HistoriaEligiusz Niewiadomski - malarz, który zabił prezydenta

Eligiusz Niewiadomski - malarz, który zabił prezydenta

Eligiusz Niewiadomski - malarz, który zabił prezydenta

30.12.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:11

Zażądał dla siebie kary śmierci

W polskiej historii zapisał się jako zabójca prezydenta Gabriela Narutowicza. Mało kto, poza specjalistami, pamięta natomiast o jego dorobku twórczym. Tymczasem skazany 30 grudnia 1922 roku na karę śmierci Eligiusz Niewiadomski był wziętym malarzem, utalentowanym krytykiem sztuki i wykładowcą.

Wyrok śmierci zapadł już w pierwszym dniu procesu. Niewiadomski sam zażądał dla siebie najwyższej kary. "Śmierć moja jest koniecznym uzupełnieniem mego czynu. Bez niej byłby on nie tylko bezpłodny, ale leżałby na nim cień mordu" - stwierdzał skazaniec w sporządzonym w celi przesłaniu.

Z tym, że umrze, Niewiadomski pogodził się znacznie wcześniej, jeszcze przed zastrzeleniem Narutowicza. 16 grudnia 1922 roku po dokonaniu zbrodniczego czynu w warszawskiej Zachęcie, nie bronił się, nie próbował też uciekać. Policja natychmiast go aresztowała.

1 / 7

Artysta i patriota

Obraz
© Portret Stefana Żeromskiego pędzla Eligiusza Niewiadomskiego / wikimedia commons

Eligiusz Niewiadomski urodził się 1 grudnia 1869 roku w patriotycznej rodzinie. Ojciec Wincenty Niewiadomski uczestniczył w powstaniu styczniowym, był też literatem - stąd wzięło się zainteresowanie sztuką młodego Eligiusza. W 1894 roku ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu i kontynuował studia w Paryżu.

Zasłynął nie tylko jako artysta (na przykład w kościele pw. św. Bartłomieja w Koninie można dotąd podziwiać wykonaną przez niego polichromię oraz secesyjne witraże), ale i jako krytyk sztuki i wykładowca - m.in. na Politechnice Warszawskiej. Był autorem licznych prac z historii sztuki, w tym monumentalnego dzieła "O sztuce średniowiecznej".

Zainteresowanie sztuką łączył Niewiadomski z aktywnością społeczną. Związał się ruchem narodowo-demokratycznym, reprezentując w nim nurt radykalnie patriotyczny. W 1901 roku usunięto go z politechniki i aresztowano - za kolportaż prasy nielegalnej.

2 / 7

Urzędnik i żołnierz

Obraz
© Eligiusz Niewiadomski jako bohater polskich faszystow na plakacie sygnowanym przez NOP / Agencja Forum

Pod koniec I wojny światowej, w marcu 1918 roku, Eligiusz Niewiadomski został kierownikiem wydziału malarstwa i rzeźby w Ministerstwie Kultury i Sztuki w powołanym przez władze niemieckie i austro-węgierskie rządzie Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego. W resorcie tym pracował także po odzyskaniu niepodległości, w listopadzie 1918 roku.

W 1920 roku wziął udział w wojnie z bolszewikami. Początkowo pracował w kontrwywiadzie wojskowym, a potem walczył na froncie w stopniu szeregowego w 5. pułku piechoty Legionów. Po demobilizacji wrócił do pracy w ministerstwie kultury.

Przez cały czas był aktywny politycznie, dając wyraz swoim skrajnie endeckim przekonaniom. Uważał, że mniejszości narodowe, a zwłaszcza Żydzi, mają w Polsce za dużo do powiedzenia. Winą za taki stan rzeczy obarczał Niewiadomski naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego.

3 / 7

Chciał zastrzelić Piłsudskiego

Obraz
© Józef Piłsudski i Gabriel Narutowicz / wikimedia commons

I to zwycięzcę bolszewickiej Rosji chciał pierwotnie zabić Niewiadomski. To, że ostatecznie od tego odstąpił, było spowodowane rezygnacją Piłsudskiego z zamiaru o ubieganie się o stanowisko prezydenta Polski. Niewiadomski znalazł jednak wkrótce nowy cel.

Był nim Gabriel Narutowicz, który, niejako w zastępstwie Piłsudskiego, został pierwszym prezydentem odrodzonej Rzeczypospolitej. Wyboru dokonało 9 grudnia 1922 roku Zgromadzenie Narodowe - połączone izby Sejmu i Senatu. Narutowicz, co zarzucała mu prawica, w tym zwłaszcza endecy, zwyciężyć miał głosami przedstawicieli mniejszości narodowych.

Wkrótce po wyborze w Polsce zaczął się seans nienawiści. Głoszono, że Polacy nie zaakceptują prezydenta "narzuconego przez obce narodowości: Żydów, Niemców i Ukraińców". Kłamano, że Narutowicz, który przez dwa lata był ministrem w polskim rządzie, nie miał obywatelstwa polskiego. Wrogowie nowo wybranego prezydenta liczyli, że ugnie się on pod atakami i zrezygnuje z urzędu. Tak się jednak nie stało.

