LudzieDlaczego mężczyźni zostają ginekologami?

Dlaczego mężczyźni zostają ginekologami?

Ginekologia to medyczna specjalizacja, która skupia się na problemach kobiet, ale zgłębiana jest zarówno przez kobiety jak i mężczyzn. Temat mężczyzn ginekologów to często przyczynek do długich dyskusji.

Dlaczego mężczyźni zostają ginekologami?
Źródło zdjęć: © Fotolia

19.09.2014 | aktual.: 24.05.2018 14:40

W rozmowach prowadzonych na forach internetowych nie brakuje głosów kobiet, które nie wyobrażają sobie wizyty u mężczyzny specjalizującego się w tej dziedzinie. Jeszcze inne twierdzą, że jest im obojętne, czy będzie je badał mężczyzna czy kobieta. Ale gdzieś na marginesie tych pogawędek pojawia się pytanie, co właściwie motywuje mężczyzn, którzy marząc o karierze lekarza, wybierają właśnie tę profesję.

Co do mężczyzn, którzy uprawiają fach ginekologa, zdania są podzielone. Niektórzy uważają - z wiadomych względów - że są oni w czepku urodzeni. Inni twierdzą, że jest wręcz przeciwnie i w żadnym razie nie zazdroszczą lekarzom zajmującym się sprawami kobiecymi. Panowie, którzy uprawiają ten zawód, podkreślają tymczasem, że w swojej pracy potrafią wytyczyć sztywną granicę pomiędzy kwestiami zawodowymi a czysto męską fascynacją kobiecym ciałem. Tego wymaga od nich zresztą etyka lekarska.

W interesujący sposób wyjaśnił to bohater filmu „Oczy szeroko zamknięte” Stanleya Kubricka. Grany przez Toma Cruise’a Bill, zapytany przez żonę, czy nie fantazjuje na temat swoich pięknych pacjentek i nie odczuwa podniecenia podczas ich badania, wyjaśnił, że pod tym względem traktuje je bezosobowo. Dodał też, że jego pacjentki, obawiając się diagnozy, zazwyczaj też nie mają czasu na myślenie o czymś innym niż samo badanie. Ale po co w ogóle decydować się na profesję, która wymaga wyjaśniania podobnych aspektów?

Męscy przedstawiciele tej specjalizacji w mniej lub bardziej ujmujący sposób tłumaczą wybór takiej ścieżki. Takie były też ich odpowiedzi w ankiecie przeprowadzonej przez popularny magazyn „New York”. Lekarze w wieku od 30 do 70 lat w różnorodny sposób reagowali na pytanie: „Dlaczego właśnie ginekologia?”

„Kobiety są lepszymi pacjentami”

Wielu ginekologów tłumaczy, że zdecydowanie lepiej jest zajmować się leczeniem kobiet niż mężczyzn. Mimo że to panie na co dzień częściej uchodzą za osoby, które łatwo wpadają w panikę, podczas wizyt u lekarza wszystko się odwraca. To one są bardziej rzeczowe i zachowują spokój podczas pobytów w gabinetach, a mężczyźni w takich samych sytuacjach potrafią postępować w sposób irracjonalny.

Jeden z ginekologów zauważył, że to panie zdecydowanie lepiej artykułują swoje potrzeby i należycie stosują się do zaleceń lekarskich, co przekłada się na lepsze efekty terapii. Przyznał też, że jeszcze podczas studiów, odbywając praktykę, przekonał się, że dokonał słusznego wyboru, decydując się na ginekologię. W środku nocy zobaczył wtedy mężczyznę, który został przywieziony przez żonę na SOR z podejrzeniem ataku serca. Mimo objawów wskazujących na zawał, niesforny pacjent bohatersko utrzymywał przez cały czas, że nic mu nie jest. Ginekolog stwierdził, że kobiety w takich sytuacjach współpracują lepiej. Inny z medyków nie ukrywał, że poszedł na ginekologię, bo łatwiej jest być ginekologiem niż lekarzem od chorób męskich. Stwierdził, że opieka medyczna, która rozwinęła się wokół kobiet, jest znacznie bardziej zaawansowana. Opowiadając o swoim „wygodnictwie”, wyjaśnił, że łatwiej jest przeciwdziałać najcięższym chorobom, które dotykają kobiet. Wokół wielu damskich przypadłości istnieją zresztą znakomicie
rozwinięte programy profilaktyczne. Nadmienił też, że czterem z pięciu najpopularniejszych chorób nowotworowych u pań łatwiej zapobiegać, a gdy już się pojawiają, łatwiej je leczyć.

Najbardziej wdzięczna ze specjalizacji

Studiowanie położnictwa i ginekologii to także wymarzony kierunek studiów dla wrażliwych mężczyzn, dla których jedną z najwspanialszych rzeczy na świecie jest cud narodzin. Jeden z lekarzy przyznał, że uczestnictwo w tym wyjątkowym wydarzeniu nigdy się nie nudzi i nie pozwala na popadnięcie w rutynę. Dopowiedział jednak, że taka argumentacja nie przekonuje jego kolegi, który został neurologiem, ale marzył o ginekologii, by... móc potem cały dzień bezwstydnie obmacywać kobiece piersi.

Nie zabrakło też głosów, że leczenie kobiet jest po prostu mniej depresyjne. Jeden ze specjalistów stwierdził, że dzięki temu w jego gabinecie jest więcej miejsca na nadzieję niż na smutek i przygnębienie. Dorzucił, że ginekologia to jedna z najmniej przygnębiających specjalizacji medycznych, bo jest nierozerwalnie związana z rodziną i pięknem człowieczeństwa, a nie tylko chorobą i śmiercią. Ale nie wszystkie odpowiedzi miały równie wzniosły charakter.

Jeden z ginekologów zażartował, że to czas dojrzewania miał duży wpływ na jego decyzje dotyczące kariery. Przyznał, że dorastał w towarzystwie sześciu sióstr. W związku z tym przywykł do tego, że jego życie kręci się wokół owulacji, estrogenów i hormonów. Inny z lekarzy wyznał, że na jego decyzję dotyczącą studiowania ginekologii wpływ także miały bardzo silne kobiety, przy których dorastał. Bycie ginekologiem nazwał zaś wielkim honorem, który daje dostęp do tożsamości każdej z pacjentek.

A co z innymi? Niektórzy nie mieli po prostu innego wyboru. „Kocham medycynę, ale nie lubię pacjentów w starszym wieku, a także przewlekłych schorzeń, które być może nigdy nie będą uleczalne. Nienawidzę pediatrii ze względu na wkurzających rodziców zdrowych dzieci. Ale położnictwo i ginekologia nieoczekiwanie okazały się zabawne. Wszyscy lekarze byli bardzo uprzejmi, a niektórzy naprawdę śmieszni. Pacjenci byli bardziej zdrowi niż chorzy, a przyjmowanie porodów było w ogóle jedną z najfajniejszych rzeczy” – opowiedział najbardziej „wyluzowany” z ginekologów.

RC/dm,facet.wp.pl

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (17)