Czy takie wesela zastąpią imprezy, do których przywykliśmy?
Twoja narzeczona suszy ci głowę, że chce zaprosić na wasze wesele krewnych do piątego stopnia i wszystkich znajomych z Facebooka? Sam marzysz o potężnej imprezie, na której świetnie będą się bawić wszyscy twoi koledzy, zaczynając od tych z przedszkola?
A może jesteś w odwrotnej sytuacji - dostałeś zaproszenie i mimo szczerych chęci, nie jesteś w stanie zjawić się na imprezie ślubnej najlepszego kumpla? Takie problemy już wkrótce mogą stać się przeszłością - tak samo jak weselni kamerzyści.
Wszystko za sprawą nowej mody, która na Zachodzie zatacza coraz szersze kręgi - ślubnej transmisji wideo na żywo! Młode pary coraz częściej decydują się na skorzystanie z usług specjalnych firm, które zapewniają transmisję live ze ślubu oraz wesela, które są dostępne online w dowolnej części naszego globu.
Firmy, które zajmują się tą nietypową oprawą ślubów, działają na rynku od kilku lat. Prawdziwy boom i wzrost ilości zamówień nastąpił jednak po ślubie księcia Williama z Kate Middleton, który według szacunków oglądało na żywo prawie 2 miliardy ludzi na całym świecie. Wydarzenie rozpaliło wyobraźnię wielu narzeczonych, którzy stwierdzili, że chcą, by w jednym z najważniejszych wydarzeń w ich życiu brało udział więcej osób niż zgromadzeni na miejscu goście.
Jak to działa? Możemy wybrać opcję bardziej profesjonalną, niemal niczym nieustępującą oprawie oficjalnych uroczystości, lub opcję "zrób to sam". W pierwszym przypadku ślub i wesele będą transmitowane na żywo przez wynajętą ekipę, która zajmie się rozstawieniem sprzętu, doborem ujęć i - oczywiście - przekazem live w wirtualną przestrzeń. W drugim przypadku to para młoda musi zainstalować zgodnie z instrukcją dostarczony przez firmę sprzęt, a przekaz przypomina po prostu rozmowę wideo na komunikatorze czy obraz z kamerek internetowych.
Niezależnie od formy, na jaką się zdecydujemy, wirtualni goście mają do zrobienia tylko jedno - po otrzymaniu specjalnego loginu i hasła, mogą zalogować się na podaną stronę i śledzić uroczystość. Weselnicy, którzy wypróbowali już taką formę obecności na uroczystościach ukochanych osób, zapewniają, że emocje i wzruszenia są równie intensywne, jak gdyby byli na miejscu osobiście. Szlafrok, papiloty czy wyciągnięty dres wirtualnych gości - bo przecież sami nie jesteśmy widziani - nie ma tu nic do rzeczy.
Według zapewnień firm, które dostarczają tego typu usługi, transmisję na żywo coraz częściej wybierają osoby, które mają duży krąg wirtualnych znajomych i z różnych względów nie mogą lub nie chcą zaprosić ich na imprezę w "realu".
No i teraz ostatnia sprawa, czyli koszty. Wersję "mini" ślubnej transmisji na żywo można mieć już za około 200 dolarów. Jeśli młoda para życzy sobie bardziej profesjonalnej oprawy koszty mogą sięgnąć 3 000 dolarów w zależności od miejsca wydarzenia.
Podoba wam się nowa moda czy uważacie ją za zbędny szum i wydatek? A może entuzjastycznie wpisaliście jako pierwszego wirtualnego gościa przyszłą teściową?
KP/PFi, facet.wp.pl