Czy Twoje DVD pójdzie na śmietnik?
Parę dni temu w godzinach popołudniowych wybrałem bardzo „interesującą” formę relaksu. Tak jak spora część moich rodaków zamieszkujących duże miasta, postanowiłem zmarnować parę godzin w galerii handlowej. Po kwadransie poszukiwania wolnego miejsca na parkingu, (to pewnie efekt kryzysu finansowego), pierwsze kroki skierowałem do sklepu RTV.
Ku mojemu zdziwieniu telewizory i kina domowe w dalszym ciągu tanieją, pomimo potężnego ciosu, jaki odniosła w ostatnich tygodniach nasza rodzima waluta. Tanieją i kupowane są jak świeże bułeczki.
Jeśli masz w gotówce 3500 złotych możesz wyjść ze sklepu z 37 calowym telewizorem Full HD pod pachą. Jeśli masz trochę mniej, to także nie problem, bank skredytuje Ci resztę. No tak, tylko czy warto kupować telewizor Full HD (1080 pikseli)? Uważam, że tak. Jeszcze 20 lat temu wyjście do kina było wielką frajdą. Potem multipleksy wszystko zepsuły.
Dziś do kina przychodzą watahy rozwydrzonych młodzieńców, którzy za moimi plecami obżerają się niezdrową żywnością popijając to wszystko jeszcze bardziej niezdrowymi napojami gazowanymi. Właściwie nie powinno mi to przeszkadzać. Jest tylko jeden problem. Robią przy tym tyle hałasu, że czasem mam wrażenie, iż gdzieś z tyłu siedzi rodzinka diabłów tasmańskich.
W takich warunkach nie da się oglądać filmu. Kiedyś ktoś bardzo mądry zrozumiał mój problem i wymyślił kino domowe. Pamiętam zakup mojego pierwszego odtwarzacza DVD. W tamtych czasach kosztował fortunę, ale warto było. Nareszcie mogłem w spokoju obejrzeć film w bardzo dobrej jak na owe czasy jakości nie martwiąc się przy tym, że oberwę w tył głowy puszką po napoju.
Dziś, kiedy kupujemy coraz większe i lepsze telewizory nadszedł czas nowych, lepszych rozwiązań. DVD z rozdzielczością 576 pikseli już nie wystarcza. Technologią, która powoli trafia pod strzechy jest Blu Ray. Dzięki swoim kilkukrotnie bardziej pojemnym płytom, Blu Ray jest w stanie dostarczyć nam obraz zdecydowanie lepszy od DVD. Na razie filmy Blu Ray są wyraźnie droższe od filmów DVD, ale powoli tanieją i wkrótce będą w podobnej cenie.
To naturalny proces. Zasada jest prosta. Im większe zapotrzebowanie tym tańszy towar. Jeśli zaś chodzi o odtwarzacze tej technologii to już są w cenie zadowalającej a do końca 2009 roku stanieją tak bardzo, że najtańsze będzie można kupić w cenie poniżej 400 zł. Nie mam co do tego żadnej wątpliwości. Tak samo było z odtwarzaczami DVD przed laty.
Jeśli masz trochę kasy do wydania, kup już dziś taki odtwarzacz. Nie będziesz żałował. Ja postanowiłem przetestować jeden z takich playerów i podzielę się z Wami uwagami.
Wybór padł na FUNAI B1-110. Czemu akurat ten model? Odpowiedź jest bardzo prozaiczna. Po zapoznaniu się ze specyfikacją techniczną różnych modeli stwierdziłem, że FUNAI ma do zaoferowania coś więcej niż tylko urządzenie do oglądania filmów. Poza tym, nigdy nie miałem styczności z tą marką. Po prostu byłem ciekaw.
Po rozpakowaniu kartonu z odtwarzaczem ujrzałem sprzęt, który nie poraził mnie urodą, ale i nie oślepił brzydotą. Design jest prosty i nieprzekombinowany. Mogę śmiało powiedzieć, że jest odrobinę elegancki. Egzemplarz, który otrzymałem do testu jest w kolorze czarnym. Szkoda, nie lubię sprzętu, na którym widać kurz. Jest to niepraktyczne. Mógłbym się w nim zakochać gdyby był w nucie matowego aluminium.
Przed podłączeniem dokładnie go sobie obejrzałem. Odtwarzacz jest stosunkowo duży i ciężki. Wbrew pozorom to bardzo dobrze. Dzięki temu jest stabilny i nie przerywa pracy w wyniku lekkich wstrząsów, kiedy Twoje dziecko uderzy głową o szafkę z elektroniką. Z przodu umiejscowiony jest czytnik kart pamięci SD.
To również dobry pomysł, możemy obejrzeć zdjęcia lub film z aparatu cyfrowego bez podłączania kabelków, czy zgrywania na płyty. Po prostu, wyjmujemy kartę pamięci z aparatu, wkładamy w czytnik w odtwarzaczu i oglądamy zdjęcia teściowej albo ze zjazdu rodziny Radia Maryja. Sama rozkosz. Pamięci SD są obecnie najbardziej popularne wśród producentów aparatów i kamer cyfrowych.
Z tyłu urządzenia zamontowane są wszystkie gniazda potrzebne do podłączenia z innym sprzętem. Wszystkie? Nie znalazłem tu gniazda optycznego, za to jest koaksjalne. Myślę, że tu producent poskąpił niepotrzebnie. Owszem, można odtwarzacz podłączyć do amplitunera bądź wzmacniacza przez gniazdo koaksjalne, ja jednak uważam, że gniazdo optyczne powinno być także.
