Czy warto zamieszkać na wsi?
17.07.2015 | aktual.: 27.12.2016 14:58
Robi to coraz więcej Polaków
Przez dziesięciolecia miasta były "ziemią obiecaną" dla tysięcy mieszkańców wsi, którzy przyjeżdżali do dużych ośrodków w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Ostatnio obserwujmy odwrotny trend - coraz więcej osób, zmęczonych zgiełkiem i szalonym tempem życia, ucieka na prowincję. Czy jest to dobre rozwiązanie?
Na wiejskie życie chętnie decydują się gwiazdy. Piotr Pręgowski, czyli Pietrek z kultowego serialu "Ranczo", zaraz po zakończeniu zdjęć wskakuje w samochód i jedzie do swojego domu, stojącego na pograniczu województwa mazowieckiego i kujawsko-pomorskiego. Wybudował go w latach 90. - Mam ten dom dlatego, że byłem bezrobotnym aktorem. Siedziałem, dłubałem, pilnowałem robotników. Miałem czas, miałem zajęcie - opowiada w "Super Expressie". Niemal każdy element wyposażenia ma tu swoją historię. W kuchni centralne miejsce zajmuje stół ze starych desek, pochodzących podobno z XVIII-wiecznej karczmy.
W Wężyku, malowniczej miejscowości niedaleko Grodziska Mazowieckiego, zamieszkał natomiast Andrzej Grabowski. Siedlisko serialowego Ferdka Kiepskiego przypomina szlachecki dworek, posiada przestronny salon z kominkiem, trzy łazienki i kilka sypialni. Jest także basen i piękny ogród. - On ma dość bankietów, wielkomiejskiego zgiełku. Jest spragniony spokojnych wieczorów przy kominku, czytania książek w zaciszu gabinetu, kontemplacji w ogrodzie - opowiadał w jednym plotkarskich portali znajomy aktora. Mniej zachwycona była podobno żona Grabowskiego, uwielbiająca życie towarzyskie, kino, teatr, wypady na kawę i do galerii handlowej.
Różnica zdań w małżeństwie aktora pokazuje, że decyzja o wyprowadzce z miasta powinna być dobrze przemyślana, ponieważ mieszkanie na prowincji ma zarówno zalety, jak i wady...
Pan na gospodarstwie
Nie ulga wątpliwości, że coraz chętniej uciekamy od miejskiego zgiełku. Świadczą o tym wyniki ostatniego Narodowego Spisu Powszechnego - w 2002 roku na wsi mieszkało 38 proc. Polaków, a tymczasem dziesięć lat później było ich już o 2 proc. więcej. Zdaniem specjalistów zmiany te są spowodowane w dużej mierze migracjami z dużych miast na ich obrzeża należące już do terenów administracyjnie zaliczanych do wsi.
Na opuszczenie miasta decydują się przede wszystkim zamożne osoby 50-letnie - one na ogół kupują domy daleko od miasta. Druga grupa to młodzi, ale już nieźle zarabiający ludzie. Oni wyprowadzają się na obrzeża metropolii, gdzie znajdują np. lepsze warunki do wychowywania potomstwa.
- Już kilka lat temu kupiłem po okazyjnej cenie sporą działkę na wsi, na skraju lasu. Jak tylko miałem wolną chwilę, wsiadałem w samochód i uciekałem do tej oazy spokoju. Gdy się ożeniłem i pojawiało się dziecko, uznaliśmy, że fajnie byłoby przeprowadzić się tutaj na stałe. Szczególnie, że nasze mieszkanie w bloku stało się już za małe. Jak się okazało, budowa niewielkiego domu to znacznie mniejszy koszt niż kupno większego lokalu w nowym bloku. Od dwóch lat jestem panem na swoim gospodarstwie - śmieje się Rafał, informatyk z Radomia.
