Lubił przyglądać się sekcjom zwłok
Od dzieciństwa fascynowała go śmierć, cmentarze i sekcje zwłok. Pierwszą z nich podglądał w szpitalu, gdy miał zaledwie jedenaście lat.
Cztery lata później zaczął napastować kobiety w centrum Poznania. Sąd dla nieletnich skazał go wówczas na pobyt w zakładzie poprawczym, ale wykonanie wyroku zawieszono na dwa lata. Jako małoletni wywinął się sprawiedliwości, ale za kratki trafił już jako dziewiętnastolatek - w 1966 roku, gdy skazano go na 18 miesięcy za pobicie.
Ta odsiadka niczego go jednak nie nauczyła. W 1972 roku, mając 25 lat, zaczął napastować kobiety nad jeziorem Rusałka. Swoje ofiary kopał, bił, szarpał za włosy, lżył, a jedną nawet ranił nożem.
Tym razem Temida okazała się surowsza. Edmund Kolanowski dostał 9 lat więzienia. Wyszedł po sześciu ze względu "na dobre sprawowanie".