Dlaczego Polacy słuchają disco polo?
03.06.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:22
None
Wiocha, żenada, prostactwo - to epitety, którymi jeszcze kilka lat temu obdarzano ten gatunek muzyki. Dziś wciąż niezbyt chętnie przyznajemy się do słuchania disco polo, co nie przeszkadza nam jednak szaleć na weselach przy dźwiękach piosenki "Jesteś szalona" czy nabijać rekord wyświetleń teledyskowi do utworu "Ona tańczy dla mnie". Może czas skończyć z tą hipokryzją?
O skali popularności disco polo świadczy przegląd wykonawców, którzy zabawiali studentów podczas tegorocznych juwenaliów. W Lublinie blisko 35 tysięcy osób przyciągnął koncert zespołów Afterparty, Mig czy Akcent. Impreza rozkręciła się do tego stopnia, że po północy doszło do bijatyki z ochroniarzami. Dwóch z nich trafiło do szpitala.
Spokojniej przebiegały HUSHnalia w Krakowie. Kilka tysięcy młodych ludzi świetnie bawiło się przy utworach grup Piękni i Młodzi czy Boys. Pierwszy z tych zespołów, znany z przebojów "Niewiara" czy "Ona jest taka cudowna", był także atrakcją juwenaliów w Zamościu. Dlaczego organizatorzy wybrali wykonawców disco polo? "Jest to muzyka rytmiczna, przy której można naprawdę dobrze się bawić" - tłumaczył w lokalnych mediach Ireneusz Grzesiuk z samorządu studenckiego.
Znana z prostych piosenek o miłości w rytmie syntezatorów grupa Akcent rozkręcała również tegoroczne juwenalia Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie.
Romantyczne teksty
Disco polo szturmem zdobywa rynek. Stacja telewizyjna Polo TV potrzebowała zaledwie czterech lat, żeby zostać liderem kanałów muzycznych i pobić na głowę konkurencję, w tym kultowe MTV. Zorganizowany przez nią w ubiegłym roku Polo TV Hit Festival obejrzało na żywo ponad 10 tys. osób, a przed telewizorem śledziło niemal 1,2 mln fanów, co - zdaniem specjalistów - jest bardzo spektakularnym wynikiem.
Warto także wspomnieć o niedawnym sukcesie filmu "Disco polo", który do tej pory obejrzało blisko 900 tys. widzów. Maciej Bochniak, reżyser wypełnionej tanecznymi przebojami produkcji, w wielu wywiadach krytykował hipokryzję Polaków. "(...) Wkurza mnie, kiedy ludzie twierdzą, że disco polo to kicz, a potem wsiadają do samochodu i włączają radio Eska. Błagam cię, disco polo ma momentami przynajmniej romantyczne teksty, które można powtórzyć i się do tego uśmiechnąć. A to, co grają w radiu? To tylko wytwór korporacji i wielkich wytwórni. Muzycy disco polo nigdy nie mieli sztabu PR-owców. Jeśli ktoś mówi mi, że disco polo to obciach, to powinien sobie zdawać sprawę, że takim samym obciachem jest słuchanie Dody czy Ich Troje" - przekonywał Maciej Bochniak.
Z pewną nieśmiałością...
Film "Disco polo" przenosi widzów do lat 90. XX wieku, kiedy rodziła się ogromna popularność "muzyki chodnikowej", gdy w całym kraju, jak grzyby po deszczu, wyrastały stargany z kasetami zespołów Bayer Full czy Top One. Sprzedawano je w gigantycznych nakładach.
Prosta, łatwa i przyjemna muzyka szybko podbiła serca, a właściwie uszy Polaków, stając również niezwykle dochodowym interesem. Triumfy święcił polsatowski program "Disco Relax", a w dawne wiejskie magazyny i przetwórnie owoców przerabiano na ogromne dyskoteki o wdzięcznych nazwach Manhattan czy Fantazja, w których królowały oczywiście utwory Shazzy lub Akcentu.
Z czasem nasz rynek muzyczny otworzył się na nowe gatunki, natomiast disco polo znalazło się w odwrocie, stając się synonimem złego gustu i obciachu. Oczywiście było nadal słuchane, ale z "pewną taką nieśmiałością". Czym wytłumaczyć nagły renesans tej muzyki? "Możemy chodzić do opery, słuchać jazzu, samemu śpiewać, ale są pewne piosenki, które są nieskomplikowane i służą do tańca. Disco polo nigdy nie aspirowało, żeby być kulturą wysoką. Abraham Moles powiedział kiedyś, że kicz to jest sztuka szczęścia. Z disco polo tak jest. Ma być pełne optymizmu, chęci ubarwienia codziennej rzeczywistości, nie przytłaczać nas jakimiś dylematami" - tłumaczy w radiu TOK FM dr Kamila Tuszyńska, medioznawca i socjolog kultury z Uniwersytetu Warszawskiego.
Współczesna muzyka disco polo jest poza tym znacznie bardziej profesjonalna i często w niczym nie ustępuje zagranicznemu popowi, który zalewa rozgłośnie radiowe. Przykładem może być przebój zespołu Weekend "Ona tańczy dla mnie", który zanotował już blisko 90 mln wyświetleń na You Tube, o czym mogą tylko pomarzyć mainstreamowi wykonawcy.
Weselne szlagiery
Mimo to disco polo wciąż wywołuje kontrowersje, o czym można przekonać się podczas lektury internetowych forów. "To media lansują ostatnio ten obciach. Napędzają chłam, a potem mówią o fenomenie i nakręcają go jeszcze bardziej. Zasada kuli śnieżnej. A prości ludzie stanowią większość społeczeństwa, więc łykają to badziewie i jeszcze mogą powiedzieć, że są trendy" - przekonuje Damian.
"Może zalatuje to wiochą, ale gdy byłem kiedyś w znanym krakowskim klubie, gdzie bawiło się dużo Polaków i Anglików, przekonałem się, że jest to najlepsza muzyka do zabawy. Kiedy grano techno, pop czy dance większość gości siedziała przy stolikach. Gdy puszczono "Ona tańczy dla mnie" wszyscy zaczęli się gibać" - opowiada Adam.
"Wszyscy twierdzą, że disco polo nie słuchają, ale dziwnym trafem znają najpopularniejsze piosenki i na weselach sami się ich domagają" - twierdzi Łukasz. "Dla mnie nie ma zabawy bez disco polo. Pewnie dlatego, że to taka muzyka uniwersalna, każdy gdzieś te kawałki słyszał, żadnych specjalnych umiejętności tanecznych nie potrzeba i można po prostu świetnie się bawić" - dodaje.
Rafał Natorski