Dziewictwo w pudełku
Co do dziewic w naszym kręgu kulturowym zdania są podzielone - niektórzy utrzymują, że tylko kobieta spełniająca ten wymóg, może być kandydatką na żonę i nie bacząc na to, że sami mają na koncie coś więcej niż niewinne buziaki, szukają dziewicy.
Inni wskazują na stronę bardziej pragmatyczną, twierdząc, że wymaganie od kobiety dziewictwa w świecie, gdy ślub bierze się coraz częściej koło trzydziestki, jest nierealne. Są i tacy, którzy wskazują na praktyczny aspekt, narzekając, że z dziewicą trzeba obchodzić się jak z jajkiem.
Tym niemniej dziewictwo pozostaje pożądaną, a czasem i konieczną cechą przyszłej małżonki szczególnie w krajach muzułmańskich oraz w Azji. I właśnie tam najbardziej popularne są operacje chirurgicznego "przywracania" dziewictwa, kiedy to rekonstruuje się błonę dziewiczą, by zadowolić pana młodego i uniknąć konsekwencji dla panny młodej. Takie operacje, mimo rosnącego popytu na nie, są wciąż bardzo drogie i tylko nieliczne panie na to stać. Od czego jednak jest japońska pomysłowość i technologia?
"Czerwień Nocy", "Czerwień Cnotliwego Dziewczęcia", "Czerwień Joanny ARC" - pod takimi nazwami chińscy handlarze uliczni sprzedają absolutną nowość: zestaw "Zrób to sam" do przywracania dziewictwa produkcji japońskiej.
Za jedyne 50 dolarów lub mniej zainteresowana staniem się na powrót dziewicą kobieta może kupić sobie tego typu zestaw i przed planowanym "pierwszym razem" sama zrekonstruować sobie błonę dziewiczą. Jak to działa?
Sztuczny hymen wprowadza się do waginy, (producent zaleca zrobić to 20-30 min. Przed stosunkiem), gdzie następnie puchnie i nadyma się - przy wprowadzeniu penisa natomiast pęka i mężczyzna jest przekonany, że oto dokonał udanego aktu defloracji swojej niewinnej wybranki, która tym sposobem go sprytnie oszukała.
Co więcej w momencie przebicia sztucznej błony pęka niewielki zbiorniczek z substancją mającą udawać krew - i już macie rozdziewiczenie ze wszystkimi jego typowymi symptomami. Producent zaleca jeszcze mieszankę nieśmiałości i grymas bólu na twarzy. Oszustce pozostaje jedynie wyjąć pozostałości sztucznej błony w czasie gdy jej partner będzie rozkoszował się świadomością bycia "tym pierwszym".
Myślicie, że dalibyście się nabrać?
KP/PFi