Dzieciaki strzelają z AK‑47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
05.03.2014 | aktual.: 27.12.2016 15:06
Zabawa w wojnę to jedna ze znanych uciech małych i tych trochę starszych chłopców.
Zabawa w wojnę to jedna ze znanych uciech małych i tych trochę starszych chłopców. Rywalizacja, adrenalina oraz zabawa coraz doskonalszymi atrapami militarnych gadżetów - to m. in. dlatego gry wojenne są wciąż popularną podwórkową rozrywką. I to mimo niełatwych czasów, gdy hasło "gender" odmieniane jest przez wszystkie przypadki, a w wielu przedszkolach na świecie zachęca się chłopców do zabawy lalkami.
Nie brakuje jednak inicjatyw, które stanowić mają przeciwwagę dla tych trendów i umacniać zamiłowanie dzieci do gier wojennych. Jedną z nich są letnie obozy dla chłopców, których tematem przewodnim są: wojskowość, militaria, ale też wszystko to, co jest bezpośrednio z tymi zagadnieniami związane - patriotyzm i bezinteresowna służba ojczyźnie. Krajem, w którym obozy takie cieszą się coraz większą popularnością, są Węgry.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
Dzieci i ich pasje stanowią prawdziwy potencjał, który należy pielęgnować i wykorzystywać. Choć przywołana wcześniej do tablicy zabawa w wojnę, wzbudza negatywne konotacje, kojarząc się przede wszystkim z przemocą, przedstawiciele środowisk związanych z obronnością podchodzą do zagadnienia w zupełnie inny sposób.
Wychodzą raczej z założenia, że tak samo, jak nie zabija się w młodych chłopcach pasji do piłki nożnej czy w dziewczynkach zamiłowania do projektowania, a wręcz przeciwnie - rozwija się ich upodobania, a potem szlifuje się największe talenty - podobnie należy postępować z chłopcami, których pochłonął temat wojskowości. Właśnie z takim podejściem na Węgrzech, w kraju, który pod wieloma względami jest nam bliski, wychowuje się przyszłe pokolenia prawdziwych twardzieli, hartuje się ich i umacnia się ich charaktery.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
W letnich obozach, które prowadzone są przez żołnierzy Węgierskich Sił Zbrojnych, uczestniczą chłopcy w różnym wieku - są dziesięciolatki, piętnastolatki i starsi. Zdarzają się też ochotniczki. Podczas tygodniowych kursów, które prowadzone są w niewielkiej, położonej nieopodal Budapesztu miejscowości Mogyoród, mają oni okazję przekonać się, jak wygląda życie w wojsku i poznać na własnej skórze, co to znaczy być żołnierzem.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
Ci, którzy okres wakacji zamieniają na twardą szkołę życia, z góry wiedzą, na co się godzą. Nikt nie może liczyć na ulgowe traktowanie, a wszystko ma wyglądać tak jak w tradycyjnej armii - dlatego są prawdziwe mundury i prawdziwa broń. Tylko amunicja nie jest prawdziwa - młodzi adepci otrzymują podczas ćwiczeń ślepe naboje.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
Pobudka odbywa się już o piątej rano, a czas spędza się w namiotach polowych albo na poligonie. Już od samego rana chłopcy angażowani są do treningów, podczas których prowadzona jest walka wręcz; potem jest czas na ćwiczenia teoretyczne, podczas których młodzieńcy dowiadują się, jakie są rodzaje broni i jak jest ona skonstruowana (każdy może np. sprawdzić, jak funkcjonuje karabinek automatyczny AK-47).
Podczas innych zajęć zdobywają wiedzę, w jaki sposób radzić sobie w razie ataku z użyciem gazu łzawiącego. Jedna z najważniejszych części szkolenia związana jest z symulacją prawdziwych działań wojennych, podczas których dzieci mogą zapoznać się m.in. z różnymi wariantami taktycznymi. Zdarzają się wówczas sytuacje, że uczestnicy obozu w ogóle nie kładą się spać. Normalnym zwyczajem jest też oczywiście nocna warta. Wszelkie akty nieposłuszeństwa czy odstępstwa od regulaminu są surowo karane.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
Jednym z kluczowych elementów obozów są zajęcia, podczas których młodzież poznaje zasady wydawania rozkazów oraz dowiaduje się, na czym polega służba ojczyźnie. Olbrzymie znaczenie mają też pogadanki historyczne, podczas których zaszczepia się w najmłodszych ducha patriotyzmu.
"Przechodzą prawdziwe wojskowe szkolenie na poziomie podstawowym, biorą udział w testach wytrzymałościowych, a rano biegają i ćwiczą" - powiedział Zsolt Horvath, który kieruje letnimi obozami militarnymi.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
Niewygody, które stanową integralną część corocznych obozów, nie stanowią żadnego problemu dla najmłodszych. Większość z nich po zakończeniu tygodniowych manewrów żywiołowo wypowiada się na temat nowo zdobytych doświadczeń. Mimo że w czasach nam obecnych tak często narzeka się na brak zdyscyplinowania młodzieży, dzieciaki, które uczestniczą w szkoleniu, bardzo szybko przyzwyczajają się do panujących na obozie standardów.
"Lubię dyscyplinę i to, że wszystko musi być utrzymywane w porządku. Podoba mi się wykonywanie rozkazów oraz poleceń. Nie mam też problemu z tym, że za każdym razem trzeba się pytać o zgodę" - opowiada Peter, który od podszewki miał okazję się przekonać, jak wygląda wojskowa rzeczywistość.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
Organizatorzy tych obozów nie przygotowują ich wyłącznie dla idei. Wszystko ma tu swój cel. Przede wszystkim chodzi o to, by dzieciaki ostatecznie połknęły bakcyla, co w przyszłości przełoży się na wymierny efekt dla kraju. Jest nadzieja, że wielu z nich wstąpi w przyszłości do armii albo będzie służyć w policji. To o tyle ważne, że od 2004 r. Węgry bazują na armii zawodowej. Co ciekawe, od tamtej pory obserwuje się fenomen przejawiający się wśród obywateli wzrostem fascynacji zagadnieniami wojskowości.
Dzięki organizacji podobnych letnich kursów armia już dziś może poszukiwać najlepszych, którzy w służbie ojczyźnie będą mogli się sprawdzić za kilka lat. Priorytetem dla węgierskiego rządu w najbliższych latach pozostaje dalsza modernizacja armii, co ma zaowocować stworzeniem profesjonalnego i nowoczesnego wojska.
Dzieciaki strzelają z AK-47. Tak się szkoli przyszłych twardzieli?
Wielu zagranicznych dziennikarzy, którzy mieli okazję dowiedzieć się, jak wyglądają letnie kursy militarne dla dzieci, przyznało, że mają one charakter ekstremalny i różnią się od wakacyjnego wypoczynku, jaki preferują dla swoich pociech rodzice w innych częściach świata.