Elon Musk - miliarder, filantrop, wizjoner. To on wyśle nas na Marsa
10.04.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:19
Jeden z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi na świecie. Do wszystkiego doszedł sam
Zajmuje wysokie miejsce na liście najbogatszych ludzi świata magazynu "Forbes" (jego fortuna szacowana jest na ok. 13 miliardów dolarów), dodatkowo w innym rankingu tego wydawnictwa znalazł się na 38. pozycji najbardziej wpływowych ludzi świata. Do tego wszystkiego doszedł sam, choć ma dopiero 44 lata.
Urodzony do zarabiania pieniędzy
Musk urodził się w 1971 r. w RPA. Tam spędził całe swoje dzieciństwo. Nie było ono łatwe. Gdy miał 10 lat, jego rodzice się rozwiedli. Miał też ciągłe problemy z rówieśnikami, którzy go prześladowali. Nie skończyło się na zastraszaniu. Pewnego dnia Elon został tak pobity, że stracił przytomność i trafił do szpitala.
Chłopak uciekał do świata komputerów. Programowanie pochłonęło go bez reszty. Już wtedy wykazał się też smykałką do interesów. Już w wieku 12 lat samodzielnie stworzył grę wideo, którą potem sprzedał za 500 dolarów. Po ukończeniu szkoły średniej i tuż przed swoimi osiemnastymi urodzinami Musk przeprowadził się do Kanady - kraju swojej matki, którego otrzymał obywatelstwo. Ambitny młodzieniec ukończył fizykę oraz ekonomię. Z tej pierwszej chciał się potem doktoryzować na Uniwersytecie Stanforda, ale zrezygnował już po kilku dniach. Wolał robić karierę wynalazcy oraz zabrać się za zarabianie dużych pieniędzy. Tym bardziej, że od początku wiedział, że jedno i drugie może iść w parze.
Dochodowy wizjoner
Od samego początku polem największych zainteresowań pełnego pasji przybysza z RPA był internet, odnawialne źródła energii oraz eksploracja kosmosu. Dodatkowo został obdarzony zdolnością, dzięki której niemal natychmiast zaczął się wspinać na sam szczyt biznesowej piramidy - niczym mityczny król Midas wszystko, czego się dotknął, niemal natychmiast zamieniało się w złoto.
W 1995 r. założył ze swoim bratem firmę Zip2, zajmującą się produkcją oprogramowania. Przedsiębiorstwo, w które zainwestowali na początku niespełna 30 tysięcy dolarów, zostało w 1999 r. sprzedane rynkowemu potentatowi - Compaq odkupił je za ponad 300 milionów dolarów. Musk zarobił na sprzedaży 22 miliony dolarów. Część z zarobionych w ten sposób środków zainwestował w firmę X.com, która po połączeniu z przedsiębiorstwem Confinity rozwinęła znane dziś na całym świecie narzędzie PayPal, służące do płatności internetowych. Przedsiębiorstwo - już pod nazwą PayPal - zostało sprzedane w 2002 r. za 1,5 miliarda dolarów. Musk, jako największy udziałowiec, zarobił na tym 165 milionów dolarów.
Rosjanie nie traktowali go poważnie
W 2001 r. błyskotliwy milioner ruszył z jednym ze swoich najbardziej imponujących przedsięwzięć - firmą znaną pod nazwą SpaceX, która jest obecnie uznaną marką branży kosmicznej. Jednym z głównych celów, jakie od początku przyświecały temu projektowi, była kolonizacja Marsa, a także ograniczenie kosztów związanych z transportem kosmicznym. Aby zrealizować swój plan, Musk na początku podjął rozmowy z Rosjanami, dotyczące odkupienia od nich rakiet nośnych. Ci jednak nie traktowali go poważnie. Gdy po kolejnych negocjacjach zaproponowali wygórowaną z jego punktu widzenia cenę, Musk zdecydował, że sam rozpocznie produkcję rakiet. Od pojawienia się tego pomysłu do wystrzelenia pierwszej rakiety stworzonej przez SpaceX minęły cztery lata. Firma opracowała rodzinę rakiet nośnych Falcon. W 2009 r. rakieta Falcon 1 stała się pierwszym obiektem wyprodukowanym za prywatne pieniądze, który wyniósł satelitę na orbitę okołoziemską. O SpaceX było szczególnie głośno pod koniec 2015 r. Rakieta Falcon 9 v.1.1 wystartowała
wówczas z Przylądka Canaveral, a po umieszczeniu kilku satelitów, powróciła i bezpiecznie wylądowała na Ziemi.
