Dania Ramirez - piękna łabędzica

Przedstawiamy szalenie zmysłową "Dziewczynę Maxima". Przed wami Daria Ramirez.

W filmie "American Pie: Zjazd absolwentów" Dania Ramirez zagrała barmankę Selenę wyrosłą z nieurodziwej licealistki. Zabawne, bo podobnie ułożyło się życie aktorki w realu.

Czy jestem gotowa na zwariowanych fanów? Od urodzenia! - deklarowała Dania podczas premiery filmu "X-Men: Ostatni bastion". Występ w kinowej adaptacji komiksów przysporzył jej rzeszę nowych, specyficznych fanów. Chwilę potem przebiła go rolą w serialu "Herosi" i ze zdwojoną mocą zabłysnęła przed fantastami i komiksiarzami. - Jestem trochę chłopczycą, oglądam sport ze znajomymi facetami, ale jednocześnie lubię poczuć się kobietą. Jestem połączeniem obu światów - mówi.

To wiele wyjaśnia.- Na zdjęciach z czasów liceum nie wyglądam najlepiej. Miałam za długie ręce, do których musiałam dopiero urosnąć. Na dodatek po przeprowadzce z Dominikany do Stanów pojawiły się kłopoty z językiem - dodaje. No tak, to nie przysparza popularności. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a doświadczenia przydały się w filmie "American Pie: Zjazd absolwentów".

Fani muzyki znają Danię między innymi z teledysków "Streets is Watching" Jaya-Z i "Into the Night" Santany. W ostatnim sezonie serialu "Rodzina Soprano" koncertowo złamała serce synowi głównego bohatera.

Niby tylko pięć odcinków, a trudno ją zapomnieć.

Czy w realu też ma słabość do włoskich Amerykanów przy kości?

- Tak, coś jest w tych facetach. Podoba mi się, kiedy ludzie widzą mnie z nimi, nawet jeśli tylko w telewizji - przyznaje. Ciekawe, co nam powie o grze u boku Josepha Gordona-Levitta w dreszczowcu "Premium Rush" wchodzącym do naszych kin w październiku.

Hollywood jej nie zepsuł. - Nie imprezuję już tak mocno, jak dawniej. Tuż po przybyciu do Kalifornii bez reszty rzuciłam się w wir zabawy. Teraz większą przyjemność sprawia mi powrót do domu, ugotowanie czegoś dobrego i po prostu leniuchowanie.

Chodzę tylko na najważniejsze imprezy. Nadal mnie to bawi, ale nie chcę wychodzić każdej nocy.

Na przyjęciach lubi poznawać facetów, zwłaszcza tych, którzy wiedzą, czego chcą. - Nie lubię, kiedy ktoś podchodzi z tekstem, że jestem piękna, a potem traci język w gębie - wzdycha.

Dobrych kochanków rozpoznaje po pocałunku. - Jeśli ktoś marnie całuje, pewnie jest taki sam w innych sprawach. Wiele potrafię poznać po ruchu języka, ust... Pocałunek powinien zacząć się intymnie i uwodzicielsko, a skończyć głęboko i namiętnie - instruuje Dania. Dodaje, że gdyby miała wybierać, chciałaby sprawdzić, co w tej materii potrafi aktor Benicio Del Toro.

Tekst: Rafał Belke