Don King Presents: Prizefighter (XBOX360)
Boks to jedna z tych dyscyplin, dla których potrafię się poświęcić i czekać do trzeciej w nocy na walkę wieczoru. Ba, kiedy Andrzej Gołota „walczył” z Tysonem, wytrwałem nawet do siódmej rano. Szkoda tylko, że (w przeciwieństwie do mnie) nasz rodak wytrwał tak krótko...
Na szczęście gry komputerowe mają to do siebie, że można w nich napisać historię na nowo. Ileż to raz walczyłem w wojnie secesyjnej i niejednokrotnie konfederaci byli górą. W nowej produkcji Don King Presents: Prizefighter Boxing możemy odwrócić koleje tej niechlubnej walki i utorować Andrzejowi drogę do mistrzowskiego pasa.
Jeszcze przed wydaniem niniejszej produkcji nie ustępowały spekulacje, czy zdetronizuje ona aktualnego mistrza boksu: grę Fight Night Round 3. Już na wstępie powiem, że tak się nie stało. To jak starcie amatora z zawodowcem, Prizefighter poległ w pierwszej rundzie, nie zadając nawet zbyt wielu ciosów. Z zapowiedzi można było spodziewać się prawdziwego hitu, tym bardziej, że tytuł sygnowany jest nazwiskiem legendarnego Dona Kinga, który to - jak wiadomo - od dziesięcioleci rozdaje karty w światowym boksie. Wszystko prezentuje się świetnie, dopóki nie staniemy na ringu z padem w ręce.
Głównym trybem zabawy jest kariera, czyli spełnienie amerykańskiego snu. Na wstępie kreujemy własnego bohatera. Opcji, którymi możemy modelować sylwetkę, twarz czy ubiór naszego podopiecznego, jest aż za dużo. Począwszy od wysokości czoła, szerokości nosa, barwy skóry (i tak wiadomo, że czarni biją lepiej), skończywszy na kolorze spodenek, butów czy tatuażu. Naprawdę można spędzić tu masę czasu, toteż wszyscy fani Spore: kreator stworów poczują się jak w domu. Następnie powinniśmy skierować się na salę gimnastyczną, by złapać trochę kondycji przed pierwszą walką. Mamy tu worek do okładania, skakankę, popularną gruchę, bieg lub sparing, a wszystko odbywa się w postaci mini-gier. Naszego milusińskiego opisują cztery parametry: siła, zwinność, wytrzymałość i ruchliwość. W zależności, jaki rodzaj treningu obierzemy, takie atrybuty będziemy polepszać. Treningi są przyjemne, przynajmniej dla nas. Przyjemne, bo najgorsze dopiero nas czeka czytaj więcej na gry.wp.pl...