Męskie sprawyDiastema - czy warto się jej pozbywać?

Diastema - czy warto się jej pozbywać?

- Wiele lat mnie namawiano, bym ją korygował, zalepiał. Nagle okazuje się, że taka szpara może być czymś fajnym - przekonuje popularny aktor Tomasz Karolak. Charakterystyczna przerwa między zębami stała się jego znakiem rozpoznawczym, jednak dla wielu mężczyzn diastema wciąż pozostaje problemem estetycznym. Na szczęście istnieje sporo sposobów na jego zminimalizowanie.

Diastema - czy warto się jej pozbywać?
Źródło zdjęć: © East News

28.01.2015 | aktual.: 24.05.2018 14:29

Nie da się ukryć, że diastema dodaje wyjątkowości, co jest bardzo istotne w świecie show-biznesu. Przekonuje o tym kariera wspomnianego we wstępie Tomasza Karolaka, przekonującego, że właśnie dzięki szparze między zębami otrzymał rolę w filmie "Get Low", w którym wystąpił u boku hollywoodzkich gwiazd: Roberta Duvalla czy Billa Murraya.

- Amerykanie to się strasznie cieszyli z tej mojej szpary między zębami, bo tam wszyscy mają sztuczne, białe, lśniące zęby, a tu nagle taki krzywulec - opowiadał Tomasz Karolak w "Tele Tygodniu" i dodawał - Wiele lat mnie namawiano, bym ją korygował, zalepiał. Nagle okazuje się, że taka szpara może być czymś fajnym, to mój znak rozpoznawczy. I nie przeszkadza w poprawnej wymowie, trzeba było tylko troszeczkę poćwiczyć. Trzeba akceptować siebie, ja wiele lat miałem z tym problem.

Karolak lubi nazywać się "szerzycielem szpar". Choć współczesna medycyna i stomatologia potrafią czynić cuda, także wiele innych gwiazd nie decyduje się na usunięcie diastemy. Imponującą przerwą między zębami chwalą się m.in. Samuel L. Jackson, Elton John czy Seal.

Jednak niektórzy decydują się poprawić naturę. Na przykład popularny prezenter i celebryta Olivier Janiak, który w internetowym talk show "20m2 Łukasza" przyznał: - Mam zęby zrobione. Moje naturalne zęby były koszmarne. Nigdy się nie uśmiechałem, zakrywałem zawsze usta. Kiedy byłem dzieckiem miałem diastemę, nierówne zęby".

Zęby szczęścia?

Diastema to anatomiczna przestrzeń między zębami. Najczęściej oznacza przerwę rozdzielającą górne lub dolne siekacze przyśrodkowe. Skąd się bierze? Zazwyczaj przyczyną jest nieprawidłowy przyczep tzw. wędzidełka wargi górnej, choć może być także spowodowana brakiem siekaczy bocznych. Niekiedy diastema tworzy się, gdy są one zbyt małe.

Szpara nie zawsze jest wadą. Nieprzypadkowo we Francji nosi nazwę "dents du bonheur", czyli w wolnym tłumaczeniu "zęby szczęścia". - Nie wyobrażam sobie, aby ją zlikwidować, bo straciłbym swoją osobowość - przekonuje wspomniany już Tomasz Karolak. - Wydaje mi się, że moje zęby wyglądają wyjątkowo i bardzo seksownie. Zwracają uwagę, wyróżniają się z tłumu. Kobiety bardzo lubią przerwę między moimi siekaczami - dodaje internauta Damian. Inne podejście prezentuje Łukasz, który również posiada diastemę - Nie znoszę jej. To przez nią nie uśmiecham się na zdjęciach, a gdy rozmawiam z innymi ludźmi, mam nawyk zakrywania ust dłonią - skarży się młody mężczyzna.

Dla stomatologów diastema staje się wadą, gdy jej szerokość przekracza 2 milimetry. Wówczas szpara potrafi dostarczać sporo problemów, pojawiają się bowiem wady zgryzu, choroby przyzębia czy kłopoty z wymową. Na szczęście istnieje sporo sposobów na pozbycie się szczeliny między zębami. Jednak konieczna jest wizyta u stomatologa.

Zapełnianie szpary

Sposób leczenia dostosowuje się do przyczyny powstania diastemy oraz wielkości zębów i zgryzu. Gdy przestrzeń międzyzębowa jest konsekwencją przerośnięcia wędzidełka górnej wargi, niezbędny może okazać się zabieg chirurgiczny. Stomatolog przycina wówczas pasmo tkanki przyczepione z jednej strony do dziąsła, a z drugiej - do tylnej części górnej wargi.

Jeśli diastemie towarzyszą wady zgryzu (np. wypychanie zębów do przodu), wskazane będzie leczenie ortodontyczne i noszenie specjalnego aparatu. Zamknięcie szpary między siekaczami czasami okazuje się jednak niemożliwe, szczególnie, gdy łuki zębowe są szerokie, a zęby drobne.

Gdy przestrzeń międzyzębowa powstała na skutek braku dwójek, dodatkowo z pomocą przychodzi implantolog, który wszczepia w kość tytanowe śruby naśladujące korzeń zęba, do których z kolei przymocowane zostają brakujące siekacze.

Do zamknięcia diastemy często używa się kompozytów - ten sposób najlepiej sprawdza się jednak przy szparze nie przekraczającej 3 milimetrów. Podczas tzw. bondingu powierzchnia zęba nie jest szlifowana, lecz tylko wytrawiana kwasem demineralizującym. Następnie stomatolog nakłada kompozyt i formuje go specjalnymi dyskami. Zabieg trwa zaledwie pół godziny. Jednak kompozytowe wstawki trzeba wymieniać co 2-3 lata. Bardziej trwałym materiałem są przyklejane na zęby licówki porcelanowe.

Rafał Natorski / PFi, facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)