Trwa ładowanie...
14-01-2011 16:41

Dzień jak co dzień: "Kochanie, jestem zmęczona".

Dzień jak co dzień: "Kochanie, jestem zmęczona".Źródło: Jupiterimages
ddhhk5y
ddhhk5y

Chęć na seks jest skutecznie zabijana na różne sposoby: nie sprzyja jej monotonia w łóżku, zaniedbanie się partnerów, śpiące (albo i nie) za ścianą dzieci lub teściowie, skoki hormonalne, problemy w pracy czy owa głowa, co ją ciągle boli.

Wydaje się, że w czasach, gdy z powodu kryzysu trzeba pracować więcej i wydajniej, nawet w najczarniejszym scenariuszu pozostaje miejsce na weekendowy seks. I niestety właśnie on najczęściej się sprawdza.

Według badań przeprowadzonych przez brytyjskich badaczy 70 % par jest zbyt zmęczonych, by skusić się na seks w trakcie tygodnia pracy. Łóżko jest dla nich miejscem, gdzie trafiają po całym dniu pracy i bieganiny i jak tylko się w nim znajdą, wpadają w ramiona raczej Hypnosa (grecki bożek snu) niż w objęcia partnera czy partnerki.

Louise White z Pharmaton Vitality Capsules, które przeprowadziło badania objaśnia: "Wygląda na to, że po długim dniu pracy i opiekowania się rodziną wielu ludzi jest już zmęczonych samym byciem zmęczonymi i nie w stanie robić w łóżku nic innego, jak tylko zasnąć".

ddhhk5y

Ogrom frustracji wynikający z zaistniałej sytuacji pogłębia fakt, że zazwyczaj para bywa zmęczona naprzemiennie i odmawia sobie nawzajem seksu - jednego dnia zmęczeniem tłumaczy się mężczyzna, a drugiego w pół słowa "dobranoc" zasypia kobieta. Tego typu dysharmonia jest spotykana u ponad 50 % par, które borykają się ze zmęczeniem jako czynnikiem niszczącym ochotę na seks.

Co ciekawe, istnieje również coś w rodzaju "reżimu godzinowego" warunkującego odmowę seksu z uwagi na zmęczenie. Średnio graniczną godziną, po której ilość osób odmawiających partnerowi seksu jest największa to godzina 22, choć aż 25 % par nie jest w stanie myśleć o seksie już po godzinie 21.

Problem z wygospodarowaniem czasu i chęciami na seks jest przyczyną pogłębiających się frustracji, a co za tym idzie kłótni oraz rozstań.

Dodajmy, że taki stan rzeczy to istne błędne koło: praca i obowiązki zabierają ochotę na seks, a z kolei brak seksu sprawia, że stajemy się rozdrażnieni, mniej dokładnie wykonujemy swoje obowiązki i mniej efektywni w pracy. I jak tu nie zwariować, szczególnie, że przecież cały czas jesteśmy bombardowani z jednej strony seksem (my jako redakcja nie pozostajemy bez winy), a z drugiej komunikatami o konieczność wiecznego rozwoju zawodowego. Nic tylko się upić...

KP/PFi

ddhhk5y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddhhk5y