SeksDlaczego kobiety unikają seksu

Dlaczego kobiety unikają seksu

Do tej pory sądzono, że motywacje seksualne kobiet i mężczyzn znacząco się różnią.

Dlaczego kobiety unikają seksu
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Podczas gdy panie starannie selekcjonują partnerów, podświadomie dążąc do usidlenia takiego, który będzie - przede wszystkim - wartościowym ojcem dla ich wspólnego potomstwa, faceci skaczą z kwiatka na kwiatek, by zasilić swym materiałem genetycznym możliwie największą liczbę kobiet, co powinno tłumaczyć ich częstsze jednorazowe przygody miłosne. Okazuje się jednak, że niekoniecznie...

Być może tak naprawdę wszyscy mamy tylko jeden wspólny cel - poszukiwanie przyjemności? Nieważne skąd pochodzisz, z Marsa czy z Wenus, angażujesz się w zachowania seksualne biorąc pod uwagę tylko jedno kryterium - właśnie przyjemność, frajdę. Może biologia, prokreacja, alokacja materiału genetycznego, to nic innego, jak tylko efekty uboczne dobrego seksu?

Taką właśnie teorię wysnuła Terri Conley, psycholog z Uniwersytetu w Michigan. Naturalnie, na tle pozostałych bardziej konserwatywnych założeń świata nauki, jej wnioski jawią się czystym szaleństwem. Może jednak w tym szaleństwie jest metoda?

Doktor Conley utrzymuje, wbrew powszechnej opinii, że "jeśli kobieta spotka mężczyznę, który wyda jej się atrakcyjny fizycznie, a jednocześnie daje jej poczucie bezpieczeństwa, wówczas będzie ona, podobnie jak facet, skora do wdania się w jednonocny romans". Oczywiście dla normalnego człowieka jest w tym sporo logiki i właściwie nie wiadomo skąd tyle kontrowersji, aczkolwiek naukowcom akceptacja tego toku myślenia przychodzi z wielkim trudem.

W dużej mierze dzieje się tak za sprawą niezwykle popularnego i szeroko cytowanego w świecie nauki badania Russella Clarka oraz Eleine Hatfield, przeprowadzonego w 1989 roku. Clark i Hatfield przeprowadzili następujący eksperyment wśród studentów - poprosili jedną z dziewczyn, by zapoznała się z możliwie największą liczbą studentów płci męskiej i każdemu z nich zaoferowała wspólny seks. Okazało się, że 75% mężczyzn z miejsca się zgodziło. Kiedy natomiast odwrócono sytuację, ani jedna studentka nie przystała na propozycję oferenta płci przeciwnej. Dlaczego?

Wytłumaczono to wówczas opisywanym wyżej modelem: "facet-zapylacz", "kobieta-selekcjonerka", co niejako wpisuje się w ewolucyjną historię człowieka. Tymczasem teraz doktor Terri Conley zjawia się z niesamowitą teorią, mówiącą o tym, że obydwie płcie chcą się tylko dobrze bawić, zaś prokreacja to tylko dodatek do przyjemności - nic dziwnego, że naukowcy mają z tym problem.

Jednak, jak podaje "Miller McCune", Conley przeprowadziła własne badania mające udowodnić jej rację. Podstawowym problemem było wyjaśnienie, dlaczego - skoro wszyscy szukamy przyjemności - żadna ze studentek w 1989 nie wykazała zainteresowania propozycją przygodnego seksu?

Tu autorka podpiera się badaniami profesor Elizabeth Armstrong, mówiącymi, że zaledwie 35% kobiet osiąga orgazm podczas pierwszej nocy z nowym partnerem. W efekcie: "kobiety po prostu zakładają, że jednorazowy seks z przypadkowym mężczyzną nie da im przyjemności", wyjaśnia Conley. W głównej mierze, chodzi o kwestię bezpieczeństwa - panie obawiają się np. że trafią na jakiegoś psychopatę, który wyrządzi im krzywdę. Dlatego też, najlepszy seks czeka je zazwyczaj dopiero na kolejnych randkach, kiedy już nabiorą zaufania do partnera.

Co ciekawe, inaczej prezentuje się sytuacja potencjalnego seksu z drugą dziewczyną... Przebadane przez Conley biseksualistki zdecydowanie bardziej skore były do niezobowiązujących igraszek z kobietami - które w ich mniemaniu lepiej znają się na zapewnianiu niebanalnych doznań łóżkowych. Co tylko dowodzi, że kobiety, podobnie jak faceci, bardziej niż o prokreacji myślą o przyjemności.

Jednak definitywnym testem były dwa finalne pytania testu: Czy przespałabyś się z Johnny Deppem? Oraz: Czy przespałabyś się z Donaldem Trumpem. Ankietowani panowie mieli podobną zagwostkę, z tym że bohaterkami ich pytań były Angelina Jolie oraz Roseanne Barr. Z pewnością nie zdziwi nikogo fakt, że Jolie i Depp cieszyli się ogromną "popularnością", zaś Trump i Barr skończyliby w łóżku najwyżej ze sobą. A przecież Trump jest mężczyzną wpływowym i majętnym, który zagwarantowałby wspaniałą przyszłość wspólnemu potomstwu - jak wobec tego ma się do tych wyników klasyczna teoria motywacji seksualnej?

Zdaje się, że prowadząca badania nie zwróciła uwagi na jeszcze jedną istotną kwestię - poprzednia ankieta była przeprowadzona w roku 1989 i choć od tego czasu minęło zaledwie 20 lat, to świat zmienił się zdecydowanie. Zmianie uległ cały system wyznawanych wartości i zasad, a wraz z rozwojem Internetu, przygodne i przypadkowe kontakty seksualne są "na kliknięcie myszki". Wszędzie promowany pęd do zaspokojenia własnych potrzeb i zapewnienia sobie przyjemności to swoiste credo współczesności. Czy zatem należy dziwić się paniom, że im też zaczęło zależeć tylko na jednym?

Ostatecznie, okazuje się, że chyba faktycznie wszystkim nam chodzi tylko o to, żeby się dobrze bawić. W pewien sposób jest to przerażające...

MW, PFi/PFi

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (95)