,08 dobrych oraz "aż" 1,04 złych emocji w ciągu danego dnia. Gwoli wyjaśnienia dodajmy, że poprzez "pozytywne emocje" rozumie się śmiech, zadowolenie, uczucie szczęścia oraz uczenie się lub doświadczanie czegoś nowego i ekscytującego.

Uproszczając, osoby aktywne religijnie są o 10 procent szczęśliwsze od tych, które nie doświadczają bliskości Boga w jego świątyni. Naturalnie, badania tego typu musiały wywołać poruszenie światowej opinii publicznej. Traf chciał, że póki co zdecydowanie najbardziej "obrywa się" Polakom i Arabom, którzy z powodu swej "fanatycznej religijności" stają się w niewybrednych komentarzach obiektem drwin. Pod artykułami na ten temat możemy przeczytać: "Teraz już wiadomo, dlaczego Polacy tak uwielbiają paradować do kościołów", albo "Polska, to musi być naprawdę szczęśliwy kraj." Niektórzy szydzą nawet, że w krajach arabskich i nad Wisłą wskaźniki pozytywnych emocji sięgają co najmniej 100 punktów.

d1yooq4

Kościół to kino dla biednych, a kino to kościół dla bogatych?

Czy faktycznie jest coś na rzeczy? Cóż, gdyby potraktować temat lekko i z przymrużeniem oka, można by stwierdzić, że owszem. W końcu coraz głośniej narzekamy na wszystko za co trzeba płacić - począwszy od biletów do kina, poprzez ceny posiłków w restauracjach, trunków w pubach, a skończywszy na cenach paliwa. W efekcie Polak, który wciąż jeszcze zarabia dużo mniej niż Niemiec, Francuz czy Anglik i którego pieniądz ma niższą siłę nabywczą, czy to aby wyjechać, czy zaplanować romantyczny wieczór (pełen pakiet randkowy: kino, knajpa, może jakaś impreza plus dodatki), musi sporo odłożyć. A kościół "wpuszcza" za darmo.

Warto również zauważyć, że w krajach rozwiniętych, gdzie ludzie cieszą się dobrobytem, panuje ogólna tendencja do odwracania się od religii i Kościoła - czyżby zatem faktycznie w tezie, zamieszczonej niejako na przekór, w temacie niniejszego artykułu, kryło się ziarnko prawdy? A może my po prostu jesteśmy szczęśliwi i chodzimy do kościoła z wdzięczności? A może po prostu wiara jest dla nas naprawdę ważna? Na pewno nie można się jej wstydzić!

/PFi,facet.wp.pl

d1yooq4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1yooq4