22.06.2015 | aktual.: 03.02.2016 16:27
Rzeczywistość okazuje się bowiem inna - na problemy sercowe (małe) piwo jest jak znalazł!
Odkrycia dokonali uczeni z Grecji, kraju, który kojarzy się raczej z obfitością owocu winnej latorośli, a nie chmielu. - Naukowcy z Uniwersytetu Harokopio w Atenach postanowili zbadać wpływ piwa na krążenie krwi, stan zdrowia serca i układu krwionośnego oraz ryzyko zawału i podobnych chorób. Doszli do zaskakujących wniosków - piwo leczy!
W badaniu wzięło udział 17 mężczyzn w okolicach trzydziestki. Badani mieli do wykonania bardzo przyjemne zadanie - wypić po 0,4 litra złocistego trunku. Następnie uczeni przystąpili do badania poszczególnych parametrów zdrowotnych. Okazało się, że czterysta mililitrów piwa poprawia stan naczyń krwionośnych, które stają się bardziej elastyczne. Poprawia się również ogólne krążenie krwi. Stan ten utrzymuje się nawet do 3 godzin po konsumpcji, nie ma zatem nic wspólnego z upojeniem alkoholowym czy jakimkolwiek rauszem. Podobnych efektów nie zaobserwowano po konsumpcji napojów bezalkoholowych, a nawet bezalkoholowego piwa.
Co ciekawe, nie wszystkie rodzaje piwa mają taki sam wpływ na układ krwionośny - korzystniejsze skutki dla zdrowia okazują się mieć piwa ciemne. Portery i ale wygrywają zatem z lagerami. Sedno pozostaje jednak to samo - naukowcy uważają, że prozdrowotne właściwości piwa tkwią w zawartym w nim idealnym połączeniu alkoholu i przeciwutleniaczy.
To jedno z pierwszych badań naukowych, w którym zdecydowano się przyjrzeć natychmiastowym efektom spożycia piwa. W kwestii długotrwałych skutków naukowcy podejrzewają, że umiarkowane raczenie się tym napojem może obniżać ryzyko zawału serca i innych chorób układu krwionośnego, a także udaru mózgu nawet o 30 procent.
A zatem kiedy następnym razem sięgniesz po chmielowy napitek, możesz nie mieć wyrzutów sumienia. Przynajmniej przez pierwsze 400 mililitrów...