Dlaczego Polacy słuchają disco polo?
None
Czy disco polo to wciąż obciach?
O skali popularności disco polo świadczy przegląd wykonawców, którzy zabawiali studentów podczas tegorocznych juwenaliów. W Lublinie blisko 35 tysięcy osób przyciągnął koncert zespołów Afterparty, Mig czy Akcent. Impreza rozkręciła się do tego stopnia, że po północy doszło do bijatyki z ochroniarzami. Dwóch z nich trafiło do szpitala.
Spokojniej przebiegały HUSHnalia w Krakowie. Kilka tysięcy młodych ludzi świetnie bawiło się przy utworach grup Piękni i Młodzi czy Boys. Pierwszy z tych zespołów, znany z przebojów "Niewiara" czy "Ona jest taka cudowna", był także atrakcją juwenaliów w Zamościu. Dlaczego organizatorzy wybrali wykonawców disco polo? "Jest to muzyka rytmiczna, przy której można naprawdę dobrze się bawić" - tłumaczył w lokalnych mediach Ireneusz Grzesiuk z samorządu studenckiego.
Znana z prostych piosenek o miłości w rytmie syntezatorów grupa Akcent rozkręcała również tegoroczne juwenalia Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.
Romantyczne teksty
Disco polo szturmem zdobywa rynek. Stacja telewizyjna Polo TV potrzebowała zaledwie czterech lat, żeby zostać liderem kanałów muzycznych i pobić na głowę konkurencję, w tym kultowe MTV. Zorganizowany przez nią w ubiegłym roku Polo TV Hit Festival obejrzało na żywo ponad 10 tys. osób, a przed telewizorem śledziło niemal 1,2 mln fanów, co - zdaniem specjalistów - jest bardzo spektakularnym wynikiem.
Warto także wspomnieć o niedawnym sukcesie filmu "Disco polo", który do tej pory obejrzało blisko 900 tys. widzów. Maciej Bochniak, reżyser wypełnionej tanecznymi przebojami produkcji, w wielu wywiadach krytykował hipokryzję Polaków. "(...) Wkurza mnie, kiedy ludzie twierdzą, że disco polo to kicz, a potem wsiadają do samochodu i włączają radio Eska. Błagam cię, disco polo ma momentami przynajmniej romantyczne teksty, które można powtórzyć i się do tego uśmiechnąć. A to, co grają w radiu? To tylko wytwór korporacji i wielkich wytwórni. Muzycy disco polo nigdy nie mieli sztabu PR-owców. Jeśli ktoś mówi mi, że disco polo to obciach, to powinien sobie zdawać sprawę, że takim samym obciachem jest słuchanie Dody czy Ich Troje" - przekonywał Maciej Bochniak.
Z pewną nieśmiałością...
Film "Disco polo" przenosi widzów do lat 90. XX wieku, kiedy rodziła się ogromna popularność "muzyki chodnikowej", gdy w całym kraju, jak grzyby po deszczu, wyrastały stargany z kasetami zespołów Bayer Full czy Top One. Sprzedawano je w gigantycznych nakładach.
Prosta, łatwa i przyjemna muzyka szybko podbiła serca, a właściwie uszy Polaków, stając również niezwykle dochodowym interesem. Triumfy święcił polsatowski program "Disco Relax", a w dawne wiejskie magazyny i przetwórnie owoców przerabiano na ogromne dyskoteki o wdzięcznych nazwach Manhattan czy Fantazja, w których królowały oczywiście utwory Shazzy lub Akcentu.
Z czasem nasz rynek muzyczny otworzył się na nowe gatunki, natomiast disco polo znalazło się w odwrocie, stając się synonimem złego gustu i obciachu. Oczywiście było nadal słuchane, ale z "pewną taką nieśmiałością". Czym wytłumaczyć nagły renesans tej muzyki? "Możemy chodzić do opery, słuchać jazzu, samemu śpiewać, ale są pewne piosenki, które są nieskomplikowane i służą do tańca. Disco polo nigdy nie aspirowało, żeby być kulturą wysoką. Abraham Moles powiedział kiedyś, że kicz to jest sztuka szczęścia. Z disco polo tak jest. Ma być pełne optymizmu, chęci ubarwienia codziennej rzeczywistości, nie przytłaczać nas jakimiś dylematami" - tłumaczy w radiu TOK FM dr Kamila Tuszyńska, medioznawca i socjolog kultury z Uniwersytetu Warszawskiego.
Współczesna muzyka disco polo jest poza tym znacznie bardziej profesjonalna i często w niczym nie ustępuje zagranicznemu popowi, który zalewa rozgłośnie radiowe. Przykładem może być przebój zespołu Weekend "Ona tańczy dla mnie", który zanotował już blisko 90 mln wyświetleń na You Tube, o czym mogą tylko pomarzyć mainstreamowi wykonawcy.
Weselne szlagiery
Mimo to disco polo wciąż wywołuje kontrowersje, o czym można przekonać się podczas lektury internetowych forów. "To media lansują ostatnio ten obciach. Napędzają chłam, a potem mówią o fenomenie i nakręcają go jeszcze bardziej. Zasada kuli śnieżnej. A prości ludzie stanowią większość społeczeństwa, więc łykają to badziewie i jeszcze mogą powiedzieć, że są trendy" - przekonuje Damian.
"Może zalatuje to wiochą, ale gdy byłem kiedyś w znanym krakowskim klubie, gdzie bawiło się dużo Polaków i Anglików, przekonałem się, że jest to najlepsza muzyka do zabawy. Kiedy grano techno, pop czy dance większość gości siedziała przy stolikach. Gdy puszczono "Ona tańczy dla mnie" wszyscy zaczęli się gibać" - opowiada Adam.
"Wszyscy twierdzą, że disco polo nie słuchają, ale dziwnym trafem znają najpopularniejsze piosenki i na weselach sami się ich domagają" - twierdzi Łukasz. "Dla mnie nie ma zabawy bez disco polo. Pewnie dlatego, że to taka muzyka uniwersalna, każdy gdzieś te kawałki słyszał, żadnych specjalnych umiejętności tanecznych nie potrzeba i można po prostu świetnie się bawić" - dodaje.
Rafał Natorski