Epoka anatemy. Oto sześć najgorszych klątw średniowiecza
Przekleństwo w wiekach średnich miało ogromną moc. By się przed nim uchronić, godzono się na wielkie upokorzenia. Nieważne, czy rzucali je chrześcijanie, muzułmanie czy poganie – każde traktowano śmiertelnie poważnie. Poznaj sześć klątw, które wpłynęły na losy Europy.
05.08.2016 | aktual.: 12.08.2016 09:48
Choć pochodzą sprzed kilku wieków, skutki niektórych dostrzegano jeszcze w XX stuleciu! Tłumaczono nimi przebieg wojen, upadek państw, losy pojedynczych ludzi. Można zbyć je wzruszeniem ramion, ale gdy prześledzi się pewne sekwencje faktów, nawet najwięksi racjonaliści odczuwają pewien niepokój.
Węgierskie fatum *
Dla wielu Węgrów fakt, że ich potężny niegdyś kraj uległ obcym mocarstwom, skarlał i stał się drugorzędnym państwem Europy Środkowo-Wschodniej, jest trudny do wyjaśnienia. Sprawa staje się jednak jasna, jeśli uznać, że to wszystko wina klątwy Turana!
Jej historia sięga czasów króla Stefana I Świętego (969–1038). By zasłużyć na swój przydomek, władca bezwzględnie zwalczał pogan, kultywujących tradycje przyniesione przez Madziarów jeszcze z Azji. Chrześcijański król nie miał litości, nie cofał się przed użyciem brutalnej siły i tortur.
Wyznawcy dawnych bóstw z zemsty zwrócili się do szamana Turana (imię znamienne, bo odwołujące się do krainy w Azji). Ten zaś rzucił tysiącletnią klątwę na państwo Stefana. To dlatego od wieków prześladują Węgry wewnętrzne walki, dotykają je katastrofalne najazdy, a mieszkańcy są wiecznymi pesymistami. Tym też tłumaczono fakt, że w XX stuleciu Węgrzy znani byli jako „liderzy” w światowym rankingu samobójców.
Tak naprawdę nie ma żadnych historycznych dowodów na to, że w średniowieczu pogański szaman przeklął królestwo węgierskie. Można zatem wnioskować, że historia rzekomej klątwy jest nie tyle kluczem do zrozumienia trudnych dziejów państwa Madziarów, lecz mówi wiele o samych Węgrach, którzy postrzegają swój kraj przez pryzmat ciążącego nad nim fatum.
*Groźba Tamerlana
Władca ten, zwany inaczej Timurem Chromym albo Timurem Kulawym, rządził w Azji Środkowej między 1370 a 1405 rokiem. W tym krótkim czasie stworzył potężne imperium, sięgające od północno-zachodnich Indii po wschodnią Turcję, od Jeziora Aralskiego po Ocean Indyjski. Po śmierci zwłoki wielkiego wodza złożono w mauzoleum w jego ukochanej Samarkandzie.
Spokój walecznego Tamerlana skończył się w czerwcu 1941 roku, gdy w miejscu jego pochówku pojawili się sowieccy naukowcy. W zapale badawczym postanowili otworzyć sarkofag. Miejscowi muzułmańscy duchowni chcieli ich powstrzymać. Opowiadali o klątwie: podobno otwarcie grobu miało w ciągu kilku dni sprowadzić katastrofę nie tylko na tych, którzy tego dokonali, ale wręcz na cały świat.
Gardzący przesądem i zabobonem sowieccy uczeni nie zważali na ostrzeżenia. Grobowiec Timura otwarto 20 czerwca. Dwa dni później Hitler z miażdżącą siłą zaatakował ZSRR. Można uznać to za przypadkowy zbieg okoliczności, ale faktem jest, że szala wojny przechyliła się na stronę sowiecką dopiero po powtórnym pogrzebie Tamerlana pod koniec 1942 roku!
