Dziewczyny, dlaczego to robicie?
28.09.2012 | aktual.: 27.12.2016 14:58
Oto lista 12 kobiecych zachowań, których mężczyźni nie potrafią zrozumieć
I nie złościcie się, że o to pytamy. I tak wiecie, że nie umiemy bez was żyć. Ale...
1. Dlaczego chodzicie do toalety całą grupą?
Serio, powiedzcie nam, o co w tym chodzi? Ok, może tak jest bezpieczniej - może to jakiś atawizm, który ma jakiekolwiek racjonalne wytłumaczenie? Może wzajemnie poprawiacie tam sobie makijaże, a może żartujecie sobie z nas lub prowadzicie równoległą "babską" rozmowę na tematy poruszone w męskim towarzystwie? Wyobraźcie sobie, że to nagle my zrywamy się w trzech lub czterech i wychodzimy do WC - to by było dziwne, prawda?
2. Po co wam fałszywe przyjaciółki?
Witacie się z koleżanką, ściskacie, całujecie w policzki. Patrzycie się na siebie chwilę roześmiane i zadajecie kilka pytań np.: "O rany, gdzie kupiłaś taką fajną bluzkę?" lub prawicie sobie wzajemnie komplementy: "Jak ty ślicznie wyglądasz!". Gdy tylko jedna z was zniknie z pola widzenia drugiej (a czasem jeszcze wcześniej), zaczynacie się obgadywać. Ale to jeszcze nic! Mimo wszystko zawsze zdążycie się ze sobą umówić na kawę, shopping czy domową imprezę - na którą potem każecie nam iść.
3. Co takiego fajnego jest w shoppingu?
Kiedy nam potrzebne są buty, idziemy i kupujemy je sobie. Kiedy chcemy mieć nowy komputer, zastanawiamy się nad potrzebną nam konfiguracją i... idziemy go kupić. Kiedy chcemy się spotkać z kumplami... idziemy na piwo! Co takiego niesamowitego jest w zakupach? To działa jak jakiś narkotyk, kiedy upolujecie coś przecenionego? Nawet, jeśli nigdy w życiu byście na to nie spojrzały, gdyby nie przyklejono do tego czegoś karteczki z dwiema liczbami - w tym jedną przekreśloną?
4. Dlaczego zawsze nie macie się w co ubrać?
Macie szafy pełne ciuchów, ale zawsze narzekacie na to, że nie macie się w co ubrać. Mało tego, jeśli zaproszono was na uroczystość lub imprezę na tyle oddaloną w czasie, że możecie sobie pozwolić na wizytę w centrum handlowym i zakup sukienki, kupicie dwie. Potem przynajmniej jedną oddacie... A na godzinę przed wyjściem znowu zaczniecie rozpaczać "Co ja mam na siebie włożyć?". W końcu wybierzecie to, w czym pokazywałyście się najrzadziej - nawet jeśli posiadacie 10 lepszy ciuchów.
5. Po co wam te wielkie torby?
Ok, kiedy idziecie na przyjęcie i macie na sobie piękną suknię, torebka może stanowić atrakcyjny dodatek i być jednocześnie czymś niezmiernie pomocnym - bo nie macie kieszeni. Ale po co wam te wielkie torby (i co właściwie w nich nosicie), kiedy wychodzicie w kurtce i dżinsach do koleżanki, która mieszka dwa domy dalej? Mogłybyście w tych torbiszczach zmieścić nie tylko: szminkę, puder, zalotkę, waciki, krem, lakier do paznokci, wkładki higieniczne, portfel, ale także: namiot, śpiwór, karimatę, małego pieska i potrzebną mu miseczkę, a jeszcze i tak zostałoby trochę miejsca! Może robicie to specjalnie, bo lubicie długo gmerać, szukając kluczy...