Tańsze gniazdo
Wyprowadzka z miasta ma niewątpliwie dużo atutów. W sielskich "okolicznościach przyrody" możemy skutecznie się zrelaksować, wyciszyć i oderwać od codziennych problemów. Odstresowująco działają wówczas nawet domowe obowiązki, na przykład uprawa ogrodu. Tylko od nas zależy, jakie posadzimy kwiaty, krzewy czy drzewa. Samodzielnie wyhodowane warzywa są lepsze od tych kupowanych w zieleniakach czy supermarketach, gdyż mamy pewność, że nie były sztucznie "wspomagane".
Własna działka daje także możliwość uprawiania sportów, na co w mieście nie mamy czasu. Wystarczy rozwiesić między dwoma drzewami siatkę, żeby zyskać boisko do badmintona lub siatkówki.
Nie bez znaczenia są kwestie ekonomiczne. Zasadniczym argumentem przemawiającym za budową "własnego gniazda" jest fakt, że średnio za cenę 1 metra kwadratowego mieszkania w dużym mieście wybudujemy 2 metry kw. domu na przedmieściach.
Jednak warto pamiętać, że wszystkie wydatki związane z remontem czy modernizacją ponosi wówczas właściciel. Również on wybiera sposób ogrzewania. Wtedy wydatki wzrastają w sezonie grzewczym. Natomiast w przypadku mieszkania w bloku koszty te są najczęściej narzucone już z góry i przez cały rok stałe.
Ewentualne usterki musimy także naprawiać we własnym zakresie i na własny koszt. Cieknący dach, przepalenie instalacji elektrycznej, pęknięta rura czy awaria instalacji grzewczej to najczęstsze tego typu problemy. Kupując gotowe mieszkanie w mieście, w przypadku awarii mieszkańcy uzyskują pomoc od wspólnoty mieszkaniowej czy zarządcy nieruchomości. Niewątpliwym plusem własnego domu jest dowolność w wyborze jego projektu - od przyszłego właściciela zależy rozmieszczenie pomieszczeń czy wygląd ogrodu. Możemy urządzić miejsce do grillowania albo plac zabaw. Zapewnia to komfort i swobodę, jakich nie doświadczymy w mieście.
Wieś bez sielanki?
Jeśli wyprowadzimy się na wieś, ale planujemy codziennie dojeżdżać do pracy w mieście, problemem może okazać się natężenie ruchu na drogach dojazdowych do centrum, szczególnie w godzinach porannych oraz popołudniowych. Wzrosną wówczas także koszty użytkowania samochodu.
Kolejny czynnik, który z pewnością należy brać pod uwagę w przypadku domu poza miastem to ubogie zaplecze infrastrukturalne. Niektórym może przeszkadzać brak dostępu do urzędów, przychodni, dobrych szkół, galerii handlowych, kin czy teatrów.
Zdaniem Marii Halamskiej, socjologa i profesor w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN oraz w Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych UW, idylliczna, sielska wieś już nie istnieje. - Mieszkanie na niej ma swoje ogromne zalety - wolniejszy, bardziej ustabilizowany i mniej stresujący tryb życia, kontakt z naturą, przestrzenią, możliwość posiadania własnego domu, ogrodu itp. Ale wieś to nie jest żadna harmonijna, życzliwa człowiekowi wspólnota. Mieszkają tam żywi ludzie z krwi i kości, którzy często zazdroszczą, nienawidzą, którzy bywają złośliwi, nie akceptują przybyszy, są podejrzliwi - opisuje w rozmowie z "Gazetą Prawną".
Według niej przybysze z miast, którzy przenoszą się na wieś, bardzo rzadko uczestniczą w prawdziwym życiu wiejskim i nie kontaktują się z osobami od dawna mieszkającymi na wsi. Czują się od nich lepsi. Zresztą najczęściej nawet po przeprowadzce na wieś ich życie i tak związane jest z miastem - tam pracują, ich dzieci uczęszczają do tamtejszych szkół, robią zakupy w centrach handlowych. W mieście mają też przyjaciół.
Rafał Natorski