Dlaczego boimy się mieć dzieci?
18.07.2013 | aktual.: 27.12.2016 15:17
Zostać tatą czy nie? Oto jest pytanie!
Twoi rówieśnicy są już w szczęśliwych związkach małżeńskich i wstawiają na portale społecznościowe uśmiechnięte zdjęcia swoich pociech, a ty nadal nie możesz się zdecydować? Dlaczego?
Zegar biologiczny zdaje się czasem tykać głośniej od starego babcinego zegara z kukułką. Wszyscy wokoło mówią o dzieciach, robią sobie dzieci, zamartwiają się nimi lub z dumą ogłaszają ich kolejne urodziny.
Presja ze strony rodziców i teściów zaczyna cię niepokoić. Twoja kobieta, w mniej lub bardziej subtelny sposób, zaczyna nastawać na to, żebyście jednak "mieli dzidziusia".
Znajdą się tacy, którzy powiedzą, że po prostu jeszcze do tego nie dojrzałeś. Czy jednak twój lęk to przejaw infantylności? A może zwyczajnie, tak jak wielu innych ludzi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, starasz się myśleć odpowiedzialnie.
Zastanówmy się zatem wspólnie, czego tak naprawdę my, faceci, boimy się, gdy nasze partnerki i rodzice chcą, żebyśmy w końcu "zabrali się do roboty".
Od teraz już na zawsze będziemy razem!
Mężczyźni, szczególnie ci bardzo młodzi, boją się poważnych deklaracji. Narzeczeństwo, potem ślub, wszystko to zaciska się niczym pętla na szyi kogoś, kto dotychczas lubił swój nieodpowiedzialny, czasem wręcz hulaszczy tryb życia.
O ile można zerwać zaręczyny lub wziąć rozwód, o tyle dziecko zdaje się ostatecznie cementować związek mężczyzny i kobiety. Bycie parą jest przecież zupełnie czymś innym niż bycie rodziną.
Zatem, jeśli jeszcze masz wątpliwości, zastanów się dobrze, czy właśnie ta kobieta powinna być matką twoich dzieci. Chyba że chcesz być jednym z tych tchórzy, którzy zostawiają matki z małymi dziećmi...
Już nie będę dla niej najważniejszy
To zdumiewające, ale niektórzy młodzi ojcowie czują się odstawieni na boczny tor. Wcześniej byli oczkiem w głowie swoich małżonek, które przychylały im nieba, teraz muszą zadbać o siebie samemu i jeszcze częściej pomagać swoim kobietom.
Jest to myślenie zupełnie błędne i, co tu dużo kryć, bardzo niedojrzałe. To oczywiste, że nowy członek rodziny stanie się źródłem obowiązków oraz przykuje uwagę - począwszy od twojej żony, a kończąc na twoim ojcu, wszyscy będą mówili tylko i wyłącznie o waszym dziecku.
A jednak będzie jedna osoba (chyba że urodzą się wam bliźnięta), dla której już na zawsze będziesz najważniejszym mężczyzną na świecie. Będzie nią oczywiście twój syn lub twoja córka. Gra jest zatem warta świeczki.
Zaczniemy się martwić i kłócić
Do niedawna mężczyźni cały trud opieki nad dzieckiem spychali na barki kobiet. Teraz także panie spełniają się zawodowo, a nierzadko ich dochody przewyższają uposażenia ich mężów. Nic więc dziwnego, że stały się bardziej wymagające.
Świat dziecka będzie teraz po części także twoim światem. I może się zdarzyć, że wywiąże się pomiędzy wami swoiste "współzawodnictwo". Każde z was będzie się starało udowodnić drugiemu, że zaharowuje się na śmierć.
Chcesz uniknąć takiej sytuacji? Już teraz zacznij rozmawiać ze swoją partnerką o nowym podziale domowych obowiązków, żeby potem jej frustracja - jeśli będziesz zbyt mało pomagał - nie rozsadziła waszego związku.
Tyle czasu bez seksu?
To nie prawda, że seks w ciąży jest zabroniony. Co więcej, dla wielu kobiet okres, w którym mogą się przestać martwić o antykoncepcję, jest czasem wielu wspaniałych orgazmów. Być może, jeśli lekarz zabroni z jakiś powodów zbliżeń, przypomnicie sobie stare dobre czasy, kiedy zaspokajaliście się wzajemnie tylko pieszczotami. Ważnym jest także, żebyś zapewniał swoją partnerkę, że nadal jest piękna i bardzo seksowna.
A co z czułościami po porodzie? Przez pewien czas będziecie mieli inne rzeczy na głowie, a potem... Potem będziecie musieli czekać aż wasze maleństwo zaśnie (zastanawiając się, czy może nie lepiej się zdrzemnąć przed następnym karmieniem, niż oddawać igraszkom). Gdy podrośnie, będziecie znowu czekali na "wolną chatę", nucąc sobie po cichu piosenkę Kazika "Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni, gdy dzieci nie ma w domu...". To może wręcz podsycać wasz miłosny głód.
Czy dam sobie radę z tyloma zadaniami?
Lubisz robić jedną rzecz, ale dobrze? Cóż, czeka cię jazda bez trzymanki. Posiadanie dziecka to ciągła gonitwa. Twoje myśli nieustannie będą krążyły wokół jednego tematu, którym będzie twoja pociecha. Karmienie, przewijanie, mycie. Wizyty u lekarzy, szczepienia, zakupy najpotrzebniejszych rzeczy. Z czasem będzie tego jeszcze więcej. Już wybiegasz myślami w przyszłość, gdy będziesz musiał chodzić na wywiadówki? Uspokój się. Porozmawiaj z kimś, kto ma doświadczenie. Może nawet ze swoim ojcem. Przecież jeśli wszyscy dają sobie radę, to dlaczego ty nie miał byś podołać nowym zadaniom?
Czy stać nas na dziecko?
To pytanie pojawia się zawsze, obojętnie od tego, jaki status materialny mają rodzice. Zadają je sobie nawet dość bogaci ludzie, którzy mogą szukać oparcia w swoich rodzinach. Świadczy ono właśnie o odpowiedzialności. Ty także, jeśli chcesz mieć dziecko, powinieneś pomyśleć o finansach. Nie oznacza to, że musisz porzucić wszystkie marzenia, wprowadzić motocykl do garażu, zawiesić na wieszaku nabijaną ćwiekami skórę i wskoczyć w garnitur. Musisz jednak mieć plan, dzięki któremu zapewnisz byt nie tylko sobie, ale także swoim przyszłym pociechom.
Na pewno można mieć dziecko, gdy nie ma się wielopokojowego mieszkania i przestronnego rodzinnego samochodu. Spokojnie. Wielu ludzi kocha swoich ojców, chociaż ci nie byli prezesami banków...
Jak to z nami będzie?
Zastanawiasz się, jak dziecko wpłynie na waszą relację? Pomyśl sobie raczej, że będzie miało jej oczy, ale może twój nos i usta, że będziecie wspólnie walczyli o jego dobrą przyszłość. Razem przeżyjecie też mnóstwo wzruszających chwil. Wiele osób twierdzi, że ich miłość zyskała zupełnie nowy wymiar właśnie wtedy, gdy uświadomili sobie, że od początku coś ciągnęło ich do siebie, żeby na świecie pojawił się nowy człowiek. A jeśli nie rozumiesz tego teraz, pomyślisz o tym nieco później, kiedy będziesz namawiał swojego syna, żeby się w końcu zdecydował.
Ijuh, facet.wp.pl