Nietypowym sposobem na seksualne zaspokojenie chwali się 25-letnia Gabi Jones - orgazmu nie dostarcza jej seks, ale pochłanianie ogromnych ilości jedzenia. Jak to możliwe?
Jones cierpi (czy to dobre słowo?) na tzw. zespół przetrwałego pobudzenia seksualnego. Polega on na tym, że podniecenie seksualne i orgazmy nie zależą od czynności seksualnych, ale pojawiają się niezależnie od nich. Pisaliśmy kiedyś o rekordzistce z tym syndromem, która miewała nawet 300 orgazmów dziennie!
Jones twierdzi, że pierwszego orgazmu związanego z jedzeniem dostała, wyżerając z opakowania lody - znajomi, w których obecności doszło do niecodziennego zdarzenia, byli przekonani, że stroi sobie żarty, jednak uwierzyli jej, kiedy sytuacja się powtórzyła. "Moi przyjaciele uważali, że to wymyśliłam. Sama byłam oszołomiona, ale nie miałam wątpliwości, co się stało" - relacjonuje dziewczyna. Żeby dostać orgazmu Jones po prostu musi dużo i smacznie zjeść! Twierdzi, że najwięcej przyjemności daje jej pałaszowanie lodów, pizzy i ciast.
Cały przypadek byłby kuriozalny i w pewien sposób śmieszny (bo dla Jones "rozkosze stołu" nie stanowią problemu), gdyby nie fakt, że dziewczyna waży 223 kilogramy, z czego 95 wrzuciła przez ostatnie pięć lat! Ponadto stara się robić z tego atut, promując swoją otyłość jako przykład idealnej samoakceptacji, braku kompleksów, a nawet swoisty ideał piękna.
I okaz... zdrowia. Jones przekonuje, że otyłość niekoniecznie rujnuje zdrowie, a osoby otyłe mogą prowadzić sportowy tryb życia: sama rzekomo kilka razy w tygodniu korzysta z basenu. W ramach promocji swoich dość dziwnych poglądów, ciało dziewczyny zostało pomalowane przez artystę body-paintingu.
Ideały ideałami, ale zmysł praktyczny również nie jest jej obcy: na specjalnie założonej stronie internetowej, Jones proponuje odwiedzającym obejrzenie klipu przedstawiającego, jak "dochodzi" podczas jedzenia. Dostęp do klipu jest oczywiście płatny, ale ciekawskich nie brakuje.
KP/PFi