Trwa ładowanie...
01-08-2011 14:55

Facebook i Twitter zabijają męskość?

Facebook i Twitter zabijają męskość?Źródło: AFP
d40778k
d40778k

O plusach i minusach posiadania konta na Facebooku czy Twitterze napisano już niemal tyle samo, co o rzekomo rewolucyjnej zmianie, jaką przyniosły obliczu współczesnego świata. Faktem niezaprzeczalnym jest ilość użytkowników - w przypadku Facebooka to ponad 750 milionów osób, a na Twitterze "ćwierka się" z ponad 200 milionów kont. Czy prawie miliard osób posługujących się tymi popularnymi serwisami czeka psychologiczny i osobowościowy rozkład?

Tak twierdzi Baronessa Greenfield - profesor na Uniwersytecie Oksfordzkim. Zarówno globalne serwisy społecznościowe oraz gry komputerowe sprawiają, że nasz mózg oraz osobowość ulega znaczącym zmianom.

Główną zmianą jest postępujące... zdziecinnienie. Rozpiętość naszej uwagi maleje, dostajemy natomiast prawdziwej obsesji na swoim punkcie i rodzi się w nas wewnętrzna potrzeba, by informować innych o najmniejszych drobnostkach z naszego życia typu rodzaj płatków śniadaniowych czy nowy pryszcz.

Profesor Greenfield uważa, że nadmierne korzystanie z serwisów społecznościowych prowadzi do "kryzysu tożsamości", które wymownie oddaje fakt, że pisząc niemal o wszystkim na Facebooku czy Twitterze, zachowujemy się jak dzieci, które za wszelką cenę chcą zdobyć uwagę otoczenia - "Dlaczego kogoś miałoby interesować, co ktoś inny zjadł na śniadanie? Przypomina mi to małe dziecko, które mówi: 'Patrz na mnie, mamo. Robię to. Patrz na mnie, mamo. Robię tamto!'" - komentuje profesor.

Kontaktowanie się z innymi za pomocą Facebooka czy Twittera oraz wirtualne przyjaźnie mają też inne skutki: tracimy umiejętność pozawerbalnego porozumiewania się z innymi. Problemem może być nawet tak banalna rzecz, jak podtrzymywanie kontaktu wzrokowego z rozmówcą.

d40778k

Ponadto wiele osób, które zakładają konta i drobiazgowo opisują swoje codzienne przeżycia, mają ambicję, by stać się swojego rodzaju "mini-celebrytami" - są próżni, a ich samoocenę i opinie kształtuje wyłącznie ilość kciuków "Lubię to": "To prawie tak, jakby ci ludzie żyli nie w realnym świecie, ale w świecie, gdzie najbardziej się liczy, co myślą o tobie inni albo czy na ciebie klikną" - zauważa pani Greenfield i dodaje: "Pomyślmy, jakie będą skutki społeczne, jeśli ludzi bardziej obchodzi to, co myślą na ich temat inni, niż to co, myślą o sobie sami".

A Ty? Czy stałeś się już zagubionym celebryckim chłopcem, który zaraportuje na Facebooku czy innym Twitterze nawet o kolorze używanej prezerwatywy? "Lubisz to?"

d40778k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d40778k