Do czego służą prywatne wojska?
Już od dawna wiadomo, że wojna to przede wszystkim dobry biznes, który pozwala się wzbogacić. Eskalacja przemocy jest często okazją do zarobienia pieniędzy dla wielu przedsiębiorstw, jak choćby tych produkujących broń. Ale nie tylko. Wysokie kwoty trafiają także do tak zwanych prywatnych firm wojskowych. Zajmują się one świadczeniem usług logistycznych oraz zapewniają transport i infrastrukturę na terenach objętych działaniami wojennymi. Oprócz tego zatrudniają także żołnierzy najemnych, w większości byłych członków oddziałów specjalnych. Akcje z ich udziałem bardzo często wzbudzają mnóstwo kontrowersji.
24.02.2014 | aktual.: 24.02.2014 15:58
Pracownicy firmy Blackwater podczas jednej z misji w Iraku, gdzie odpowiadali za bezpieczeństwo amerykańskich polityków (fot. 123RF.COM)
Większość prywatnych firm wojskowych ma siedzibę w USA. Jedną z nich i jednocześnie tą, która wzbudza chyba najwięcej emocji, jest Academi, poprzednio znana jako Blackwater USA. Przedsiębiorstwo składa się z kilku różnych filii, które zajmują się między innymi organizowaniem szkoleń wojskowych, na przykład dla snajperów, produkcją sterowców czy trenowaniem agentów bezpieczeństwa. W firmie pracują również byli funkcjonariusze GROM-u. Academi słynie z prowadzenia działań wojskowych w Iraku, gdzie zajmuje się zapewnianiem bezpieczeństwa oraz chronieniem amerykańskich urzędników. Bardzo często - zupełnie bezkompromisowo. We wrześniu 2007 roku firma w czasie ochrony amerykańskiego konwoju zabiła 17 cywili i raniła 23. Wydarzenie wywołało bardzo duże poruszenie na arenie międzynarodowej.
Szkolenie prowadzone przez byłych Navy Seals, którzy pracują teraz dla Academi (fot. SPL/East News)
Inną prywatną firmą wojskową, która również prowadziła podobne działania w Iraku, jest DynCorp International. W październiku 2007 roku jeden z ochroniarzy konwoju amerykańskich urzędników zabił taksówkarza w Bagdadzie. Jak się wkrótce okazało, taksówka nie stanowiła żadnego zagrożenia. Oprócz tego, właśnie w Iraku firma miała dopuścić się oszustw finansowych oraz zmarnowała pieniądze USA na projekty, których realizacja nigdy nie została zatwierdzona przez amerykańskie władze. Oprócz Iraku, firma uczestniczyła także w działaniach wojskowych w Kosowie, Somalii, Kolumbii oraz wielu innych krajach. Tam również dochodziło do kontrowersyjnych zdarzeń, jak choćby w Bośni w 1999 roku. Dwóch pracowników DynCorp International utrzymywało stosunki seksualne z nieletnimi, a nawet uprawiało handel ludźmi, zmuszając nastolatki do prostytucji.
W Kolumbii DynCorp działa na zlecenie CIA. Jednym z zadań najemników jest infiltrowanie osób podejrzewanych o współpracę z kartelami (fot. SPL/East News)
Duże wątpliwości budzi również funkcjonowanie firmy KBR (Kellogg Brown & Root), która zajmuje się budowaniem baz wojskowych czy zaopatrywaniem ich w odpowiednią infrastrukturę. KBR ma na sumieniu kilka nieprzyjemnych spraw, które rzucają cień na jej działanie. Przedsiębiorstwo było wielokrotnie pozywane do sądu za molestowanie seksualne i gwałty na swoich pracownicach. Firmę oskarżano także o handel ludźmi. Kilkudziesięciu mężczyzn pochodzących z Nepalu zostało zatrudnionych przez KBR w hotelach i restauracjach w Jordanii. Po przybyciu na miejsce, mężczyznom zarekwirowano paszporty, a następnie wysłano ich do Iraku do pracy w bazie lotniczej Al Asad. Wyprawa zakończyła się tragicznie - ich konwój został zaatakowany przez siły rebeliantów. Uzbrojeni napastnicy obcięli głowę jednemu z Nepalczyków, a 11 rozstrzelali. Mężczyźni, którzy ocaleli, musieli natomiast pracować w bazie jeszcze przez wiele miesięcy. Warto zauważyć, że prywatne firmy wojskowe to jednak nie tylko domena Amerykanów. Przedsiębiorstwo
Sandline International z siedzibą w Wielkiej Brytanii zostało założone na początku lat 90. Brało udział w największych afrykańskich konfliktach - w Liberii i w Sierra Leone. Firma, oskarżana o handel bronią, ostatecznie zakończyła działalność w 2004 roku. Tłumaczyła to brakiem wsparcia rządów, które jej zdaniem nie chciały pomóc prywatnym firmom wojskowym w zakończeniu krwawych konfliktów. W rzeczywistości spore kontrowersje wzbudzał wpływ, jaki Sandline International miała na losy różnych państw. Firma przyczyniła się do obalenia premiera w Papui-Nowej Gwinei. Rząd tego kraju zatrudnił bowiem najemników z Sandline International do zwalczenia separatystów, wydając na to ogromną kwotę pieniędzy, znacznie przekraczającą budżet państwa. Gdy wojsko dowiedziało się o tych wydatkach, obaliło premiera.
Prywatne firmy wojskowe mają duży wpływ na losy świata. I choć w niektórych przypadkach można stwierdzić, że ich działalność przyczyniła się do poprawy sytuacji w wielu krajach, czasami nie było to takie oczywiste. Dodatkowo pewne zaniepokojenie może budzić pojawianie się coraz większej liczby najemnych wojsk. Wykonują one przecież jedynie powierzone im zadanie, stając po stronie, która oferuje im pieniądze.
(mk/ac)