Kara Husa *
Jan Hus żył w czasach, w których Kościołem wstrząsały kolejne rozłamy, a wiernych szokowały i gorszyły rządy papieży i antypapieży. Szczególnie bulwersujący był kontrast pomiędzy wystawnym życiem kleru a nędzą prostych ludzi, trapionych głodem, wojną i zarazami. Widząc to wszystko, Hus domagał się reformy Kościoła.
Krytykował papiestwo za materializm i ambicje do panowania nad światem. Podkreślał, że jedynym źródłem doktryny chrześcijańskiej powinna się stać Biblia. Propagował głoszenie wiary w językach narodowych. Oczywiście szybko znalazł się na cenzurowanym.
Najpierw biskup praski potępił go i ekskomunikował – czyli wyłączył ze wspólnoty wiernych (1410 r.). Hus działał jednak dalej i zdobywał kolejnych sympatyków, więc w 1413 roku sam papież Jan XXIII obłożył go klątwą i nałożył interdykt (zakaz udzielania sakramentów) na miejsca jego pobytu, czyli Pragę i inne czeskie miasta.
Hus postanowił bronić swego punktu widzenia na soborze w Konstancji – miał mu to umożliwić list żelazny od cesarza. Na nic się zdał, bo Czech i tak został pojmany, osądzony i spalony na stosie 6 lipca 1415 roku. Jego zwolennicy niebawem sięgnęli po broń.
Klątwa rzucona na Husa i skazanie go na śmierć doprowadziły w efekcie do wojen husyckich, potem do rozwoju protestantyzmu w XVI wieku, a w dalszej perspektywie do dzisiejszego pełnego rezerwy (delikatnie mówiąc) stosunku Czechów do Kościoła.
*Ekskomuniką w cesarza
Za najsłynniejszego z cesarzy wyklętych uchodzi Henryk IV Salicki. Ekskomunikowany został, gdy był jeszcze „tylko” królem Niemiec. Klątwa padła podczas sporu z papiestwem o inwestyturę, czyli o prawo mianowania biskupów, a de facto o to, kto jest ważniejszy.
Aby cofnąć karę, cesarz musiał się ukorzyć. W 1077 roku stawił się pod papieskim zamkiem w Canossie boso i w pokutnym worku. Taka była cena zdjęcia ekskomuniki. Lecz scena upokorzenia okazała się tylko zagraniem taktycznym, bo w 1084 roku wkroczył do Rzymu i nie przejmując się kolejną klątwą, przegnał papieża Grzegorza VII.
Spolegliwy antypapież Klemens III koronował Henryka na cesarza. Czy to jednak na skutek klątwy, czy z innych przyczyn, jego panowanie nie było szczęśliwe. W 1105 roku przeciwnicy zmusili go do abdykacji, a rok później cesarz zmarł.
I raz jeszcze!
Jednakże nie tylko Henryk IV miał takie ciężkie przejścia z papiestwem. Jeszcze gorsze zaliczył Fryderyk II Hohenstauf. Był ekskomunikowany aż trzy razy! Po raz pierwszy w 1227 roku – za to, że wolał negocjować z muzułmanami na Bliskim Wschodzie, niż z nimi walczyć. Papież cofnął klątwę w 1229 roku, gdy okazało się, że cesarz faktycznie odzyskał bez walki Jerozolimę.
Cóż z tego, skoro dziesięć lat później znów został wyklęty – za walkę z państwem papieskim. Klątwę została wprawdzie uchylona w 1244 roku, jednak rok później Innocenty IV obłożył Fryderyka kolejną, w ramach walki papiestwa z cesarstwem o przywództwo w chrześcijańskim świecie. Przy okazji papież zdetronizował cesarza, a w Niemczech pojawił się propapieski antykról Henryk Raspe.