6. Dlaczego w kółko poprawiacie makijaż?
Najpierw dwie godziny spędzacie przed lustrem (okupując przy tym łazienkę), a potem, już w samochodzie, przeglądacie się w lusterku i... wyjmujecie puder. Gdy wysiadacie z samochodu, zerkacie jeszcze raz w lusterko, by na klatce schodowej... wyjąć z torebki szminkę lub błyszczyk. Gdy wchodzicie do środka, witacie się ze wszystkim, a potem... idziecie do toalety, żeby przypudrować sobie nosek!
7. Dlaczego zadajecie podstępne pytania?
Jesteście mistrzyniami w zastawianiu słownych pułapek. Zmuszacie nas do odpowiadania na pytanie: "Która z twoich koleżanek z pracy ci się bardziej podoba - Jola czy Basia?", chociaż same dobrze wiecie, że wskazanie którejkolwiek skończy się dla nas źle. Nasz pech, jeśli się zapomnimy i nie powiemy: "Żadna z nich, kochanie, tylko ty mi się podobasz, bo jesteś najpiękniejszą kobietą świata!". Nie inaczej jest z pytaniami: "Czy jestem gruba?", "Czy podoba ci się moja nowa fryzura?".
8. Dlaczego udajecie, że mamy wybór?
Kiedy na pytanie: "Wolisz pomidorówkę czy rosół?" odpowiadamy, że wolimy rosół, mówicie: "Kurczę, a ja już kupiłam przecier pomidorowy!". Kiedy pytacie: "Ubrać te zielone pantofle czy raczej czerwone sandałki?", a my twierdzimy, że sandałki, patrzycie się na nas chwilę i zaczynacie tłumaczyć, dlaczego lepiej ubrać pantofle. Z czasem uczymy się, że nasz wybór jest jedynie iluzoryczny, wtedy zaczynamy wskazywać coś palcem, nawet nie odrywając wzroku od telewizora...
9. Dlaczego dzwonicie wtedy, kiedy mamy najwięcej pracy?
Jeśli wychodzimy z pracy o godzinie 17, zadzwonicie o 16.45 i zapytacie: "Kiedy będziesz w domu?". Nie pomagają tłumaczenia, że właśnie wtedy staramy się skończyć wszystko to, co zaczęliśmy i w końcu wyjść z biura. Jeszcze gorsze są SMS-y o treści: "Misiu, kochasz mnie? Napisz mi coś.", które przysyłacie nam właśnie wtedy, kiedy mamy ważną rozmowę z szefem. Jeśli odpiszemy, że nie mamy czasu, bierzecie to do siebie, czasem aż za bardzo...
10. Dlaczego pozujecie, a potem każecie nam kasować zdjęcia?
Czy fotka z wakacji może stać się przyczyną kłótni? Oczywiście! I nie wmawiajcie nam, że to nasza wina. Najpierw poprawiacie włosy i makijaż, potem zamieracie w jakiejś pozie, robiąc swoją zabawną/seksowną/rozważną minę (w zależności od miejsca i sytuacji), a potem... Prosicie o to, żeby dać wam aparat, przeglądacie zdjęcia - w maksymalnym powiększeniu - i... zaczynacie je kasować, "bo macie tu takie przebarwienie na skórze".
11. Dlaczego czasem płaczecie po seksie?
Właśnie miałyście orgazm, było cudownie... to skąd te łzy? Płaczecie przecież zazwyczaj wtedy, kiedy jesteście smutne (albo wtedy, kiedy chcecie nas emocjonalnie zaszantażować). Pół biedy, jeśli już do tego przywykliśmy, ale pierwszy raz z "płaczką" bywa naprawdę zaskakujący. Mężczyzna zaczyna się bać, a w odpowiedzi słyszy: "płaczę, bo było mi tak dobrze!".
12. Dlaczego w dzień katujecie się dietami, a podjadacie w nocy?
Dieta taka i dieta owaka, a każda bardziej restrykcyjna od poprzedniej. Każda wymagająca kulinarnej rewolucji i każda równie nieskuteczna, bo... kiedy koleżanki nie widzą, pozwalacie sobie na garść słodyczy, lody, piwo z sokiem. To bardzo zabawne, gdy potem za dnia kupujecie sobie colę bez cukru i z aptekarską dokładnością liczycie każdą kalorię.