Dlaczego wódka ma 40 procent?
Pewnie niejeden z Was, wychylając shota z czystej, zastanawiał się, dlaczego właściwie "moc przepisowa" wynosi właśnie 40 procent? Wiadomo, że mocniejsze alkohole są trudniejsze do przełknięcia (prawdziwy absynt, niektóre nalewki, czysty spirytus) i bardziej niszczące dla śluzówki. Z kolei wódka o zawartości czystego alkoholu niższej od 40 procent jest jakaś taka nijaka... No właśnie - czy to w ogóle jest wódka? Ale dlaczego akurat 40? Sprawdź!
Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, to nie rosyjski uczony Dmitrij Mendelejew naukowo potwierdził i zatwierdził przepisową moc wódki na liczbie właśnie 40 procent. W swojej słynnej rozprawie naukowej "O połączeniach alkoholu z wodą" wybitny chemik wcale nie zajmował się, jakby się mogło wydawać, kwestią proporcji mieszania spirytusu i wody w celu uzyskania wódki, ale alkoholami o znacznie wyższych stężeniach.
22.11.2011 | aktual.: 22.11.2011 16:19
Przypisywanie Mendelejewowi stworzenia naukowych standardów dla mocy wódki oraz nazywanie go wręcz oficjalnym "twórcą" tego napitku całkowicie mija się z prawdą. W rzeczywistości kwestia mocy wódki została w Rosji uregulowana już trzydzieści lat wcześniej, a powody nijak się miały do walorów smakowych czy też "kopa", jakiego miał dać napój. A jeśli nie wiadomo, o co chodzi, o chodzi o... podatki.
W 1843 roku rosyjski rząd wprowadził przepisy, zgodnie z którymi wódka wprowadzana do obiegu handlowego ma mieć właśnie 40 procent. Wzięło się to ze sposobu obliczania akcyzy - podatek przeliczano zgodnie z każdym pojedynczym procentem posiadanym przez napój. Dopuszczano dwuprocentowe odstępstwo od normy i w obiegu mogła być również wódka 38- procentowa, jednak większe odchyły były ścigane z urzędu. Jednym słowem - na wódce nie wolno oszukiwać!
Tyle w Rosji, a co z wódką w Polsce? Wszak choć spory o to, kto pierwszy wymyślił szacowny trunek nie ustają, należy przypomnieć, że samo słowo "wódka" i jego warianty w różnych językach to polonizm i to my nazwaliśmy napitek, którym raczą się mieszkańcy całego globu.
Produkcją wódki zajmowano się na terenach naszego kraju już we wczesnym średniowieczu. Składniki przechodziły fermentację oraz destylację - po pierwszej otrzymywano tzw. brantówkę, po kolejnej - szumówkę, a trzecia i ostatnia pozwalała uzyskać napój o mocy 70- 80 procent (czyli jeszcze nie wódkę!) nazywaną powszechnie okowitą. Następnie ekstrakt mieszano we właściwych proporcjach z wodą. Produktem końcowym była wódka "szynkowa", której moc wynosiła właśnie 40 procent. Nie Mendelejew opatentował zatem liczbę 40, a wielu anonimowych polskich gorzelników, którzy na przestrzeni wieków zajmowali się produkcją trunku.
Zresztą, pomyślcie sami - 40 procent to idealna moc. Delikatnie gryzie w język, ale nie pali gardła. Nie zwala z nóg, ale sprawia, że krew krąży żywiej. Rozgrzewa, ale nie jest palna. Tych plusów jest ze czterdzieści...
KP/PFi