Hohenstaufowi udało się go pokonać, ale nad rodem cesarza zawisł pech, jakby prowokowany kolejnymi klątwami. Fryderyk II umiera w 1250 roku, a jego syn i następca Konrad IV zaledwie cztery lata później. W tym momencie kończą się rządy Hohenstaufów nad Niemcami.
Niebawem potomkowie cesarza tracą też władzę w Królestwie Sycylii (Manfred, nieślubny syn Fryderyka II, ginie na polu bitwy w 1266 roku) i w Księstwie Szwabii (Konradyn, wnuk Fryderyka II, zostaje ścięty w 1268 roku).
Giną nawet mniej znani bastardzi cesarza, jak Fryderyk z Antiochii (w epidemii w trakcie walk z oddziałami papieskimi w Italii w 1256 roku). Ostatni z wielkich Hohenstaufów, Enzo z Sardynii, nieślubny syn Fryderyka II, umiera w bolońskim więzieniu w 1272 roku, po dwudziestu trzech latach spędzonych za kratami!
Klątwa templariuszy
Templariusze byli bogaci i wpływowi, a król Francji Filip Piękny potrzebował pieniędzy. Jesienią 1307 roku wydał więc rozkaz, by ich zatrzymać – pod mocno rozdmuchanymi zarzutami herezji, świętokradztwa, sodomii. Do aresztowań doszło w piątek 13 października. To przyczyniło się do popularnego dzisiaj lęku przed tym dniem (to tak zwana paraskewidekatriafobia).
Lecz klątwa templariuszy to coś innego. Oto wedle legendy, gdy wielkiego mistrza zakonu Jakuba de Molaya prowadzono 18 marca 1314 roku na stos, rzucił on przekleństwo na swoich prześladowców: _Papieżu Klemensie, rycerzu Wilhelmie, królu Filipie! Zanim rok minie powołuję was na sąd Boży po sprawiedliwą karę. Przeklęci! Aż po trzynaste pokolenie waszego rodu. _
I faktycznie, papież Klemens V – który nie potrafił uratować templariuszy, bo był zbyt uzależniony od Filipa – zmarł miesiąc później, 20 kwietnia. Król Francji – główny animator spisku przeciw templariuszom – odszedł z tego świata 29 listopada 1314 roku.
Za sprawą przedwczesnych śmierci w rodzie, nieudolnej polityki, a potem gniewu ludu (śmierć na szafocie Ludwika XVI Burbona) oraz prorepublikańskich ideałów masonerii (odwołującej się często do templariuszy), dynastia Kapetyngów straciła władzę we Francji. Brzmi to, jakby klątwa działała, prawda?
Zostaje nam jeszcze „rycerz Wilhelm”, czyli Wilhelm de Nogaret – człowiek od czarnej roboty Filipa Pięknego. On także nie dożył spokojnej starości. Sęk w tym, że zmarł już w 1313 roku, a więc rok przed de Molayem! Albo więc wielki mistrz był mocno niedoinformowany, albo klątwa templariuszy jest wyłącznie fikcją publicystów i pisarzy.
Warto zaznaczyć, że po raz pierwszy wspomniano o tej klątwie nie tak długo po śmierci de Molaya, bo w 1330 roku. Jednak wówczas słowa przypisywane wielkiemu mistrzowi wypowiedział inny templariusz. W usta de Molaya włożono je dopiero w połowie XVI wieku.
Tekst opublikowany we współpracy z serwisem CiekawotkiHistoryczne.pl. Przeczytaj także: Pięciu najbardziej szalonych władców średniowiecza
Bibliografia
Alain Demurger, Jakub de Molay. Zmierzch templariuszy, UMK 2012.
Anthony Endrey, The future of Hungary, Hawthorn Press, 1972.
Thomas A. Fudge, Jan Hus: Religious Reform and Social Revolution in Bohemia, Tauris 2010.
Matthew White, Atrocitology, Canongate Books 2011.
Ernst W. Wies, Cesarz Fryderyk II. Mesjasz czy Antychryst, PIW 2002.