W stronę Marsa
Dziś SpaceX współpracuje z gigantem branży - NASA. Kierowane przez Muska przedsiębiorstwo ani na chwilę nie zwalnia tempa. Opracowany przez firmę statek kosmiczny Dragon zajmuje się obecnie na zlecenie amerykańskiej agencji realizacją dostaw na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Ambicje Muska nie kończą się jednak na lotach zaopatrzeniowych w ramach wartego blisko 2 miliardy dolarów kontraktu. Kapsuła, nad którą prace rozpoczęły się w 2004 r., jest rozwijana w różnych wariantach. Jednym z głównych celów pozostaje dziś dla miliardera wysłanie ludzi na Marsa.
Postawienie nogi na Czerwonej Planecie nie jest dla niego celem samym w sobie. Muskowi marzy się kolonizacja sąsiadującego z Ziemią obiektu astronomicznego. Wierzy, że dzięki dalszej redukcji kosztów lotów kosmicznych oraz transportu uda się ten cel zrealizować jeszcze w I połowie XXI wieku. Według niego, w całkiem nieodległych nam czasach można tam będzie stworzyć kolonię liczącą nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Elon Musk chce, by jego firma zapewniła obsługę stałych połączeń pomiędzy Ziemią a Marsem. Jest przekonany, że dzięki najnowszym osiągnięciom naukowym i postępowi cywilizacyjnemu, ludzie żyjący na co dzień na Marsie przestaną być wytworem wyobraźni scenarzystów filmów science fiction.
Podbój nowych planet koniecznością?
- Na Marsie będzie mogła funkcjonować samowystarczalna cywilizacja, która może się przekształcić w coś naprawdę wielkiego - stwierdził w czasie jednego z wywiadów Musk.
Choć jeszcze kilkanaście lat temu jego koncept mógłby zostać odebrany jako czcze gadanie idealisty i marzyciela, dziś mało kto odważyłby się zadrwić z jego podszytej pragmatyzmem wizji. Zdaniem Muska, w świetle czyhających Ziemię zagrożeń, poszukiwanie alternatywnych miejsc, w których człowiek mógłby się osiedlić, jest po prostu koniecznością.
Tesla byłby dumny
Przedsiębiorca nie koncentruje się dziś jednak wyłącznie na podboju kosmosu. Jest też jednym z głównych ojców sukcesu marki Tesla. Kryją się pod nią nowoczesne i luksusowe samochody elektryczne. O tych bezgłośnych pojazdach, które nie emitują żadnych zanieczyszczeń, z roku na rok mówi się coraz więcej. Wozy ze znaczkiem Tesla, które mimo silników elektrycznych, mogą się pochwalić osiągami, które usatysfakcjonują nawet entuzjastów szybkiej jazdy, są wprawdzie wciąż towarem elitarnym. Musk przekonuje jednak, że już w niedalekiej przyszłości to się zmieni i będą sobie mogli na nie pozwolić również właściciele mniej zasobnych portfeli.
Podróże w mgnieniu oka
Systematycznie pojawia się też coraz więcej szczegółów na temat innego projektu, który "siedzi" w głowie miliardera, a który z pewnością zainteresuje zwolenników transportu zbiorowego. Chodzi o Hyperloop, który pozwoliłby w krótkim czasie dostać się z punktu "A" do punktu "B". Pasażerowie zasiadaliby w specjalnych kapsułach, które przemieszczałaby się wewnątrz długiej rury. Według założeń, poruszałyby się one z prędkością ok. 1200 kilometrów na godzinę, dzięki czemu mogłyby stać się alternatywą nie tylko dla kolei, ale również dla transportu lotniczego. Musk planuje, że pierwsze tego typu rozwiązanie mogłoby zacząć funkcjonować pomiędzy Los Angeles a San Francisco. Patent, nad którym pracują dziesiątki inżynierów, w przyszłości miałby działać na całym świecie. Musk przy okazji tego projektu znów pokazał, że nigdy nie poprzestaje na słowach. Budowa testowego toru już się rozpoczęła, do końca roku ma być gotowa.
Nieźle jak na 44-latka
Pomysłowy biznesmen jest zaangażowany także w szereg innych projektów. Wśród nich warto wymienić choćby SolarCity - firmę, która zajmuje się produkcją wydajnych paneli słonecznych, czy Open AI - przedsięwzięcie, które nastawione jest na prace nad sztuczną inteligencją. Na rozwijaniu tych pomysłów zyskać ma nie tylko konto w banku samego Muska, ale też cała ludzkość. Magnat dodatkowo przeznacza miliony dolarów na działalność dobroczynną - na pomoc ofiarom klęsk żywiołowych czy finansowanie projektów naukowych.
Dzięki wszystkim tym działaniom, jego nazwisko staje się coraz bardziej rozpoznawalne. Musk rządzi w podsumowaniach czy rankingach osób, które mają największy wpływ na dzisiejszy świat. Z roku na rok przybywa mu nagród na półce oraz tytułów doktora honoris causa. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle jak na 44-latka. Tymczasem trudno oprzeć się wrażeniu, że on się dopiero rozkręca.
RC