CiekawostkiDlaczego niektórzy z nas nie lubią seksu?

Dlaczego niektórzy z nas nie lubią seksu?

Liza Minelli śpiewała: „money makes the world go round”. Nic bardziej mylnego! To nie pieniądze rządzą światem, lecz seks. Seks jest wszędzie. Świadomy swojej siły w reklamie batoników Kinder Bueno, lub zawoalowany w serialu emitowanym przed 22 – myśl o seksie rządzi naszym ciałem i umysłem. Każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu podatny jest na „głos trzewi”, który niczym syreni śpiew odziera nas z sił i pozbawia kontroli. W świecie owładniętym obsesją seksu ludzie, którzy nie odczuwają pożądania są bogami.

Dlaczego niektórzy z nas nie lubią seksu?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

01.04.2009 | aktual.: 01.04.2009 12:23

Dlaczego jednak tylko 2 do 3 procent społeczeństwa nie bierze udziału w wyścigu po orgazm? Czy stan taki można uznać za jednostkę chorobową, a jeśli tak, to czy i w jaki sposób tę przypadłość wyleczyć?

Aseksualności nie należy mylić z celibatem, który jest świadomie powziętą decyzją o wstrzymaniu się od stosunków płciowych i często wiąże się z wyrzeczeniem, a nawet cierpieniem. W naszym przypadku nie ma mowy o wyrzeczeniu, ani tym bardziej cierpieniu. Przynajmniej nie z powodu braku seksu.

Samo zjawisko aseksualności jest bardzo złożone, a ludzie, których ono dotyczy, dzielą się na kilka kategorii. Niektórzy z nich nie wykazują żadnego zainteresowania seksem oraz płcią przeciwną, a nawet postrzegają innych ludzi jako nieatrakcyjnych. Inni zaś, nawet jeśli odczuwają potrzebę bliskości z innymi, to w związku szukają raczej platonicznych relacji. Dlatego osobom aseksualnym tak trudno jest się z kimś związać – większość ludzi jest seksualna, a zatem więź emocjonalna, nawet bardzo głęboka, nie rekompensuje im braku miłości fizycznej.

Z powodu swojej odmienności osoby aseksualne swój „stosunek” do seksu uznają za czwartą orientację seksualną. Nie są ani heteroseksualni, ani homoseksualni czy biseksualni. Z pewnością nie postrzegają swojej neutralności płciowej jako choroby lub czegoś, co należałoby skorygować. Wręcz przeciwnie, uważają, iż aseksualność stwarza możliwości, które dla przeciętnego człowieka, zaprzątniętego własną seksualnością, są trudniej osiągalne.

Jeszcze nie tak dawno czuli się bardzo nieswojo w społeczeństwie, które marginalizuje wszelkie odstępstwa od normy, obecnie „aseksi” jako grupa nabierają coraz większej samoświadomości. Podobnie jak homoseksualiści, których orientację seksualną uważano za dewiację, wychodzą z cienia. Sprzedają koszulki z napisami: „A-pride” i „A-sexy”, drukują broszurki, mające upowszechnić znajomość tego wymiaru seksualności. Mają też swoje społeczności internetowe, z których największą stanowi AVEN (Asexual Visibility and Education Network). Istnieje także polskie forum o aseksualności.

Najbardziej znanym aseksem jest Morrissey, lider zespołu The Smiths, który w latach 80. uznał siebie za „kogoś w rodzaju proroka czwartej płci”. Nie przeszkodziło mu to jednak być swego czasu symbolem seksu. Może zatem wystarczy otworzyć swój umysł i zaakceptować fakt, iż ludzka seksualność jest sferą znacznie bardziej skomplikowaną, niż sądziliśmy?

(bat-o)

Źródło artykułu:WP Facet
orgazmsekshomoseksualista
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (110)