Trwa ładowanie...
04-12-2008 11:24

"El Testosteron" na temat KSW!

"El Testosteron" na temat KSW!Źródło: Federacja KSW
d20l6ok
d20l6ok

Już niemalże wszystkie papierowe dzienniki i portale internetowe piszące o boksie i MMA trąbią o Marcinie "El Testosteron" Najmanie i jego występie podczas jedenastej gali "Konfrontacji Sztuk Walki". Potwierdzamy fakt, że zawodnik z bokser z Częstochowy podpisał z federacją KSW kontrakt na cztery pojedynki.

Specjalnie dla fanów mieszanych sportów walki pozwoliłem sobie porozmawiać z fighterem o jego decyzji. Oto nasza rozmowa:

Skąd pomysł walk w formule MMA?

– Ponad rok temu dostałem propozycję od promotorów KSW, Martina i Maćka. Jednak dopiero teraz sie dogadaliśmy, co do warunków. Lubię wyzwania i chcę się sprawdzić, chociaż nie ukrywam, że wpływ na moją decyzję miał kompromitujący występ Salety w formule MMA. Kocham swój sport i nie chcę, aby bokserzy byli oceniani przez pryzmat jego pojedynku. Jeżeli można nazwać to walką.

Czy porzucisz boks na korzyść MMA?

– Nie. Boks to najpiękniejszy sport na świecie! Starty w MMA nie wykluczają walk bokserskich. Będę starał się rzetelnie przygotować do MMA. W przeciwieństwie do Salety szanuję kibiców i po walce na pewno nie powiem, że była to zabawa i żarty.

d20l6ok

Walka w stójce nie jest ci obca, bo walczyłeś jako kickbokser i bokser. A ja wygląda sprawa walki w parterze?

– Zgadza się, byłem przed laty wicemistrzem kraju w, kickboxingu, więc o kopanie za bardzo się nie martwię. Zdaję sobie sprawę, że parter będzie to dla mnie coś nowego. Mam jednak zapewnienie od Maćka i Martina, że do swojej dyspozycji będę mieć trenera, który pomoże mi się przygotować w tym zakresie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

* Boks, ten zawodowy już od lat jest jednym z najlepiej opłacanych sportów na świecie. Czy duże są różnice w płacach między MMA, a boksem?*

– Jestem dosyć specyficznym zawodnikiem, ponieważ jestem również swoim promotorem. Wydaje mi się, że dlatego jestem jednym z najlepiej zarabiających bokserów. Chociaż dobrze zarabiających pięściarzy w Polsce jest wielu. Najważniejsze jest, że żyję swoją pasją. Warunki, na jakich wystartuję na KSW również mnie zadowalają. Choć w życiu jest tak, że im więcej zarabiasz tym masz więcej wydatków. I ja jestem tego doskonałym przykładem. (śmiech)

Podczas KSW VIII swoją "walkę" stoczył twój wróg, Przemysław Salet. Chciałbyś podczas jedenastej gali zmierzyć się właśnie z nim?

– Saleta miał wiele okazji by walczyć ze mną. Kiedyś nawet uciekł przed swoją walką z hali, bo obiecałem jemu, że dostanie „plaskacza” przed wejściem do ringu. Były niezłe jaja! Gala była transmitowana na żywo i wszyscy to widzieli. Chyba TVP2 nigdy mi tego nie daruje. (śmiech) Teraz wiadomo, że jest niezdolny do toczenia pojedynku i z mojej strony żadna krzywda już go nie spotka. Chociaż za każdą zaczepkę pocisnę mu po skarpetach!

d20l6ok

Wiele osób zarzuca tobie, że sam wybierasz sobie kelnerów do bicia, opłacasz ich. Jak ty się do tego odnosisz?

– Jak wspomniałem jestem swoim promotorem, więc gaże moich przeciwników, noclegi i przejazdy były pokrywane z moich kontraktów sponsorskich. Przecież gażę przeciwników polskich bokserów z innych grup również pokrywane są przez ich promotorów. Nie ma nic w tym dziwnego. Co do krytyki umiejętności moim rywali… Walczyłem kilka dni temu w katowickim „Spodku” z Antonem Lascekiem. Miał mocno ujemny rekord, lecz w swojej karierze boksował chociażby z Krzysztofem „Diablo” Włodarczykiem, Feliksem Sthurmem, czyli z mistrzami świata. Ich z tego powodu nikt nie krytykował, a mnie tak.

Dziwna sprawa tyle, że prym w tej krytyce wiódł nie, kto inny jak bardzo życzliwy Przemcio Saleta. (śmiech) Poza tym wracałem na ring po porażce i potrzebowałem trochę lżejszej walki. Rekordy często nie odzwierciedlają możliwości poszczególnych zawodników, a mój ostatni rywal, pomimo, że był trzy razy na deskach nie dał mi się znokautować.

Podpisałeś z federacją KSW kontrakt na cztery walki. Czy już dziś jesteś w stanie powiedzieć, że będzie ich więcej?

– W tej chwili za wcześnie jeszcze na takie pytania.

Czy MMA traktujesz jak przygodę, a może wiążesz z nią jakieś większe plany?

– MMA traktuję jako przygodę, ale na pewno nie jak zabawę.

Rozmawiał Artur Przybysz

d20l6ok
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d20l6ok