No dobrze, teraz zabieramy się za część praktyczną. Podłączyłem wszystkie kabelki. Koaksjalny do amplitunera , HDMI do telewizora LCD Full HD i kabel sieciowy do gniazda 230 V. Odpalam, i wiecie co? Zadziałało. Miłe zaskoczenie, odtwarzacz jest gotowy do użytku po kilkunastu sekundach. To dość szybko w porównaniu z konkurencją. Czytałem, że jeden z odtwarzaczy Blu Ray znanej marki jest gotowy do pracy dopiero po 40 sekundach od włączenia. Inne też nie grzeszą prędkością. Na tym tle FUNAI wypadł dobrze. Wyświetlacz jest subtelny, niewielkie cyfry w niebieskawym kolorze czynią go naprawdę ładnym.
Biorę pilota do ręki i wchodzę w menu i szczęka mi opada. Menu jest w języku polskim, rewelacja. Producent FUNAI rozumie moje potrzeby, nie muszę za każdym razem zaglądać do instrukcji, aby coś zmienić w ustawieniach. Szybko skonfigurowałem sprzęt, zaznaczam, że bez czytania instrukcji. Menu jest czytelne i intuicyjne. Wkładam płytę z filmem na płycie Blu Ray i muszę przyznać, że tu także się nie zawiodłem. Obraz zrobił na mnie ogromne wrażenie, uzyskałem coś, na co czekałem. Jakość filmu znakomita, zauważalnie lepsza od filmu z płyty DVD. Sprawdzałem jeszcze kilka płytek Blu Ray oraz DVD, wszystkie działały bez zarzutu.
Wpadłem na pomysł, aby sprawdzić płyty przegrywane z oryginałów, tak zwane kopie zapasowe. O ile mi wiadomo, takie płyty nie w każdym odtwarzaczu dobrze działają. Szybko przegrałem jeden z moich filmów DVD na dwie płyty. Jedna kopia na płytę 8.5 GB, to kopia bez kompresji a druga na płytę 4.7 GB, tu już musiałem nieco osłabić jakość filmu. Ku mojemu zadowoleniu oba nośniki prawidłowo zadziałały w odtwarzaczu. Nie sprawdziłem czy FUNAI toleruje pirackie płyty, takie z targowiska, ponieważ ich po prostu nie miałem i nikomu nie polecam takich zakupów. Są to zwykle nośniki bardzo słabej jakości i w niektórych przypadkach mogą nawet uszkodzić sprzęt. Teraz przyszła kolei na płyty muzyczne, odpaliłem kilka i wszystkie zadziałały jak należy. Dźwięk czysty, dobrej jakości a zaznaczam, że nie słucham Edyty Górniak czy Fifty 50, czy jak mu tam.
Wszystkie moje płyty są dobrej jakości, amplituner i głośniki wysokiej klasy. Gdyby FUNAI krzywo trzeszczał zauważyłbym to. Jednym słowem byłem zadowolony z tego sprzętu. Właściwie nie ma się do czego przyczepić poza drobnym niedociągnięciem, jakim jest brak gniazda optycznego. Wiem, że jestem uciążliwy zwracając na to uwagę, ale inne odtwarzacze Blu Ray firm konkurencyjnych wyposażone są w oba gniazda.
Powiem więcej, oglądałem DVD niszowej firmy, który na półce sklepowej stał w cenie 105 złotych. I wiecie co? Znalazłem tam zarówno gniazdo optyczne jak i koaksjalne. Co prawda nie było tam HDMI ale to jak wiemy służy do innego celu. Jest jeszcze jedna rzecz, która mi się nie podoba. To cena. Sprawdzałem w sklepach internetowych, ten sprzęt kosztuje około 1000 złotych(połowa stycznia 2009 r.). FUNAI chce konkurować na polu odtwarzaczy Blu Ray z innymi uznanymi markami.
To bardzo dobrze. Jest tylko mały problem. FUNAI jest firmą mało znaną, nie twierdzę, że gorszą od innych, po prostu mało znaną. Jeśli potencjalny nabywca chce kupić sprzęt o podobnej jakości i zbliżonej cenie, to zawsze o wyborze zdecyduje marka. Tymczasem konkurencyjne odtwarzacze, znanych marek można kupić już od 650 złotych. Nie oszukujmy się, tańszy sprzęt daleki jest od ideału.
To modele sprzed kilkunastu miesięcy, a ten okres to cała epoka dla technologii, która dopiero wchodzi pod nasze strzechy. Odtwarzacze znanych marek, które godne są polecenia wciąż kosztują znaczne powyżej 1000 złotych. Tym nie mniej cena za FUNAI jest dość wysoka, choć jest to bardzo udany kawałek elektroniki. Jeśli kupicie ten sprzęt na pewno nie będziecie żałować. Cenę można jakoś przełknąć a radość, jaka płynie z oglądania filmów doskonałej jakości w domowym zaciszu jest bezcenna.
Ja czekać nie będę. Testowany egzemplarz musiałem zwrócić, ale wieczorem zabieram się za negocjacje z żoną i za parę dni odtwarzacz Blu Ray będzie stał na mojej półce, a stare DVD pójdzie na śmietnik. Przepraszam, oddam go w celu recyklingu.