4 / 7

Zastrzelił Narutowicza

Obraz
© Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Gabriel Narutowicz wychodzący z Sejmu po złożeniu przysięgi / wikimedia commons

11 grudnia 1922 roku odbyło się zaprzysiężenie Gabriela Narutowicza na prezydenta RP. Uroczystościom towarzyszyły zamieszki, których organizatorem była prawica. Tumult przybierał bardzo drastyczne formy, zagrażając nawet życiu nowej głowy państwa. Jadący w otwartym powozie Narutowicz był obrzucany kamieniami, bryłami śniegu i lodu. Jeden z manifestantów rzucił się nawet na prezydenta z laską, do której miał przyczepioną metalową kulę. "Spojrzałem mu w oczy. Spuścił wzrok i laskę" - wspominał dzień później Narutowicz.

14 grudnia prezydent odebrał władzę od naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego. 15 grudnia był jego pierwszym dniem urzędowania. 16 grudnia Gabriel Narutowicz już nie żył. W warszawskiej Zachęcie, do której przybył na otwarcie salonu sztuki, zastrzelił go Eligiusz Niewiadomski. Zabójca oddał trzy strzały. Było około godz. 12.15.

5 / 7

Wszystko dla legendy

Obraz
© Agencja Forum

Niewiadomski przybył do Zachęty o godz. 11.30. Jako znany twórca i krytyk sztuki dysponował zaproszeniem koniecznym do tego, by wziąć udział w tak prestiżowej imprezie. Czekał cierpliwie na prezydenta. Zaczął strzelać do niego, gdy Narutowicz zatrzymał się przed obrazem "Szron" Teodora Ziomka. Prezydent zginął na miejscu.

Niewiadomski nie bronił się. Stał spokojnie, trzymając w dłoni jeszcze dymiący rewolwer. Aresztującym go policjantom powiedział: "Nie będę więcej strzelał".

30 grudnia rozpoczął się jego proces. Oskarżony nie skorzystał z pomocy przydzielonego mu z urzędu adwokata. Postanowił bronić się sam. Bronić w sposób nietypowy, gdyż nie chodziło mu o uratowanie życia. Niewiadomski wiedział, że umrze. Więcej - sam chciał umrzeć. Jedyne, o co mu chodziło, to budowa swojej legendy. Legendy człowieka, który w imię swoiście rozumianego dobra Polski, uwolnienia jej od panowania "obcych", zdecydował się na zabicie pierwszego obywatela Polski.

6 / 7

Patrzył śmierci w oczy

Obraz
© Złożenie zwłok prezydenta Gabriela Narutowicza do grobu w katedrze św. Jana - 22 grudnia 1922 / wikimedia commons

Niewiadomski osiągnął swój cel. Został skazany na karę śmierci, ale bardzo honorową - bo przez rozstrzelanie. Egzekucja, która odbyła się 31 stycznia 1923 roku, była też początkiem jego legendy. W trakcie wykonywania wyroku skazaniec zachowywał cały czas niezmącony spokój. Zdjął płaszcz, szalik, kapelusz i stanął na miejscu stracenia. Żołnierzom z plutonu egzekucyjnego patrzył prosto w twarze - poprosił, by nie zawiązywać mu oczu.

Salwa zgruchotała mu głowę. Został pochowany na terenie warszawskiej cytadeli. Po kilku dniach ciało Niewiadomskiego spoczęło na Powązkach. W pogrzebie zabójcy prezydenta uczestniczyło 10 tysięcy ludzi.

Chyba wszyscy z nich pamiętali ostatnie słowa, jakie wypowiedział przed egzekucją: "Umieram szczęśliwy, że przestanę patrzeć na to, co z Polską zrobił Piłsudski. Ufny jestem, że krew moja przyczyni się do zjednoczenia serc polskich".

7 / 7

Był nie tylko Eligiusz

Obraz
© Lipiec 2012, cmentarz na Powązkach. Zdemolowany grób Eligiusza Niewiadomskiego / wikimedia commons

Jeśli nie liczyć Eligiusza, rodzina Niewiadomskiego dobrze zapisała się w dziejach Polski. Na wymienienie zasługuje nie tylko ojciec, jak już wspomniano - powstaniec styczniowy.

Stefan Niewiadomski, syn Eligiusza, porucznik rezerwy Wojska Polskiego, zginął, mając zaledwie 42 lata, w Auschwitz.

Cecylia Niewiadomska, siostra Eligiusza, była bardzo znaną przed II wojną światową autorką książek dla dzieci i młodzieży. Dużo także tłumaczyła z języków obcych, m.in. była tłumaczką "Baśni" Hansa Christiana Andersena.

Cecylia była także ciotką Stanisława Niewiadomskiego, polskiego pisarza, poety i plastyka, który zmarł w Warszawie w roku 1990, mając 90 lat.

Witold Chrzanowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (161)